fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

 

O, BIAŁY POPIELE ZORZY

O, biały popiele zorzy
nad polami!
O, biały popiele
zorzy nad polami!

O, biały
popiele zorzy nad polami!

(z tomu „Usta”, 1985)

 

 

 

 

 

 

 

 

***

Jeszcze przez niebo nie przepłynął obłok;
i nie wyrzekły usta ani słowa,
krew stała w żyłach, zmarzła, nieruchoma;
i nie stanąłem nagi sam przed sobą;

i cały świat szeroki, w tym obrazie
jałowy, czczy, daleki, nieciekawy,
w koło gliniana gruda spustoszona
przetacza się przez opróżniony wszechświat –

uparty obraz! nie ma nad nim władzy
ni wyobraźnia, ani sny czy pamięć,
lecz w każdej chwili ukazać się może,

tuż przed oczami, w piersi i gdziekolwiek,
w deszczu, w południe, w mandarynek woni –
bo jest on w Twojej obecności, Panie.

(z tomu „Sonety”, 1989)

 

 

 

 

 

 

 

 

****

Przez cały dzień żyłem. Najpierw z rana
przejrzałem, co się wczoraj napisało
(skreślając duże N gdzieś patos stonowałem),
wyszedłem, żeby przejść się po Lublanie,

na targu oglądałem piękne młódki,
kupiłem ryby, w domu je podlałem,
stałem się autorem kubka marmolady,
czytałem i drzemałem, a tu już pobudka

i, żywy, dalej żyłem. Tak jak planowałem,
pod wieczór, bo od czego plany,
wokół szyi zaciągnąłem krawat

i, wypachniwszy się, poszedłem do teatru.
Sztuka była pusta, beznadziejna.
Wypiłem kieliszeczek. Żyłem przez cały dzień.

(z tomu „Sonety drugie”, 1993)

 

 

 

 

 

 

 

***

Jest kraj, gdzie jeszcze nie wypowiedziany kamień
nad wodą cicho, niebezpiecznie zwisa;
w powietrzu spokój jest, wzdychania ciche
i w dniu jest noc i jest szeptanie;

i prawie czarne rosną cyklameny
wśród artretycznie suchych wręcz korzeni;
ślepy ślimak, który się zatrzymał, już chciał umrzeć,
ale śmierć szła dalej, wolała wziąć leciutko

pisklę z gniazda rudzika, świergot zaś, dotychczas
niesłyszalny, nagle ucichł,
i milczenie, jakby krzykiem

w mrok i przez gałęzie się rzuciło

wzwyż; gdzie jest rozpięty blady
kawałek nieba: obiecana pustka
i dale niepojęte, bogów dom,
i trwanie, które trwa i trwa i trwa.

(z tomu „Jamby”, 2020)

 

 

 

 

 

 

 

 

***

To prawda, na wsi matki filozofów
mniej mówią niż zazwyczaj matki mówią,
lecz gdy studenci, wiecznie głodni,
wracają latem, by pomagać

przy sposobności w gospodarstwie,
któraś z nich czasem, całkiem nieruchoma
kiedy zapada zmierzch, jak cisza cicha,
w swojej samotności się zamyka

i w dal zapatrzona sama siebie pyta,
gdzie się podział tamten chłopiec psotnik,
który płacze, zbity, bo rzucał kamieniami,
i kto za stołem siedzi młody obcy.

(z tomu „Możeże”, 2013)

 

Milan Jesih

„Niemal", przeł. Katarina Šalamun Biedrzycka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2022, s. 80.

Milan Jesih
(ur. 1959) - słoweński poeta, dramaturg i tłumacz. W latach 2009-2011 był prezesem Słoweńskiego Stowarzyszenia Pisarzy. Wydał dwanaście tomów poetyckich. Jego wiersze tłumaczone były na angielski, czeski, rosyjski i włoski. Przekładem jego wierszy na język polski zajmuje się Katarina Šalamun Biedrzycka.

Milan Jesih

„Niemal", przeł. Katarina Šalamun Biedrzycka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2022, s. 80.

POPRZEDNI

szkic  

Granice irracjonalnego w poezji

— Ignacy Fik

NASTĘPNY

varia poezja  

Od kiedy trwa wojna?

— Grzegorz Tomicki