jest spokój na krawędzi nocy (będąc w nim wcześniej) jest (w nocy) tam jak jego
horyzontalne leżenie odpoczywanie w śniegu — oddychając w oddechu ‘na’ lekki dzień
przytłaczając znak ‘poprzez’ jego ‘działanie’ — tam — tylko. czyjeś — tylko
oddychając w oddechu — nie nocą ani za dnia.
poza chłodem, mężczyzna klęczący w śniegu — na zewnątrz, ten — który jest
horyzontalnym czekaniem — w ‘padającym śniegu’ przytłaczając znak, ten drugi jest w tym
— tylko. będąc jedynym przytłaczaniem krawędzi.
to, że on — ‘biegnąc’ — poprzez zwrócone przodem ‘leżenie’ czyli czekanie (na
zewnątrz): ‘poprzez’ — na ziemi na krawędzi śniegu spadającego tylko na niebo i podłogę.
******
on — mając jakieś — działanie — sam padający śnieg jako jedyne przytłaczanie krawędzi — unosząc się na niej:
zapadanie nocy — ‘tam:’ jako przekraczanie horyzontalnego leżenia samego odpoczywania. jego (tej drugiej osoby) przekraczanie jest na krawędzi — tylko — nie ‘walcząc’ jako: marznące śnieżenie w tym — tylko.
*****
odwrócona struktura jest czarnym niebem — wewnątrz
określając (jako, ktoś) — błękitne niszczenie — nie — luka — gdzie jest przedstawia
— jest świtem
będąc zmniejszeniem nieba przez (czyjąś) strukturę niewidzianą później zaledwie ale
tylko w byciu później.
*****
interpretacyjne — błękitne niszczenie — samo — ich — struktura tylko w byciu
później
‘samo jest interpretacją’ — jedynie zmianą porządku — jako to
*****
presja jest gwałtownym nagromadzeniem serii, we wcześniejszej młodości (teraz,
które tym nie jest) — nie jest tym, jest tym spowodowana (?) (seria)
w tamtej teraźniejszości
deszcz: padający wtedy strugami. siedząc unosząc się (nie w nim) (fikcyjny tam
podczas pojawiania się)
*****
myślą, że wiedza (o tym, ta) jest o kimś — wewnętrzna. tylko. kobieta niesiona może
zobaczyć wewnętrznie. to, że niektórzy nie nienawidzą wszystkich. to bycie.
ludzie potrzebują myśli pocieszenia. nie ma pocieszenia.
ciało fizyczne ma pocieszenie
czasami
(nadwątlone)
podczas gdy to nie
*****
nadwątlone — wyciągnięte
nie samo
ciało fizyczne ma
pocieszenie — to wewnętrzne
ludzie nie nienawidzą wszystkich i to jest wewnętrzne dla ciała fizycznego
*****
spokój jest gromadzony tam, w boksach w świetle, na zewnątrz których przez łąki
płynie rzeka.
są wyraźne. (nie były w stanie wojny od jakiegoś czasu.)
*****
boksy, tylko z miasta, z wysokości gdzie mieszkają ludzie — oddzieleni rzeką z
rozległą łąką po obu stronach, ludzie łowiący ryby w oddali w niej — nie wiadomo, jak
zarabia się na życie ani na nic, bo nie ma relacji, są za to firmy — ludzie ‘komunikują’ tylko
ludziom
ciało fizyczne
jest tylko na tym
z boksów
*****
(wycięta szyja — i będąc wcześniejszym życiem — jest wewnętrznym.)
walczy. wymyślona. a jednak jedynym ruchem jest walka od siebie poprzez całość.
teraz.
inni, nie można znosić życia — i walczyć by mieć życie.
