fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

 

„Brudny wiersz”

Wiersz Piera Paola Pasoliniego „PCI w ręce młodzieży!!”, szerzej znany jako „Nienawidzę was, drodzy studenci…”, jest być może jednym z najczęściej wykorzystywanych oraz nadużywanych wierszy powstałych w drugiej połowie XX wieku. Napisany został w 1968 roku, chwilę po słynnej „bitwie na Valle Giulia”, kiedy to rodzący się ruch studencki po raz pierwszy brutalnie zderzył się z policją w centrum Rzymu. Powszechnie uznawany jest za punkt zwrotny w twórczości wybitnego krytyka i artysty, gdy po okresie intensywnej pracy nad kolejnymi filmami Pasolini zaangażował się w tematy polityczne. Jest to z pewnością interpretacja przesadzona – już we wrześniu tego samego roku premierę miał bowiem „Teoremat”, który również podejmował krytykę burżuazyjnej kultury i relacji władzy w kapitalistycznym społeczeństwie powojennych Włoch. Nie był to zresztą pierwszy raz, gdy Pasolini wypowiedział się na temat włoskiej policji, choć wcześniej raczej starał się pokazywać przemoc tej instytucji – jak chociażby w scenie agonii i śmierci młodego Ettore kończącej „Mamma Roma” z 1962 roku. Scenie zainspirowanej zresztą prawdziwą historią tortur i śmierci dziewiętnastoletniego Marcella Elisei, który 29 listopada 1959 roku o 3 nad ranem zmarł w celi w rzymskim więzieniu Regina Coeli, przywiązany za nadgarstki i kostki do stołu.

Pasolini nie miał w sobie ani trochę sympatii dla policji. Jak zresztą napisze w „PCI w ręce młodzieży!!”: „W sprzeciwie wobec instytucji policji pozostajemy, ma się rozumieć, zgodni”. Co więcej, dobrze wiedział, co to znaczy być gnębionym jednocześnie przez moralizaroskich sługusów burżuazyjnej prasy i skorumpowanych sługusów instytucji porządku publicznego. Po śmierci poety Stefano Rodotà podsumował krótko jego doświadczenia: „Od roku 1960 do 1975 Pasolini był bez przerwy w rękach sędziów”. Jako komunista, homoseksualista, skandalista i bezkompromisowy krytyk mieszczańskiej kultury powojennej Italii Pasolini za granicą był – jak pisała Susan Sontag – „najbardziej rozpoznawalną postacią włoskiej kultury po II wojnie światowej”, ale w kraju pozostawał nieustannie na celowniku „wolnej prasy” i „obrońców wartości”, którzy atakowali go nie tylko w słowie pisanym, ale także w niekończących się rozprawach sądowych. Jak obrzydliwą postać degenerata i demoralizatora kreowały te ataki, najlepiej być może pokazuje jedno ze zdjęć wykonanych 2 listopada 1975 w Ostii. Nad zmasakrowanym ciałem Pasoliniego, którego parokrotnie przejechano samochodem, zmiażdżono mu klatkę piersiową, głowę, genitalia oraz wyłamano lub obcięto palce u dłoni, pochyla się dwóch funkcjonariuszy policji. Obaj uśmiechają się do siebie. Mieli pewnie wówczas w głowach te same słowa, które padły z ust jednego ze strażników w „Królowej niebios”, gdy młody Elisei przestał wreszcie krzyczeć: „Quel bastardo è morto”. Skurwysyn nie żyje.

Tym bardziej oburzające jest to, w jakich kontekstach przywoływany był i czasami wciąż bywa wiersz „PCI w ręce młodzieży!!”. Po starciach z policją w Genui w 2001 roku, gdy oficer Carabinieri zastrzelił dwudziesotrzyletniego anarchistę Carla Giulianiego, ówczesny premier Silvio Berlusconi miał czelność przywoływać wiersz Pasoliniego, broniąc brutalności policji i krytykując protestujących. Robił tak też jego minister sprawiedliwości, Roberto Castelli. Pasolinim wycierali sobie usta również m.in. prawicowy dziennikarz Maurizio Belpietro, związki zawodowe policjantów oraz oskarżyciele żądający wysokich wyroków dla postawionych przed sądem uczestników i uczestniczek ruchu No TAV. Czasami można odnieść wrażenie, że przynajmniej we włoskim kontekście politycznym Pasolini przywoływany jest zawsze wtedy, gdy tylko młodzi ludzie przeciwstawiają się burżuazyjnemu społeczeństwu i jego przemocy.

Nie wszystko jest interpretacją. Są użycia poezji, którym należy się przeciwstawiać.

Pasolini był zresztą doskonale świadomy tego, że jego wiersz będzie nadużywany i źle rozumiany. W „Apologii do PCI w ręce młodzieży!!” pisał o „brudnych wierszach”, które „same nie wystarczają, by wyrazić to, co autor chce wyrazić”. Do których zrozumienia potrzeba „dobrej woli”, by w gąszczu znaczeń i kontekstów wydobyć „znaczenie prawdziwe”. Z pewnością włoskim elitom politycznym, które od ponad pół wieku regularnie nasyłają całą brutalność aparatu policji na kolejne pokolenia protestującej młodzieży, nie tyle nawet brakuje tej dobrej woli, ile raczej mają aż w bród akumulowanego przez dziesięciolecia cynizmu, który pozwala im robić z poezją oraz z protestami społecznymi, co im się tylko żywnie podoba.

Jest jednak jeszcze jeden użytek czyniony z „PCI w ręce młodzieży!!”, z którym warto się zmierzyć, dużo bardziej popularny poza włoskim kontekstem, również w naszym kraju. Często bowiem wiersz Pasoliniego czyta się jako prostą krytykę ruchu studenckiego, którego aktywiści, wywodzący się z uprzywilejowanych warstw społecznych, mieli się według poety zderzyć na Valle Giulia z reprezentantami ludu i klasy robotniczej zarabiającymi na życie jako szeregowi funkcjonariusze policji. Burżuazyjni, a nawet wprost „antykomunistyczni” studenci są według tej interpretacji krytykowani przez Pasoliniego za samo swoje klasowe pochodzenie i swego rodzaju oderwanie od rzeczywiści, a już na pewno od doświadczenia tych klas, które stanowiły właściwe podmioty lewicowej, progresywnej, komunistycznej polityki. Czytany jest wtedy już nie jako krytyczna analiza nawołująca do reformy Włoskiej Partii Komunistycznej (Partito Comunista Italiano, PCI) i oddania jej „w ręce młodzieży”, ale jako poetycki gest jednostronnie odrzucający zaangażowanie polityczne inteligenckiej młodzieży. Wiersz Pasoliniego już nie jako „PCI w ręce młodzieży!!”, ale właśnie jako „Nienawidzę was, drodzy studenci…” staje się w tej interpretacji dość prostą, by nie powiedzieć uproszczoną analizą klasową przełomowego roku ’68 i narodzin autonomicznego ruchu studenckiego.

