Andrzej Frączysty: Czym zajmuje się Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”? Czy to „tylko” teatr?
Bartosz Gajdzik: To samorządowa instytucja kultury, organizowana i finansowana przez Miasto Lublin, działająca na rzecz lokalnego dziedzictwa kulturowego. Najogólniej rzecz biorąc, działalność ośrodka można podzielić na kilka obszarów: edukację, archiwizację oraz działalność artystyczną i wystawienniczą. Pracujemy w trzech lokalizacjach: w Bramie Grodzkiej, Lubelskiej Trasie Podziemnej oraz w Domu Słów. W Bramie Grodzkiej koncentrujemy się na dziedzictwie lubelskiej społeczności żydowskiej. Tutaj znajdują się wystawa stała poświęcona temu tematowi oraz archiwum, w którym gromadzimy informacje dotyczące społeczności żydowskiej. W Bramie Grodzkiej działa m.in. dział Historia Mówiona, którego praca polega na nagrywaniu i udostępnianiu świadectw dotyczących historii Lublina i Lubelszczyzny. Również tutaj zlokalizowany jest dział Ikonografii, który m.in. gromadzi i udostępnia historyczne fotografie czy dział Nowych Mediów, odpowiedzialny za naszą Bibliotekę Multimedialną, bazy danych, a także nasze portale internetowe. W Bramie mieści się również sala teatralna, gdzie odbywają się spektakle i różnego typu spotkanie.
Andrzej Janociński: W Lubelskiej Trasie Podziemnej szczególny nacisk położony jest na edukację historyczną dotyczącą historii Lublina od osadnictwa na jego terenie we wczesnym średniowieczu do zmierzchu potęgi miasta w stuleciu XVIII. Wiedzę staramy się przekazywać w formie na tyle połączonej z rozrywką, by każdy znalazł tu coś dla siebie. Z podziemnych obiektów będących pod opieką Ośrodka wymienić należy także Piwnicę pod Fortuną – unikatowe wnętrze zdobione XVII wiecznymi świeckimi polichromiami. Oprócz przybliżania jego historii prowadzone są ciągle badania nad tym niezwykłym zabytkiem. Wiedzę historyczną popularyzujemy także w przestrzeni wirtualnej.
Alicja Magiera: Praca Domu Słów koncentruje się na aktywnościach wokół słowa w bardzo szerokim kontekście. Są to działania związane z upowszechnianiem czytelnictwa, przybliżaniem poezji, programy edukacyjne związane z książką i technikami drukarskimi. Podstawą działalności Domu Słów są dwie stałe wystawy. Pierwsza, Siła Wolnego Słowa, opowiadająca o niezależnych drukarniach lat 70. i 80., walkach z cenzurą i strajkach, które doprowadziły do upadku ustroju komunistycznego. Druga wystawa to Drukarnia typograficzna, powstała na bazie drukarni Popularna, która działa w obecnych pomieszczeniach Domu Słów od 1932 roku. W Domu Słów gromadzimy, zabezpieczamy i upowszechniamy zabytkowe maszyny i urządzenia drukarskie oraz prowadzimy trzy pracownie rzemieślnicze: drukarską, introligatorską i papiernię, w których organizujemy warsztaty i przygotowujemy druki na potrzeby działań kulturalnych Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”.
B.G.: Na chwilę obecną w Ośrodku na umowę o pracę zatrudnionych jest 65 osób.
Jak wygląda codzienna praca każdego z was? Na czym polega jej specyfika?
B.G.: Moja praca koncentruje się na dziedzictwie żydowskim w Lublinie i na Lubelszczyźnie. Prowadzę warsztaty edukacyjne dla młodzieży dotyczące tego tematu. Organizuję spotkania i wymiany uczniów i uczennic z Polski i Izraela. Realizuję lokalne upamiętnienia. Prowadzę szkolenia i seminaria. Opracowuję i udostępniam materiały do naszego archiwum. Jestem też przewodnikiem po wystawie stałej w Bramie Grodzkiej. Równocześnie duża część mojej pracy to działania w przestrzeni Internetu, które polegają na przygotowywaniu lub redagowaniu artykułów tematycznych na nasze portale. Na etacie pracuję w ośrodku od blisko 12 lat, ale wcześniej odbyłem tu staż i przez 3 lata pracowałem na podstawie umowy zlecenia.