nie ma związku, kogoś z byciem i wewnętrznym —
*****
Ruch w ramie (czyjejś) przez lata, w młodości — nie narzucony, a więc jedyny —
jednak nagromadzenie nawet jako to, i tak bardzo ciąży — nie mieć obrazów
błoto, umysł w ciężkiej nagromadzonej serii — więc ‘błoto’ jest ulgą dla ‘wyjętej
szyi’ żeby zacząć wcześniej / ‘wcześniejsze życie’, podczas gdy w tym czasie (później) — i
mieć tylko relację z realnym jako tylko śmierć czyjejś ramy — porusza się
*****
presja na krawędzi powierzchni biegnąca przez nią — prawie płacząc — bo (tu) nie
ma obrazów
‘błoto’ jako ‘korzystne’ prawie przejrzyste w nagromadzonej wadze — nie w czyjejś
ramie w ruchu (czyli) raczej w młodości, a nie teraz, ale spowodowane lub będące tym — tak
że jego związek z widzeniem prawdziwej (śmierci ramy jako prawa) jest wyraźną presją
wyraźna presja (tylko ‘musząc’ coś — a więc bez obrazów, chociaż ‘błoto’ jako umysł
jest kimś) jako jakieś prawo
*****
nie (w) czyjejś ramie, ani w istnieniu, gdy (mimo, że) presja jest w tym, jest tym
(fizyczna rama)
tylko
*****
na zewnątrz nie ma nic — mężczyzna klęczący horyzontalnie leżący na śnieżącym
zewnątrz — klęczący dla siebie w intensywnym działaniu.
jest przepełniony tylko na krawędzi jak niebo które nie śnieży
gdzie niebo śnieży przepełnione
*****
chylą się inkrustowane drzewa — nie śnieżąc — horyzontalne leżenie człowieka
podczas czekania, zimno — (dla samego klęczącego) — to niebo rozpłatane, jako: ‘nie’
śnieżąc
przepełnienie krawędzi nieba jest jego — w podważaniu śnieżącego nieba
przepełnia się samo — bycie „wewnątrz” jest jego
*****
‘demontowanie’ jedynych powiązań najwyraźniej utworzonych w czyichś (boksach)
osłabia poprzez przymus bycia na jakimś innym gruncie tylko ich — jako ktoś (tylko)
ciało fizyczne nie ma z tym nic wspólnego
*****
interpretacja jest ‘unieruchamianiem,’ a więc zniekształcaniem działania zjawisk (jako
taka, a nie tylko unieruchamianiem oglądu działań)
‘zewnętrze’ zewnętrznie-artykułujące ‘społeczną’ interpretację, która jakościowo
zmienia przedmiot swoich rozważań — tak samo jak wewnętrzne ‘odkształcenie,’ które
odkształca, żeby zobaczyć swój własny pogłos — jest tam
*****
on / ktoś nie interesuje się niczym, zwłoki
nie umiera — kładzie się po sobie — żyjąc (?)
więc lekkiego życia nie ma
***
mężczyzna, który zaprosił mnie do siebie, kobieta, która tam jest, którą on uważa
za wyższą statusem (ode ‘mnie’), a ta myśl mu pochlebia
taki układ nadaje treść jego porządkowi społecznemu, który jest arbitralny
*****
nie porzucenie
Klatka piersiowa unosi się w szoku pojawia się później, nie chronologicznie — tak że
ktoś w skupieniu początkowo wybiera otoczkę księżyca unoszącą się — w strugach lejącego
deszczu, kiedy to się pojawia. Mężczyzna ubrany na czarno w czerni, skrada się stawiając
stopy jedna obok drugiej, jak duży lis ciągnący kij wypływający horyzontalnie na jego
ramieniu (wleczony z tyłu), o dzikich gałkach ocznych widzianych — nasze (moje) dzikie
gałki oczne chwytają w czerni
Wybiegamy na zewnątrz gnając za nim jak rząd nietoperzy poderwanych do lotu od
desek — bosymi stopami obok strumieni śniegu lejącego na niebie — zamiast księżyca jako
wybranej otoczki. Jako czyjegoś jedynego ruchu
*****
jedwabny czarny irys to pierś/tułów uniesiony (odstawiony;
ciążący) nie pochodzi
od nich — odejmowany oddycha, na zewnątrz kogoś —
to znaczy, ktoś — ciążył: nie w powietrzu, to jest w powietrzu
tułów czarny jedwabny irys nie obraz, oddychający — w powietrzu, lecz
ciążący — ciążący choć odejmowany
(rama ciążyła), to w powietrzu
czerń nocy nie jest zależna
*****
pojawiają się — tam
powracając
*****
musząc być ugruntowaną, społecznie — bez powodu — uderzaną, jako nieistotna, lecz
nie po to by ośmieszyć — będąc taką, przez nich, na przykład kiedy kobieta jest niesiona
(przez nich) nigdy nie ośmieszana więc nie wynika to z nikogo —
ludzie nie nienawidzą wszystkich. niektórzy, chociaż w tym uczestniczyli, nigdy.
ciało fizyczne nie nienawidziło
kiedykolwiek
*****
miejsce jest zawsze. to co nadchodzi to ludzie atakujący żeby utrzymać się przy życiu.
to jedno czarne wiosło rzeczywiście rozdziela błękit — jest uzależnione od wiosny.