Czy jednak nie jest to inny sposób „oczyszczenia” tego „brudnego wiersza”, pominięcia w nim wszystkich napięć, sprzeczności, a także figur retorycznych, czy też, jak ujmie to sam Pasolini, całego tego „rozdwojenia”, ironii i autoironii, mówienia wielu rzeczy „w cudzysłowie” („Fragment o policjantach to czysta ars retorica”)? Wydaje się, że jest to gest oczyszczenia, który, znowu cytując samego poetę, wynika raczej ze „złej woli w dobrej wierze”, biorącej się z „zamiłowania do polityki” i to zamiłowania „pełnego nadziei i goryczy, bożyszczy i nienawiści”. Albo innymi słowy – z perspektywy politycznej, która nie ma na celu bronienia burżuazyjnego status quo, lecz która niemniej redukuje poetycki głos Pasoliniego do prostej opozycji między „właściwymi klasowo” policjantami i „niewłaściwymi klasowo” studentami. Podczas gdy skomplikowana historia włoskiego ruchu studenckiego i całego „długiego maja” we Włoszech oraz równie skomplikowany stosunek Pasoliniego do tych wydarzeń wymagają zarówno dużo więcej „dobrej woli” w stosunku do samego wiersza, jak i szerszej znajomości kontekstu historycznego.

Sprzeczność powojennej polityki PCI

Od połowy lat 60. aż do końca lat 70. przez społeczeństwo włoskie przetaczały się kolejne fale ruchów społecznych, które przeciwstawiały się istniejącym stosunkom społecznym w fabrykach, szkołach, uniwersytetach, a także gospodarstwach domowych. Ruchy te, które w ciągu parunastu lat co chwila zmieniały swoją postać, skład klasowy, strukturę pokoleniową oraz formy działania, buntowały się przeciwko ideologii społecznego rozwoju, do pewnego stopnia łączącej wszystkie główne siły polityczne powojennego państwa włoskiego, od chadecji po komunistów. To właśnie w tym sprzeciwie wobec jednej przyjętej drogi modernizacji niewykwalifikowani robotnicy fabryczni, studenci, kobiety, młodzież miejska oraz rozproszone grupy intelektualistów i intelektualistek próbowały formułować zarówno diagnozy form dominacji oraz wyzysku panujących w powojennych Włoszech, jak i hasła innego społeczeństwa, innej przyszłości – innego, lepszego życia.

Korzenie tej fali sięgają powojennego, ogólnonarodowego wysiłku powojennej odbudowy kraju. W ciągu parunastu lat po upadku faszystowskiego reżimu Włochy, które znacząco ucierpiały w wyniku wojny, odbudowały swój przemysł i stały się jedną z wiodących gospodarek świata. Ten gwałtowny rozwój gospodarczy kraju, zwłaszcza na przełomie lat 50. i 60., często określa się jako „włoski cud”. Ktoś jednak musiał ponosić jego koszty i była to oczywiście włoska klasa robotnicza. Budowa włoskiego cudu nie byłaby jednak możliwa bez udziału partii socjalistycznej i przede wszystkim największej partii komunistycznej w Europie Zachodniej, czyli PCI, która angażowała się w zwalczanie silnej pozycji klasy robotniczej, zwłaszcza w regionach uprzemysłowionej północy.

Silna pozycja robotników w wielkich fabrykach była problematyczna dla propagowanej przez powojenne siły polityczne wizji narodowej odbudowy, w którą aktywnie włączyła się również PCI. Jej specyficzna wersja powojennego stalinizmu pod przywództwem Palmira Togliattiego polegała na wspieraniu dążeń do zwiększenia wydajności, produktywności i konsumpcji i jednocześnie głoszeniu, że technologiczne i kadrowe aspekty organizacji procesu produkcji w fabrykach nie są kwestią polityczną, a jedynie czysto techniczną. Dyscyplina, podział pracy i kierownicza funkcja fabrycznego managementu powinny być więc przez robotników przyjęte jako normalne i niezmienialne warunki pracy. Ulotka partyjna z września 1945 roku wyraźnie stwierdzała, że „demokratyczna kontrola przemysłu przez robotników oznacza wyłącznie kontrolowanie spekulacji, ale nie może zaburzać wolności inicjatywy starszej kadry technicznej”. Nic chyba lepiej nie ukazuje różnicy między początkami PCI a polityką partii przyjętą po II wojnie światowej niż treść dokumentu przybitego przez komunistów do ściany fabryki Fiata w Turynie późną wiosną 1945 roku. Partia pouczała w nim robotników, że należy zakończyć już okres podziemnej organizacji i sabotażu i wrócić do pracy. A przede wszystkim podążać za instrukcjami szefów, którzy również mają swoje obowiązki w procesie produkcji: „Pamiętajmy, że szefowie są konieczni. Wszyscy mamy dom, rodzinę, a rodzina upadłaby, jeśli upadłby ojcowski autorytet, który czasami musi zostać ustanowiony zasłużonym klapsem”.

Ideologia powojennej odbudowy przyjęta przez PCI łączyła hasła podporządkowania się autorytetowi szefostwa w miejscu pracy z konserwatywną wizją relacji w gospodarstwie domowym (nie mówiąc już o głęboko zakorzenionej homofobii). Etyka pracy szła ramię w ramię z moralnością rodziny. Walka z zacofaniem, zwłaszcza południowych regionów kraju, miała zostać osiągnięta ogólnym zwiększeniem produktywności i konsumpcji, a ten plan mógł być wykonany jedynie na drodze narzucania dyscypliny zarówno w fabryce, jak i w domu. Ideologia PCI była mocno przywiązana do konkretnej figury robotnika: wykwalifikowanego pracownika fabrycznego, ojca rodziny, związkowca. Kadry partyjne nie zauważyły jednak, że powojenna transformacja społeczeństwa włoskiego prowadziła do zmniejszania znaczenia tak rozumianej klasy robotniczej. Dużą rolę odgrywały tutaj działania właścicieli fabryk, którzy aktywnie przeciwstawiali się związkom zawodowym lub próbowali je po prostu pomijać, wprowadzając rozwiązania technologiczne umożliwiające zatrudnianie niewykwalifikowanych i nieuzwiązkowionych pracowników z regionów południowych. Rosnącą część klasy robotniczej na północy kraju zaczęli stanowić ludzie młodzi, niewykształceni, którzy pracowali w nowych fabrykach, wykonując repetytywne, niewymagające intelektualnie zadania i którzy wydani byli nie tylko na przemoc szefostwa, ale niejednokrotnie także na przemoc i pogardę robotników pochodzących z północy.

