czytaj
recenzja
Eliza KąckaUśmiech dziki i cienki
Przebicie się jidysz do języków (oficjalnie) literackich nie pociągnęło za sobą wzmocnienia pozycji kobiet. Przeciwnie: stworzyło kolejne narzędzie dyskryminacji. „Moja dzika koza” jako całość pozostaje w tym kontekście kolekcją tekstów walczących. Walczących – bo każde słowo jest tu mieczem obosiecznym: ryzykiem dla piszącej i oskarżeniem tych, którzy na mocy władzy symbolicznej zabronili jej mówić.