A.M.: Pracuję w Ośrodku od 15 lat, zostałam zatrudniona do organizacji nowo powstającego działu Izba Drukarstwa (obecnie część Domu Słów). Dział ten zajmuje się ekspozycją dotyczącą dawnych technik drukarskich i prowadzeniem pracowni rzemieślniczych. Moje stanowisko pracy nazywa się “specjalista d/s edukacji” i właściwie na takich samych stanowiskach zatrudniona jest duża część osób pracujących w Ośrodku. W zakresie obowiązków mam prowadzenie warsztatów introligatorskich, typograficznych, oprowadzanie wycieczek po ekspozycji, prace uzupełniające przy ekspozycji. Gromadzenie zbiorów, koordynacja transportu i konserwacja maszyn. Obsługa plotera, zakup materiałów eksploatacyjnych. W rzeczywistości obowiązków mam o wiele więcej, ponadto przygotowuję w każdym roku kilka wystaw czasowych, administruję stronę internetową Domu Słów, piszę wnioski grantowe, realizuję konferencje „Typolub”, przygotowuję od strony technicznej i introligatorskiej druki akcydensowe wydawane w Domu Słów, prowadzę media społecznościowe.
A.J.: Jestem częścią Ośrodka od 6 lat, zatrudniono mnie jako przewodnika w Lubelskiej Trasie Podziemnej. Tak jak Ala i większość osób zatrudnionych w ośrodku jestem „specjalistą ds. edukacji”. Moja praca skupia się na popularyzacji wiedzy historycznej z zakresu dziejów Lublina. W większości odbywa się to poprzez osobisty kontakt ze zwiedzającymi w trakcie oprowadzania po Trasie Podziemnej, gdzie w lekkiej i – mamy nadzieję – atrakcyjnej formie opowiadamy o dziejach naszego miasta od początków ciągłego osadnictwa na jego terenie do stulecia osiemnastego. Na tym moja praca w Ośrodku się jednak nie kończy. Odpowiadałem za stronę techniczną i współtworzyłem merytoryczną w dwóch dużych serwisach tematycznych, pomagałem także przy technicznej stronie dwóch kolejnych. Ponadto pracuję z resztą zespołu przy corocznym wydarzeniu „Pożar Lublina” czy wcielam się w postać Michała Archanioła w trakcie „Misterium Dzwonu”.
Co skłoniło was do założenia związku zawodowego w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN”? Jak to się zaczęło?
B.G.: Do założenia związku zawodowego skłoniła nas chęć polepszenia warunków pracy oraz naprawy instytucji, w której pracujemy. Od wielu lat załoga borykała się z licznymi problemami: chaotycznym zarządzaniem, brakiem podstawowych wewnętrznych regulacji prawnych, takich jak aktualny regulamin organizacyjny czy regulamin wynagradzania, bardzo wysokimi oczekiwaniami i presją w pracy, a równocześnie najniższymi wynagrodzeniami w porównaniu z innymi instytucjami kultury finansowanymi przez miasto Lublin. Czarę goryczy przelał audyt przeprowadzony przez Wydziału Audytu i Kontroli Urzędu Miasta Lublin, w którym w 2021 roku na jaw wyszły liczne nieprawidłowości finansowe i organizacyjne, m.in. doprowadzenie do zadłużenia prywatnego najemcy wobec Ośrodka na kwotę ponad 147 000 zł, bezprawnego przyznania kilku osobom z załogi bardzo wysokich nagród, niestosowania się do zasad dotyczących zamówień publicznych, powtarzających się od wielu lat działań stojących w jawnej sprzeczności z zasadami gospodarowania środkami publicznymi. Trudno nawet oszacować do jakich strat finansowych to doprowadziło. Równocześnie cały czas dyrektor Tomasz Pietrasiewicz powtarzał nam, że nie ma pieniędzy na podwyżki dla załogi i że on nie jest za to odpowiedzialny. Zrozumieliśmy, że jesteśmy oszukiwani. Odpowiedzialnością za sytuację finansową dyrektor obarcza Miasto Lublin. Władze miasta natomiast powtarzają nam, że nie są właściwym adresatem naszych oczekiwań i że powinniśmy rozmawiać z dyrektorem. Zrozumieliśmy, że nikt nie bierze odpowiedzialności za tę sytuację.
Pomysł zorganizowania się w ramach związku zawodowego – w naszym przypadku Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza – od razu spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem załogi. Jesteśmy nawet pewnym ewenementem w skali kraju, gdyż od początku istnienia naszej komisji zakładowej należy do niej ponad 50% zatrudnionych osób. Jak na polskie warunki jest to bardzo rzadka, a może nawet niespotykana nigdzie indziej sytuacja, aby organizacja związkowa cieszyła się tak dużym poparciem i zaufaniem. Pokazuje to też jak bardzo zdeterminowana jest nasza załoga.