Ideologia PCI była mocno przywiązana do konkretnej figury robotnika: wykwalifikowanego pracownika fabrycznego, ojca rodziny, związkowca

Mimo olbrzymich ustępstw politycznych, zaangażowania w tłumienie robotniczej kontroli w fabrykach, ale także mimo rosnącej popularności (którą widać było po licznych zwycięstwach w wyborach samorządowych), PCI nie osiągnęła swojego najważniejszego celu politycznego, którym było uczestniczenie w rządzeniu krajem. Już w 1947 partie komunistyczna oraz socjalistyczna zostały wykluczone z rządu De Gasperiego, którego częścią były od zakończenia wojny. Hegemonia chrześcijańskiej demokracji, wspieranej przez USA, będzie trwała aż do początku lat 80., gdy chadecja zacznie powoli pogrążać się w wewnętrznych walkach. PCI będzie zaś regularnie podejmować próby uczestniczenia w rządzącej koalicji, co zostanie prawie zrealizowane w latach 70. w ramach tzw. historycznego kompromisu. To wówczas progresywna frakcja chadecji wyjdzie naprzeciw pomysłowi partii komunistycznej, by współpracować w politycznym sojuszu i w ten sposób reagować na pogłębiający się kryzys w kraju. W efekcie jednak partia komunistyczna współuczestniczyła w deregulacji rynku pracy, demontażu zabezpieczeń socjalnych i osłabieniu pozycji pracowników, a więc w procesie, który możemy z dzisiejszej perspektywy nazwać pierwszą polityką austerity w powojennej Europie. Polityka przyjęta przez PCI po II wojnie światowej była nacechowana głęboką sprzecznością. Z jednej bowiem strony PCI starała się być partią zapośredniczającą masy społeczne i wyznaczającą im rolę we wspólnym zadaniu narodowej odnowy. Miała to być partia reprezentująca robotników, grupy wykluczonych i podporządkowanych. Miała dbać o ich interesy, zarządzać odpowiednio polityką związków zawodowych i wpisywać emancypację społeczną w projekt ogólnonarodowego wzrostu dobrobytu. Stąd też decyzja o koncentracji wysiłków partii na uczestnictwie w demokratycznych wyborach. Z drugiej jednak strony w tych działaniach zapośredniczających PCI wykluczała zarówno część żądań i postulatów (takich jak kontrola procesu pracy w fabrykach), jak i kolejne grupy społeczne – robotników niewykwalifikowanych, kobiety, młode pokolenie, imigrantów z południa, a wkrótce również studentów – które nie widziały dla siebie miejsca w politycznym i społecznym projekcie PCI. Włączenie ich w proces narodowej modernizacji było możliwe poprzez wykluczenie ich podmiotowego udziału.

Z tej sprzeczności od lat 60. zaczęły rodzić się we Włoszech ruchy, które odchodząc od przywódczej roli partii i podległych jej związków zawodowych, próbowały „autonomicznie” organizować nowe grupy społeczne pozbawione możliwości artykułowania swojej politycznej podmiotowości i swoich żądań w istniejących mieszczańskich, proletariackich i ludowych sferach publicznych. Robotnik masowy, imigrant z południa pracujący w wielkich fabrykach północy kraju, wyalienowany z organizacji związkowych, był pierwszą figurą nowej podmiotowości politycznej niemieszczącej się w imaginarium zinstytucjonalizowanej lewicy, która wystąpiła ze swoimi żądaniami i własnymi formami działania. Odrzucając pośrednictwo związków zawodowych, młodzi niewykwalifikowani, „masowi” pracownicy eksperymentowali z bardziej bezpośrednimi formami oporu. Gdy w 1967 roku połączyli swoje siły z grupą lewicowych intelektualistów, którzy wcześniej odeszli z partii komunistycznej i socjalistycznej, narodziła się organizacja Potere Operaio. Popularność operaistycznych aktywistów i propagowanych przez nich postulatów oraz form organizacji, takich jak chociażby zgromadzenia w miejscu i w czasie pracy, przyćmiewała w niektórych fabrykach jakiekolwiek inne organizacje pracownicze. Swoją prawdziwą siłę owa nowa generacja robotników pokaże w pełni podczas „długiego maja”, gdy robotnicy przemysłowi wystąpią ze swoimi żądaniami razem ze studentami w olbrzymiej i długotrwałej fali strajków, okupacji i walk ulicznych. Fala ta będzie trwała prawie nieprzerwanie od roku ’68 do końca lat 70., za jej ostatni moment można uznać brutalnie stłumiony, wielki strajk w fabrykach Fiata w 1980 roku. Okres ten, często nazywany „latami ołowiu”, „czerwonym dziesięcioleciem” albo „długim majem ’68 roku” na trwale przeobraził włoskie społeczeństwo i włoską politykę, a jego koniec pokrywa się w czasie z narodzinami neoliberalizmu na kontynencie europejskim. Wiersz Pasoliniego nie tylko uchwycił sprzeczności, które będą cechować autonomiczne ruchy, działające często w rozproszeniu i nieraz w bezsensownej opozycji, na przykład wobec niektórych decyzji związków zawodowych. Komentował także sprzeczności, z których te ruchy się narodziły.

Ruch studencki

To właśnie studenci byli kolejnymi po masowych, niewykwalifikowanych robotnikach zbuntowanymi podmiotami, które wyłoniły się z powojennej odbudowy kraju. Na początku lat 60. nastąpiła liberalizacja dostępu do edukacji wyższej we Włoszech, ale uczyniono niewiele, by ułatwić dostęp do uniwersytetów młodzieży z rodzin robotniczych. Jednocześnie w żaden sposób nie zapewniono odpowiednich warunków dla nowej rzeszy studentów, ani też możliwości pracy akademickiej dla dużej liczby absolwentów. Konsekwencją tych zaniedbań w najbliższych latach były pierwsze protesty na kampusach. Miały one początkowo typowo korporacyjny charakter. Jeszcze w 1966 roku liczne strajki, jak chociażby okupacja wydziału fizyki w Pizie, dotyczyły braku odpowiednich laboratoriów, przestrzeni seminaryjnych oraz perspektyw dla młodych ludzi na akademii. W 1967 roku jednak oficjalne organizacje studenckie popadły w głęboki kryzys, który po części był spowodowany ich nieumiejętnością zareagowania na protesty z poprzedniego roku, po części zaś był efektem zbliżenia się aktywistów studenckich i aktywistów Potere Operaio.

