Quasimodo klasy robotniczej

Jaworski nie byłby sobą, gdyby nie stopił kinderystycznego tonu ze starczym marudzeniem, przeszywającą refleksją i uwagami z półki „za moich czasów” w jedną, fascynującą całość. A także gdyby nie rzucał od czasu do czasu komentarzy, że cała ta awangarda niespecjalnie go w gruncie rzeczy obchodzi.