A.J.: Załoga, której ubywa – od momentu założenia związku straciliśmy 15 osób. Są to w dużej mierze wykwalifikowani i doświadczeni pracownicy z kilkuletnim stażem, a zastąpienie ich nie będzie łatwe, w szczególności przy wynagrodzeniach, które oferuje Ośrodek. Tworząc związek, chcieliśmy doprowadzić do zmian, które pozwolą powstrzymać odejścia – nie udało nam się. Co ciekawe, patrząc na dotychczasowe działania Dyrekcji i Urzędu Miasta, trudno odnieść wrażenie, że ktokolwiek widzi w odpływie pracowników symptom poważnych problemów wewnątrz instytucji.
B.G.: Próbujemy zmienić Ośrodek i pozytywnie wpłynąć na sposób zarządzania nim, ponieważ uważamy, że „nasze miejsce pracy jest nasze”. To my współtworzymy Ośrodek i nie możemy być bierni wobec nadużyć w zarządzaniu, do jakich tutaj dochodzi. Bierzemy więc odpowiedzialność za naprawę i działamy, choć wszyscy już wiemy, że jest to trudne zadanie.
Jak wygląda działalność związkowa w publicznej instytucji zajmującej się kulturą i sztuką? Co ją utrudnia, a co jej sprzyja? Jak przebiegał wasz dotychczasowy dialog z pracodawcą?
B.G.: Myślę, że specyfiką działalności związkowej w tego typu miejscach jest duże wyczucie załogi na kwestie społeczne. Ta wrażliwość to niewątpliwa zaleta, która czasem staje się jednak wadą. Konfrontacja z agresją czy szyderstwem pewnie dla każdego nie jest przyjemna, ale dla pracowników instytucji kultury, np. edukatorów, archiwistów, historyków, filologów, którzy poniekąd zawodowo zajmują się „budowaniem mostów”, może być i bywa szczególnie trudna.
Od początku rozmów z pracodawcą mamy wrażenie całkowitego braku zrozumienia naszych intencji. Dyrektor Tomasz Pietrasiewicz skupił się przede wszystkim na tym, że w jego ocenie działalność związkowa jest uderzeniem w jego autorytet i ma charakter personalnego ataku. Oskarżył nawet załogę o mobbing. Uważa też, że ludzie działający w związku zostali zmanipulowani. Wicedyrektor Witold Dąbrowski określił działania związkowe mianem „metod bolszewickich”. Mam wrażenie, że dyrektorzy – jak do tej pory – nie potrafią wyjść poza ten paradygmat: czują się atakowani, dlatego sami postanowili atakować. Przybiera to różne formy, czasami jest to zwiększenie presji w pracy czy agresywne słowne konfrontacje. Od początku 2023 roku wprowadzona została nowa, zaostrzona „dyscyplina pracy”, która jednak nie jest respektowana wobec wszystkich osób w taki sam sposób. Nasiliła się też konieczność sprawozdawczości z wykonanej pracy, w praktyce również wybiórcza. Wszystko to po to, żeby pokazać, kto tutaj rządzi. Dla nas jest to żenujące. Stanowi to całkowite przeciwieństwo dialogu i chęci wzajemnego zrozumienia. Nie ma przestrzeni do racjonalnej wymiany opinii.
A.J.: Co gorsza, dyrektorzy przedstawiają działalność związkową w sposób mający podzielić załogę na „pracowników” i „związkowców”. Ten podział jest z gruntu niewłaściwy! Członkowie związku to także „pracownicy”, nam też chodzi o dobro Ośrodka. Choć nie wszyscy pracownicy są w związku, to pozytywne efekty działalności naszej organizacji mają przysłużyć się wszystkim zatrudnionym, a także Bramie Grodzkiej jako całości. Dobrze zarządzana instytucja jest lepsza dla pracujących w niej ludzi i lepiej wypełnia założoną misję!
B.G.: Równocześnie mamy wrażenie, że dyrektorzy zupełnie nie rozumieją podstawowych zasad funkcjonowania instytucji i rozwiązań, które proponujemy. Często mylą podstawowe pojęcia, nie do końca wiedzą co i dlaczego musi się znaleźć w regulaminie wynagradzania, a co w regulaminie organizacyjnym. Nie wiedzą tego, bo nigdy nie musieli się tym zajmować. Zatrudniona przez dyrekcję obsługa prawna – jak wykazał to audyt – również nie jest należycie sprawowana. Niedawno wicedyrektor Witold Dąbrowski stwierdził w wypowiedzi medialnej, że wszystkie postulaty, z wyjątkiem tego dotyczącego wynagrodzeń, zostały już zrealizowane. To całkowita nieprawda, bo wciąż nie mamy uzgodnionej treści regulaminu wynagradzania czy kryteriów przyznawania podwyżek. Dla dyrekcji to nieistotne.