W 1968 roku ruch studencki przeszedł do ofensywy, która nie miała już charakteru protestów w ramach korporacji, ale była otwartym politycznym konfliktem i szeroko zakrojonym sprzeciwem wobec polityki państwa włoskiego, choć nadal ze szczególnym naciskiem na problemy uniwersytetu i edukacji. Większość uczelni w kraju była okupowana, a ruch studencki, podobnie jak autonomiczny ruch robotniczy, eksperymentował z polityczną formą ciągłego zgromadzenia, kolektywnego podejmowania decyzji itd. W końcu doszło do otwartej konfrontacji ze służbami porządkowymi, które do historii przeszły właśnie jako „bitwa na Valle Giulia”. Tak tamte wydarzenia opisała Donatella della Porta:

Rzym, 1 marca 1968 roku, godzina 10 rano. Parę tysięcy studentów zebrało się na Placu Hiszpańskim, by zaprotestować przeciwko interwencji policji mającej na celu zakończenie studenckiej okupacji budynków rzymskiego uniwersytetu. Okupacja w Rzymie oraz solidarnościowe okupacje w całych Włoszech były częścią masowej kampanii mobilizującej do reformy systemu akademickiego. Protestujący, do których przyłączyli się uczniowie liceów, przemaszerowali obok siedzib RAI (włoskiej telewizji publicznej) oraz „Il Popolo”, codziennika Chrześcijańskiej Demokracji, i dotarli na Valle Giulia, gdzie oddział policjantów w hełmach i uzbrojonych w pałki rozmieścił się przed budynkiem wydziału architektury. Przez parę minut obie grupy stały naprzeciw siebie; potem rozpoczęło się starcie, które do mitologii ruchu przejdzie jako „bitwa na Valle Giulia”. Walki trwały ponad trzy godziny i towarzyszyła im dramatyczna eskalacja przemocy. Policja atakowała za pomocą gazu łzawiącego i armatek wodnych; studenci kontratakowali kamieniami i jajkami. Policja otrzymała posiłki i posiłki dotarły również do studentów, a olbrzymi korek zablokował całe centrum miasta. Według policji studenci budowali barykady z samochodów oraz zniszczonych pojazdów policyjnych. Według protestujących policja działała z olbrzymią brutalnością, atakując na rozkaz „zabić ich!”. W wyniku starcia, w którym wzięło udział około 3 tysięcy demonstrantów i 2 tysięcy policjantów, 211 osób zostało rannych (w tym 158 po stronie policji), 228 zostało aresztowanych, a 4 trafiło do więzienia.

„Bitwa na Valle Giulia” miała miejsce jeszcze przed podziałem ruchu studenckiego podług linii politycznych – w efekcie wśród maszerujących znaleźli się też członkowie neofaszystowskiej Avanguardia Nazionale i to oni najprawdopodobniej doprowadzili do starcia z policją. Po tych wydarzeniach wewnątrz ruchu dokonał się rozłam na ugrupowania lewicowe i marginalizowane (co nie oznacza, że nieaktywne) studenckie organizacje neofaszystowskie. Dominującym nurtem w ruchu studenckim pozostała frakcja lewicowa, marksizująca, a do głosu dochodziły coraz mocniej także studenckie aktywistki feministyczne.

Walka z przestarzałymi, w wielu przypadkach niezmienionymi od okresu faszyzmu relacjami władzy i podległości w instytucjach akademickich była jednym z najważniejszych i najbardziej rozpowszechnionych celów rozproszonych ognisk ruchu studenckiego. Najczęstsze postulaty przybierały postać żądania uznania autonomii niezależnych organizacji studenckich i samorządności studenckiej; odstąpienia od postępowań dyscyplinarnych wobec studenckich aktywistów; bliżej niezdefiniowanego, ale symptomatycznego dla klimatu panującego na włoskich uniwersytetach żądania swobody wypowiedzi; zapewnienia odpowiedniej infrastruktury dla dalszej działalności niezależnych organizacji studenckich; uznania nadrzędności decyzji zgromadzenia studenckiego wobec wszelkich decyzji administracyjnych czy dydaktycznych.

Za studentami poszły również szkoły średnie. Początkowo protesty objęły niewielką liczbę szkół, natomiast już w listopadzie w samym Mediolanie w ten lub inny sposób okupowana była ponad połowa placówek. Zgromadzenia uczniów, podobnie  jak rady studenckie, domagały się: autonomii politycznej, utworzenia samorządnych struktur uczniowskich (np. zgromadzenia ogólnego rano przed zajęciami); dochodziły do tego także równościowe żądania zniesienia ocen i nagan, czyli w praktyce rozmontowania systemu selekcji do szkół. Szkoły średnie i uniwersytety, przy całej, także wewnętrznej różnorodności w ramach ruchu, stworzyły ostatecznie wspólny front walczący o ideały niezależnej, autonomicznej edukacji dla wszystkich, takiej, która docelowo powinna trwać całe życie, a nie realizować się jedynie w formowaniu siły roboczej i dostarczeniu jej do miejsca pracy. Ideał ciągłej edukacji jako celu samego w sobie, a niespełniającego się w relacji pracy najemnej był wówczas jednym z najważniejszych ideałów ruchu studenckiego i uczniowskiego i będzie oddziaływał jeszcze przez całe lata 70. – a nawet dłużej.

Te utopijne ideały udało się w paru przypadkach przekuć w konkretne reformy. W 1969 roku wprowadzono reformę prawa edukacyjnego we Włoszech, która była częściowo zdobyczą ruchu studenckiego. Wyeliminowano większość wciąż istniejących (mimo liberalizacji prawa edukacyjnego z początku dekady) przeszkód w dostępie do edukacji wyższej stawianych młodzieży z rodzin robotniczych – otwarto m.in. możliwość zapisywania się na uniwersytet dla absolwentów średnich szkół zawodowych. Progresywne zmiany systemu edukacji średniej i wyższej trwały jeszcze przez całe lata 70. W wyniku starań aktywistów studenckich we współpracy z nauczycielami oraz działaczami robotniczymi (w większości wypadków aktywnych w autonomicznych ruchach robotniczych) w 1973 roku wprowadzono ustawę „150 ore” (150 godzin). Prawo to dawało robotnikom możliwość dostępu do darmowej edukacji na poziomie średnim i wyższym w wymiarze 150 godzin rocznie w trakcie czasu pracy. Wiele szkół wyższych we Włoszech otwierało w latach 70. specjalne programy w porozumieniu ze związkami zawodowymi dostosowane do zgłaszanych zapotrzebowań robotników. Pedagogika stała się jednym z najważniejszych terenów walki politycznej, podobnego politycznego znaczenia nabrały wydziały nauk społecznych i humanistycznych. Dla wielu aktywistów było jednak jasne, że oferowane w ramach programu kursy stanowią tylko rozciągnięcie reżimu fabrycznego i kapitalistycznego planowania na czas, który robotnicy wywalczyli jako godziny przeznaczone na samorozwój. Tym bardziej aktualne stawały się hasła przekształcenia fakultetów (humanistycznych, społecznych czy architektonicznych) z instytucji reprodukujących habitus klasowy w miejsca tworzenia autentycznych sojuszy między studentami i robotnikami. Wydziały architektury odegrały w tym procesie szczególną rolę, stając się w krótkim czasie miejscami refleksji nad miastem, przestrzenią życiową i ogólnie stosunkami przestrzennymi w ich relacji z rozszerzającym się utowarowieniem życia społecznego.