Jestem.
*****
pąk — na zewnątrz — ale w pełni otwarty — bo na zewnątrz kogoś pojawiający się
lekko
‘pęknięcie’ następuje gdy ktoś zostaje zwrócony samemu sobie — po byciu daleko (na
zewnątrz). zewnętrze jest jego świadomością
*****
Pismo nie jest narracyjnym ‘opowiadaniem’ historii lub historii zdarzeń. Jest ruchami, ruchem, który był ‘prawdziwym’ zdarzeniem, podczas gdy wszystko inne jest fikcyjne jako zjawiska. Zatem historia jest śledzona poprzez zjawiska, obserwowane jako drobne, poszczególne — a więc ‘fikcyjne’ jako przypadkowy ruch.
Biografia, która nie jest ‘ukończona/cała’ ‘życie’, wiersze, fikcje, nie będące ilustracją, wczesną formą, ani nierozwiniętą narracją, ale jako tylko ruchy podlegające śledzeniu przez zjawiska, są konstrukcją ‘życia’ jako takiego.
Poruszenia małego wiersza, jedynego zdarzenia, jakiejkolwiek natury — społeczne sankcje, jednak jako ruch (jako zapisane) — nie są zdarzeniami porównywanymi do siebie lub ‘incydent’alnie ukazującymi całą konstrukcję — (nawet) siebie samych — nienarzucone, ale jedyne ruchy ‘fikcyjne’
Przekład fragmentu tekstu Leslie Scalapino „New Time” (Hanover: Wesleyan University Press, 1999) opublikowano za zgodą wydawnictwa Wesleyan.
Specjalne podziękowania dla Kacpra Bartczaka i Krzysztofa Majera za uwagi pomocne w pracy nad przekładem.
urodzona w 1944 roku w Santa Barbara w Kalifornii. Córka Dee Jessen, mezzosopranistki, aktywistki i założycielki Committee for African Students, i Roberta Scalapino, profesora nauk politycznych i założyciela Institute for Asian Studies na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Dzięki wyjazdom badawczym ojca często podróżowała po Europie, Afryce i Azji, gdzie zainteresowała się filozofią i praktyką buddyjską, której silny wpływ widać w wielu jej tekstach. W 1966 roku ukończyła Reed College, a trzy lata później UC Berkeley, gdzie uzyskała dyplom Master of Arts w dziedzinie języka angielskiego. Następnie rozpoczęła studia doktoranckie na tej samej uczelni, z których jednak szybko zrezygnowała. W 1986 roku założyła w Oakland wydawnictwo O Books, które publikowało utwory zarówno debiutujących, jak i uznanych autorek i autorów, między innymi: Alice Notley, Roberta Greniera, Carli Harryman, Toma Rawortha i Fanny Howe. Wykładała na San Francisco State University i UC San Diego, a także w Mills College, California College of the Arts w San Francisco, San Francisco Art Institute, Naropa Institute i Bard College. Brała udział w legendarnej konferencji „Page Mothers” poświęconej innowacyjnej twórczości pisarek amerykańskich, zorganizowanej w 1999 roku na UC San Diego. Autorka ponad trzydziestu książek, w tym eksperymentalnych utworów poetyckich, powieści, dramatów i tekstów hybrydycznych, kilku zbiorów esejów, a także intermedialnych projektów współtworzonych z amerykańskimi artystkami awangardowymi: Petah Coyne, Kiki Smith i Mariną Adams. Redaktorka i współredaktorka wielu antologii poezji, prozy i esejów, między innymi: „Enough”, „O ONE”, „O TWO”, „O THREE”, „O FOUR” oraz czterech tomów antologii „War and Peace”. Za swój utwór poetycki „way” (Green Integer, 1988) otrzymała nagrody San Francisco Poetry Center Book Award, Lawrence Lipton Prize i American Book Award. Zmarła w maju 2010 roku.