A.M.: Od momentu złożenia związku prowadziliśmy równoległe rozmowy również z przedstawicielami Urzędu Miasta. Do rozmów z Miastem od początku zachęcał nas dyrektor, sugerując, że tylko władze miasta są w stanie rozwiązać kwestię podniesienia wynagrodzeń w ośrodku. Od przedstawicieli Miasta usłyszeliśmy głównie pocieszenia i „wyrazy zrozumienia” naszej trudnej sytuacji oraz informację, że nie są w stanie nic zrobić. Nie mogą nam zwiększyć budżetu, ponieważ, po pierwsze, w mieście nie ma pieniędzy, a po drugie, gdyby nam dali podwyżkę, to mieliby kolejkę petentów po dodatkowe środki. Po czym w połowie roku władze miejskie przyznały podwyżki dla 1600 urzędników miejskich, średnio 300 zł na etat. My nie otrzymaliśmy nic. Obecnie różnica między średnim wynagrodzeniem w ośrodku a Urzędem Miasta Lublin wynosi około 1600 złotych.
W dniach 29-31 sierpnia 2023 roku odbyło się w Ośrodku referendum, w którym frekwencja wyniosła ponad 85%. Ponad połowa z głosujących opowiedziała się za strajkiem. Jaka była wasza droga do organizacji tego referendum?
B.G.: Była to decyzja szeroko konsultowana wśród osób należących do związku. Doszliśmy do wniosku, że było wystarczająco dużo czasu na wypracowanie jakichś rozwiązań. Zdaliśmy sobie sprawę, że w ramach toczącego się od 10 miesięcy sporu zbiorowego w niektórych ważnych dla nas kwestiach, np. w sprawie płacowej lub zasad wynagradzania, nie otrzymaliśmy, żadnej – podkreślam: żadnej – nawet kompromisowej propozycji. Postanowiliśmy więc, że podejmiemy działania – w tym przypadku organizację referendum strajkowego – które umożliwią nam rozpoczęcie protestu w formie strajku.
Dotarcie do etapu strajku w ramach obowiązującej formuły rozstrzygania sporów zbiorowych w Polsce to niełatwa sprawa, a w związku z tym wciąż rzadkość, podobnie zresztą jak przemyślana i skuteczna samoorganizacja w polu kultury i sztuki. Dlatego wasze działania niosą nadzieję i pokrzepienie wielu pracownikom i pracownicom tego sektora. Jak można was wesprzeć na tym etapie, na którym aktualnie się znajdujecie, a także w niedalekiej przyszłości? I co powiedzielibyście koleżankom i kolegom pracującym w kulturze i sztuce, którzy chcieliby – podobnie jak wy – zatroszczyć się o swoje miejsce pracy, ale wciąż przepełnieni są różnymi obawami?
B.G.: Można nas wesprzeć m.in. poprzez podpisanie listu otwartego skierowanego do dyrektora naszego ośrodka i prezydenta Lublina. Ponadto będziemy prowadzić zbiórkę pieniędzy na fundusz strajkowy, aby wesprzeć osoby, które będą strajkować i w związku z tym nie otrzymają wynagrodzeń. Informację o zbiórce będzie można odnaleźć na naszym profilu w mediach społecznościowych. Zachęcam do jego śledzenia.
Jednak przede wszystkim zachęcam wszystkie osoby pracujące w kulturze do samoorganizacji i zbiorowego podjęcia działań na rzecz własnych miejsc pracy. Fakt, że nasze działania pokrzepiają wiele osób pokazuje siłę i potencjał zmiany. Problemy występujące w naszym ośrodku są analogiczne do tych w innych miejscach w Polsce. W zdarzeniu z takimi problemami wiele osób pracujących w instytucjach kultury przyzwyczajonych jest do poczucia bezsilności, ale jeśli my tych problemów nie spróbujemy rozwiązać, to nikt dla nas tego nie zrobi.
Edukator i koordynator Pracowni Edukacji i Animacji w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN”. Zajmuje się edukacją pozaformalną z zakresu historii Żydów w Lublinie i na Lubelszczyźnie, m.in. prowadzi w tym zakresie zajęcia edukacyjne dla młodzieży międzynarodowej.
Specjalista ds. edukacji, zajmuje się prowadzeniem pracowni introligatorskiej, gromadzeniem i opracowaniem zbiorów, przygotowywaniem wystaw. Organizuje Spotkania Typograficzne – Typolub.
Specjalista ds. edukacji, przewodnik po Lubelskiej Trasie Podziemnej.
Redaktor „Małego Formatu”. Członek Łódzkiej Komisji Środowiskowej OZZ Inicjatywa Pracownicza.