Z ruchu studenckiego wyłoni się potem wiele kolejnych istotnych organizacji autonomicznych. W ruchu od samego początku będą działać aktywistki feministyczne, m.in. Silvia Federici, które potem zaczną współtworzyć razem z działaczkami autonomicznych ruchów robotniczych radykalny nurt włoskiego (neo)feminizmu. Na samym początku lat 70. ruch feministyczny rozpocznie walkę o powszechny dostęp do antykoncepcji, a wkrótce także do aborcji. To z ruchu studenckiego będą się w dużym stopniu wywodzić lekarze oraz aktywistki organizujące podziemną sieć klinik aborcyjnych we Włoszech. W końcu, w roku 1978, po wielu latach intensywnych walk, feministki wspierane przez wiele innych organizacji, których korzenie też będą tkwiły w zradykalizowanym ruchu studenckim, wywalczą jedno z najbardziej liberalnych praw aborcyjnych w ówczesnym świecie. Dodajmy, że prawie do samego końca próbowała rzucać temu projektowi kłody pod nogi PCI (choć kobieca sekcja partii wielokrotnie wesprze też kampanię na rzecz upowszechnienia dostępu do aborcji). Jednym z przeciwników dostępu do aborcji w latach 70. okaże się też sam Pasolini, który do samego końca zachowa postawę pod wieloma względami bliską programowi PCI.

Z ruchu studenckiego wyjdą także radykalne organizacje pozaparlamentarnej lewicy, takiej jak chociażby Lotta Continua, której aktywiści będą się angażować przede wszystkim w walkę z zyskującymi na sile (oraz współpracującymi z włoskimi służbami specjalnymi) organizacjami neofaszystowskimi. Lotta Continua zacznie też wydawać eponimiczne pismo, publikowane aż do 1982 roku, choć sama grupa rozpadnie się sześć lat wcześniej. Pasolini praktycznie od samego początku blisko współpracował z ugrupowaniem, a w 1971 roku przez dwa miesiące aktywny był jako redaktor pisma, mając pełną świadomość ryzyka, które niosła ze sobą ta jawna współpraca. Rok później swoją premierę miał dokument „12 grudnia”, współtworzony przez aktywistów Lotta Continua oraz Pasoliniego. Film poświęcono zamachowi bombowemu na Piazza Fontana z 12 grudnia 1969 roku, o który oskarżany był ruch anarchistyczny. Wtedy też policjanci zaaresztowali podejrzanego o podłożenie bomby anarchistę Giuseppe Pinellego, który w trakcie przesłuchań „wypadł” z okna na czwartym piętrze posterunku policji i zginął na miejscu. To jemu później poświęci swoją sztukę teatralną „Przypadkowa śmierć anarchisty” Dario Fo. Lotta Continua, mimo wyroków włoskich sądów, winą za śmierć Pinellego obarczała oficera policji, Luigiego Calabresego, który ostatecznie został zastrzelony na ulicy w drodze do pracy 17 maja 1972 roku. Film „12 grudnia”, opatrzony nagłówkiem „na podstawie idei Piera Paola Pasoliniego”, został pokazany na festiwalu filmowym w Berlinie na przełomie czerwca i lipca tego samego roku.

Lotta Continua pod wieloma względami kontynuowała swego rodzaju maksymalizm etyczny i polityczny obecny wcześniej w ruchu studenckim. Była nieustępliwa w śledzeniu i krytykowaniu powiązań świata włoskiej polityki, służb (w tym służb specjalnych) i organizacji neofaszystowskich. W listopadzie 1973 roku, gdy jego relacja z organizacją była już bardzo napięta (wkrótce miał zerwać współpracę), Pasolini wypowiedział takie słowa: „Dzieciaki z Lotta Continua są ekstremistami, tak, może fanatycznymi i bezczelnie chamskimi z kulturalnego punktu widzenia, ale próbującymi swojego szczęścia i właśnie dlatego uważam, że należy ich wspierać. Musimy chcieć za dużo, by zyskać choć trochę”. Mocne słowa jak na kogoś, kto rzekomo pięć lat wcześniej miał potępić w czambuł cały radykalizm ruchu studenckiego.

Macie rację, drodzy studenci, choć jesteście burżujami i antykomunistami

„Brudny wiersz” Pasoliniego powstał więc w momencie przełomowym. Momencie kryzysu. Sprzeczności powojennej polityki PCI były już widoczne gołym okiem – za chwilę miały eksplodować w masowych protestach w fabrykach, szkołach i na uniwersytetach. I ta eksplozja przerodzi się w dekadę kolejnych protestów, powolnego rozkładu lewicowych partii, serii politycznych morderstw, aktów brunatnego i czerwonego terroryzmu oraz cynicznego zrzucania winy za całe zło zamachów i zabójstw na pozaparlamentarną lewicę, która w większości nie miała z takimi organizacjami jak np. Czerwone Brygady nic wspólnego lub wręcz otwarcie je krytykowała. To właśnie z tej perspektywy należy spojrzeć na wiersz Pasoliniego – jako na diagnozę przeszłości, która wybiega w przyszłość. I to diagnozę pod wieloma względami zaskakująco trafną.

Zarzuty formułowane w wierszu są powszechnie znane – Pasolini zarzucał studentom przywilej klasowy, „drobnomieszczańskie prerogatywy” i całkowite niezrozumienie potrzeb klas ludowych i robotniczych Italii. Pada tam słynna deklaracja: „Kiedy wczoraj, na Valle Giulia, tłukliście się / z policjantami, / ja byłem za policjantami. / Bo policjanci są dziećmi biedaków”. Rozpisując dalej różnice klasowe między studentami a policjantami (lecz podkreślając w przypadku obu grup wspólny mianownik młodego wieku i przynależności do jednego pokolenia), Pasolini nie przebierał w słowach: „Na Valle Giulia, wczoraj, miał miejsce epizod / walki klas: wy, moi drodzy (choć po słusznej / stronie) odegraliście rolę bogatych, / a policjanci (którzy racji / nie mieli) biedaków”. Tę rzeczywistość walki klasowej poeta odmalowywał w bardzo ostrych, brutalnych barwach: oto dzieci burżuazji z burżuazyjnymi ambicjami wzniecają protesty, dlatego opowiadają się za nimi dziennikarze z liberalnej i lewicowej prasy. A dlaczego się za nimi opowiadają? Gdyż elity bronią elit. Ale „powiedzcie, żeby ten sam pomysł przyszedł do głowy / młodym robotnikom. / A wówczas: / czy „Corriere della Sera” i „Popolo”, „Newsweek” i „Monde” / z równą gorliwością / będą próbowały zrozumieć ich problemy?”. Studenci więc usłyszeli od Pasoliniego prostą diagnozę: „jesteście burżujami / więc antykomunistami”.

Pasolini zarzucał studentom przywilej klasowy, „drobnomieszczańskie prerogatywy” i całkowite niezrozumienie potrzeb klas ludowych i robotniczych Italii

Wiersz Pasoliniego jak w pigułce ukazuje napięcia kulturowe i polityczne lat 60. we Włoszech. Pada tam trafna diagnoza dotycząca wpływu amerykańskiej kontrkultury na język autonomicznych ruchów politycznych („Oto, / Amerykanie, wasi ulubieni rówieśnicy, / swoimi głupimi kwiatami wymyślają / dla siebie „nowy” język rewolucji! / Wymyślają go sobie dzień za dniem!”), a także, co było oczywiste dla wszystkich w tamtych czasach, rozejścia się dróg nowych ruchów społecznych i partii komunistycznej: „Dziwne, / porzucając rewolucyjny język / biednej, starej, togliattiańskiej, oficjalnej / Partii Komunistycznej, / zastosowaliście jego wariant heretycki, / lecz na bazie najniższego żargonu / pozbawionych ideologii socjologów (albo tatusiów biurokratów)”. Dodajmy, że choć Pasolini krytykuje tu „język” wybrany przez ruch studencki, to samo określenie „wariant heretycki” nie musi być krytyczne. Sam Pasolini zbiór swoich esejów publikowanych od lat 60. zatytułuje przecież „Empiryzm heretycki”. Można więc uznać, że sama w sobie próba odejścia od języka partii nie była jeszcze zła, lecz złe, według Pasoliniego, było oparcie tej próby na dyskursie „pozbawionych ideologii socjologów”. W końcu pada diagnoza ostateczna: „odkładacie jedyny naprawdę niebezpieczny instrument / walki z własnymi ojcami: / czyli komunizm”.

Wydaje się na pierwszy rzut oka, że na tym zamyka się przesłanie wiersza. „PCI w ręce młodzieży!!” w zasadzie można odczytać jako wezwanie studentów do tego, by wstępowali raczej do partii i przejmowali władzę w jej strukturach, a nie organizowali się w autonomicznych ruchach. Pisał to intelektualista i działacz, który sam został wiele lat wcześniej z partii wydalony i który jako homoseksualista był przez wielu partyjnych działaczy traktowany z dużym dystansem (by ująć to eufemistycznie), ale który do końca życia pozostawał wierny swojemu przekonaniu, że tylko partia komunistyczna jest w stanie zagwarantować we Włoszech rozkwit autentycznej, nieburżuazyjnej kultury. Pozostawał także nieustannie krytyczny zarówno wobec zerwania autonomicznych ruchów z PCI, jak i ich „składu klasowego”. Niemniej oryginalność spojrzenia Pasoliniego i przenikliwość przeprowadzonej przez niego analizy sytuacji politycznej we Włoszech wykraczały poza proste wezwanie: „antykapitalistyczna polityka wyłącznie w gestii klasy robotniczej”. Przyjrzyjmy się temu wierszowi raz jeszcze.

Wydaje się bowiem, że można wezwanie Pasoliniego odczytać, rozkładając inaczej oskarżycielskie akcenty. Na samym początku bowiem czytamy: „Przykro mi. Polemikę / z partią należało przeprowadzić w pierwszej połowie / ubiegłej dekady. Spóźniliście się, moi drodzy. / Nieważne, że nie było was wtedy na świecie: wasza strata”. Biorąc pod uwagę znaczenie różnicy pokoleniowej zarówno dla całej myśli Pasoliniego, jak i dla tego wiersza w szczególności, właściwymi winowajcami nie są być może sami studenci ani policjanci (czyli przedstawiciele tego samego pokolenia, którzy zostali rzuceni przeciwko sobie w nowej konstelacji walki klasowej połowy lat 60.), ale właśnie „ojcowie”, a w szczególności – partia komunistyczna. To bowiem z nią należało w połowie lat 50. – czyli wtedy, gdy PCI była w pełni oddana powojennej odbudowie państwa – przeprowadzić „polemikę”, czyli wpłynąć na jej stalinowski i narodowy program polityczny. Jako głęboką i wielowarstwową ironię można odczytać wersy: „Mistrzów tworzy się okupując fabryki, / nie uniwersytety: wasi pochlebcy (również komuniści) / nie mówią wam tej banalnej prawdy: że jesteście nowym / idealistycznym gatunkiem zobojętnialców, jak wasi ojcowie”. Ojcowie-komuniści schlebiają nowemu gatunkowi idealistów (a więc jeden, starszy gatunek idealistów schlebia drugiemu, młodszemu gatunkowi idealistów), ponieważ oni również mają na sumieniu porzucenie okupacji fabryk i dyscyplinowanie zrewoltowanych robotników w imię powojennej narodowej ideologii odbudowy. W tym sensie to nie studenci odeszli od komunistycznej polityki, lecz zrobiła to już wcześniej partia, a teraz Pasolini diagnozuje jedynie pokoleniową reprodukcję etycznego i politycznego zobojętnienia.

Ale to jednak młodzi studenci na Valle Giulia, przypomnijmy, byli, jak pisze Pasolini, po „słusznej stronie”, a policjanci „racji nie mieli”. Poeta przekonuje studentów, że ich walka, choć słuszna, została rozegrana przez poprzednie pokolenie, pokolenie ojców lub „starszych braci”: „Jesteście ich dziećmi / ich nadzieją, przyszłością: kiedy mają do was pretensje, / to oczywiście nie sposobią się do walki klasowej / przeciw wam! Jeżeli już, / to do wciąż tej samej walki przeciw sobie”. W efekcie twierdzi, że młodych, wywodzących się z warstw ludowych policjantów na młodych idealistycznych studentów nasłali starsi przedstawiciele burżuazji, przez co „młody burżuj sprawia lanie staremu / burżujowi, i (…) stary burżuj wsadza do więzienia / młodego burżuja”. Ruch studencki pojawia się w momencie, w którym starsze pokolenie członków partii lub intelektualistów zajęło już pozycję w nowej rzeczywistości społeczno-politycznej, zostawiając lud – właściwą bazę partii komunistycznej – daleko poza rzeczywistością nowych, aktualnych konfliktów. Co prawda burżuje-studenci są antykomunistami (bo nie zapośredniczają swojego interesu klasowego w działaniach partii ani w innych instytucjach dbających o interesy klas ludowych i robotniczych), ale jednocześnie „robotnicy, / są wciąż w 1950 roku i jeszcze dawniej. / Idea tak dawna jak Ruch Oporu / (którą należało kontestować dwadzieścia lat temu, / i tym gorzej dla was, jeżeli nie było was wtedy na świecie) / wciąż się krzewi w piersiach ludu, na peryferii”.

Co więcej, Pasolini w żadnym momencie nie wydaje się krytykować samych postulatów ruchu studenckiego. To nie postulaty są złe, a jedynie klasowa i polityczna pozycja, z której są formułowane: „żądacie wszystkiego słowami, a faktami żądacie tylko tego, / do czego macie prawo (jak przystało na nieodrodne mieszczańskie dzieci): / całej serii nieodkładalnych reform, / zastosowania nowych metod pedagogicznych / i odnowienia organizmu państwowego”. Wątpliwe jest, by akurat opis tych postulatów ruchu studenckiego był pisany „w cudzysłowie” i ironicznie – możemy się domyślać, że Pasolini raczej popierał postulowane przez ruch programy reform i rozpoznawał, że doprowadzą one do „odnowienia organizmu państwowego”. Problem polegał jednak na tym, że były one formułowane z pozycji grup i klas uprzywilejowanych, a zatem nie przybierały postaci walki klasowej, lecz jedynie żądań „demokratycznych” i tych „do których ma się prawo”. Nie ma nigdzie w całym wierszu żadnej diagnozy, że studenci źle analizują rzeczywistość społeczną, której się przeciwstawiają – ale, według Pasoliniego, źle oceniają swoją pozycję polityczną i możliwości zmiany tej rzeczywistości, a na pewno pograszają sytuację, bijąc się z policjantami. Choć, jak pamiętamy, co do krytyki samej instytucji policji Pasolini ze studentami „pozostawali zgodni”.

Tak można by podsumować główne przesłanie „analizy klasowej” formułowanej przez Pasoliniego. Błędem studentów było porzucenie związku z partią, gdyż przez to automatycznie zajęli pozycje burżuazyjne. Pasolini wyraźnie im zaleca: „Przestańcie myśleć o waszych prawach / przestańcie już prosić o władzę”, a zamiast tego radzi im: „Jeśli chcecie władzy, zdobądźcie przynajmniej władzę / w Partii, która jest przecież w opozycji / (choć w kiepskim stanie, z powodu autorytetu panów / w skromnej dwurzędówce, miłośników litoty, / mieszczańskich rówieśników waszych głupich ojców) / i teoretycznie za cel stawia sobie zniszczenie Władzy”. Pomijając skomplikowane odniesienie do rozwijanej przez Pasoliniego filozofii Władzy, której jednym z wcieleń był diagnozowany przez niego w ówczesnych Włoszech neokapitalizm i powszechny konsumpcjonizm, przesłanie polityczne wydaje się jasne: studenci mają słuszność i mają rację, dobrze formułują krytykę społeczeństwa i jego instytucji, ale tak długo, jak będą walczyli z pozornie abstrakcyjnych (autonomicznych), a w rzeczywistości po prostu (drobno)mieszczańskich pozycji, tak długo cały ruch będzie jedynie walką w obozie burżuazji. Jedyną sensowną walką polityczną może być walka o przejęcie władzy w partii komunistycznej i musi to zrobić właśnie to pokolenie, przeciwstawiając się swoim skorumpowanym ojcom. Pierwsze zakończenie wiersza zostaje zamknięte zatem wezwaniem: „PCI w ręce młodzieży!!”.

Ale potem następuje jeszcze jedna zwrotka, refleksyjna i bardzo pesymistyczna. Pasolini pisze: „Wybrałem drogę, która prowadzi do mniejszego zła, / niech Bóg mnie przeklnie. Nie słuchajcie mnie”. Tą drogą „mniejszego zła” jest pozostanie przy partii. Wzywając studentów do pójścia tą samą drogą, ostatecznie poeta dociera „na skraj wstydu…”. Dla Pasoliniego było bowiem już w 1968 roku jasne, że partia w żadnym razie nie zrozumie ani „słuszności”, która stała po stronie studentów, ani nowej rzeczywistości walki klasowej napędzanej składem i pozycją klasową oraz pragnieniami i potrzebami nowych pokoleń – w tym także potrzeb pokoleń z klasy robotniczej i ludowej, których członkowie, pracując w policji, byli jednocześnie „bez uśmiechu, / bez przyjaźni ze światem, / wyizolowani, / samotni (tą samotnością, której nic nie dorówna)”. Gdyby partia spełniała swoją funkcję, to ci młodzi ludzie z „subtopii, nieważne, czy wiejskich czy miejskich” nie byliby tacy samotni i odizolowani. Nie jest bowiem nadinterpretacją sugestia, że Pasoliniemu w tych wersach chodziło także, lub być może przede wszystkim, o izolację polityczną. Dlatego drugie zakończenie wiersza przedstawia inne wnioski z tych samych analiz, które podane są jednak w nawiasie, tak jakby poeta mówił to sam do siebie szeptem, iż jedynym właściwym działaniem jest dołączenie do autonomicznych ruchów: „(Och, Boże! czyżbym miał wziąć pod uwagę / ewentualność udziału, przy waszym boku, w Wojnie Domowej, odrzucając moją starą ideę Rewolucji?)”. Najważniejsze zdaje się w wierszu właśnie owo przeciwstawienie „Wojny Domowej” i „Rewolucji”. Pasolini wizjonersko nakreślił dynamikę praktycznie całego nadchodzącego okresu „lat ołowiu”, które nie będą latami rewolucji – gdyż relacje władzy i stosunki własności zostaną w dużym stopniu nienaruszone – ale będą latami wojny domowej. Cały zaś wiersz można odczytać jako diagnozę, dlaczego ta wojna domowa była już wówczas, pod koniec lat 60., niemożliwa do uniknięcia – a pokoleniu Pasoliniego pozostawało w zasadzie jedynie „wzięcie pod uwagę ewentualności udziału”.

Dlatego drugie zakończenie wiersza przedstawia inne wnioski z tych samych analiz, które podane są jednak w nawiasie, tak jakby poeta mówił to sam do siebie szeptem

Z tą sprzecznością dwóch różnych zakończeń wiersza, tego optymistycznego i głośnego oraz tego pesymistycznego, mówionego jakby cichaczem, choć jednocześnie dużo bardziej trzeźwego i, niestety, proroczego, musimy umieć się dzisiaj zmierzyć. Jakakolwiek klasowa analiza polityki musi bowiem zawsze brać pod uwagę również działania i funkcjonowanie organizacji politycznych, które wyznaczają spektrum możliwego działania i pozycji, jakie można zająć. Powojenna historia PCI jest niestety długą i niechlubną historią wielu błędnych decyzji i, by użyć tutaj filozoficznych terminów Pasoliniego, powolnego zajmowania pozycji Władzy zamiast walki z tą Władzą. A mówiąc wprost, jest historią – służenia interesom partyjnym i skostniałej ideologii apolitycznego postępu zamiast reprezentowania szerokiego spektrum podporządkowanych grup społecznych i próby godzenia ich różnych interesów klasowych. Produktywistyczny purytanizm powojennej PCI, który nakazywał skupić się na życiu rodzinnym, na sumiennej pracy i na słuchaniu przełożonych: ojca w rodzinie, szefa w miejscu pracy, partii w życiu politycznym, był od samego początku skazany na polityczną porażkę. Część działaczy partii trafnie rozpoznała tę generacyjną zmianę i nową rzeczywistość walk klasowych we Włoszech. Wśród nich była grupa animowana m.in. przez znaną i ważną polityczkę komunistyczną Rossanę Rossandę, która w 1968 roku poparła ruch studencki i założyła gazetę „il manifesto” (publikowaną do dzisiaj). Celem grupy i samej Rossandy było m.in. doprowadzenie do nawiązania relacji między autonomicznymi ruchami studenckimi i robotniczymi oraz partią, a także odnowienie ruchu komunistycznego. Cała grupa została wkrótce wydalona z partii.

 

Samoanaliza poza konwencją

Nie wolno nam oczyszczać wiersza Pasoliniego ze wszystkich sprzeczności, ironii, dwuznaczności, z całego jego „rozdwojenia”. Nie wolno sprowadzać go do prostej, statycznej i pozornie tłumaczącej wszystko analizy przeciwstawiającej sobie „młodych burżujów” „młodym robotnikom”. Należy rozpoznać ten wiersz jako świadka sprzeczności komunistycznej i antykapitalistycznej polityki w kryzysowym momencie przełomu – i uczyć się od niego. Uczyć się, analizować i przekraczać własne ograniczenia. W końcu to właśnie zalecał ostatecznie ruchowi studenckiemu sam Pasolini:

Podsumowując, ową manichejską świadomość zła mieszczańskiego studenci mogą osiągnąć:
a) oddając się ponownej analizie – poza socjologią i klasykami marksistowskimi – drobnomieszczan, którymi sami są (i którymi my jesteśmy) dzisiaj;
b) porzucając ontologiczną i tautologiczną autodefinicję pojęcia „studenci” na rzecz „intelektualistów”;
c) dokonując ostatniego możliwego wyboru – w przeddzień utożsamienia się historii burżuazji z dziejami ludzkości – na rzecz tego, co nieburżuazyjne (a mogą tego dokonać jedynie przez zastąpienie traumatycznych, osobistych i publicznych racji siłą rozumu; jest to wyjątkowo trudne, gdyż wymaga »genialnej« samoanalizy poza jakąkolwiek konwencją).

Ta praca samoanalizy poza jakąkolwiek konwencją jest do wykonania w każdym pokoleniu. Najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to uczynić z Pasoliniego kogoś, kto miałby oferować taką konwencję, a nie właśnie wzywać do jej porzucenia.

 

Bibliografia

Fortunati Leopoldina, „La famiglia verso la riconstructione”, [w:] Mariarosa Dalla Costa, Leopoldina Fortunati (red.), „Brutto ciao: direzioni di marcia delle donne negli ultimi 30 anni”, Edizioni delle donne, Roma 1976, s. 71–147.

Ginsborg Paul, „A History of Contemporary Italy”, Penguin, London 1990.

Katsiaficas George, „The Subversion of Politics: European Autonomous Social Movements and the Decolonization of Everyday Life”, AK Press, Chico 1997.

Kowalewski Zbigniew Marcin, „Rozłam w operaizmie w świetle dynamiki włoskiego ruchu robotniczego w »czerwonym dziesięcioleciu« (1969–1980)”, „Praktyka Teoretyczna” 2015, nr 1 (15), s. 162–214.

Pasolini Pier Paolo, „Po ludobójstwie. Eseje o języku, polityce i kinie”, wybór i wstęp Mateusz Werner, przełożyli Anna Mętrak, Izabela Napiórkowska, Mateusz Salwa, Biblioteka Kwartalnika Kronos, Warszawa 2012.

della Porta Donatella, „Social movements, political violence, and the state: A comparative analysis of Italy and Germany”, Cambridge University Press, Cambridge 1995.

Righi Andrea, „Biopolitics and Social Change in Italy: From Gramsci to Pasolini to Negri”, Palgrave Macmillan, New York 2011.

Wu Ming 1, „La polizia contro Pasolini, Pasolini contro la polizia”, „Internazionale” 29 ottobre 2015.

Wright Steve, „Storming Heaven: Class Composition and Struggle in Italian Autonomist Marxism”, Pluto Press, London 2002.

Tekst oparty jest na fragmentach książki:

Ratajczak Mikołaj, „Forma życia i dobro wspólne. Geneza i aktualność współczesnej włoskiej filozofii politycznej”, Wydawnictwo IBL PAN, Warszawa 2020.

Mikołaj Ratajczak
filozof, historyk idei, tłumacz. Pracuje jako adiunkt w Zespole Filozofii Kultury IFiS PAN.
redakcjaPaulina Chorzewska
korekta Lidia Nowak
POPRZEDNI

rozmowa  

W moim paszporcie widnieje po prostu „pisarz”

— Maciej Oleksy

NASTĘPNY

szkic  

Czym nie jest intencja (w odpowiedzi Dawidowi Kujawie)

— Paweł Kaczmarski