ZWYCIĘSTWO WYCHOWANIA
Istnieje wiele prób określenia, na czym polega istota wychowania i jakie jest jego znaczenie dla jednostki i zbiorowości. W ostatnich czasach największe uznanie zyskują takie określenia, które łączą wychowanie z kulturą, przekonując, iż wychowanie przenosi kulturę z pokolenia starszego na dorastające i przyczynia się w ten sposób, zarówno do rozwinięcia w jednostkach pełni człowieczeństwa, jak i do zachowania i utrwalenia dorobku kulturalnego przeszłości. Stanowisko to pociąga poważne konsekwencje.
Przede wszystkim wychowanie przestaje być zabiegiem, stosowanym wyłącznie do młodzieży. Skoro bowiem ma ono być identyczne z przejmowaniem w siebie kultury, stworzonej przez dawniejsze pokolenia, to jest rzeczą oczywistą, iż dokonywać się może i powinno w ciągu całego życia ludzkiego. J. Dewey poddał druzgocącej krytyce te wszystkie rozpowszechnione jeszcze mniemania, według których wychowanie polega na osiągnięciu pewnego wyznaczonego z góry poziomu umiejętności i sprawności i, od pewnego wieku, od chwili osiągnięcia tego poziomu, staje się zupełnie zbyteczne. Bo przecież wychowania, które polega na wewnętrznym rozwoju człowieka, żaden dyplom nie może zakończyć. Trwa ono tak długo, dopóki zachowujemy żywotność naszej osobowości. Wszakże wciąż w życiu wchodzimy w nowe sytuacje i w nowych działaniach wypróbowujemy nasze siły. Stajemy się coraz bardziej dojrzali i coraz to nowym spojrzeniem obejmujemy świat. Póki żyjemy, zmieniają się nasze upodobania, coraz to inne braki ujawniają się w naszym działaniu, coraz to nowych sprawności nabieramy i cała ta wewnętrzna żywotność jest materiałem ciągłego wychowywania się. Nie można w ciągu pierwszych dwudziestu lat życia, poświęconych wychowywaniu się i uczeniu w tradycyjnym pojęciu tych słów, nagromadzić w sobie „na zapas” tych wszystkich cech, które w dalszym i nieprzewidzianym życiu będą nam potrzebne. W przyszłych sytuacjach będziemy musieli wychowywać się na nowo. Jeśli tego nie uczynimy, to nasze życie wewnętrzne zagubi się w rutynie i straci żywotność. W wychowaniu przeto nie można „oszczędzać”, nie można „odkładać”, nie można żyć z kapitału. Jest to właśnie najbardziej demokratyczna cecha wychowania, a zarazem najbardziej znienawidzona przez psychiki rentierskie.
W wychowaniu przeto nie można «oszczędzać», nie można «odkładać», nie można żyć z kapitału
Takie pojęcie wychowania przeciwstawia się również przyzwyczajeniu do traktowania pewnych okresów w naszym życiu jako podbudowy dla innych, późniejszych okresów życia. W rzeczywistości bowiem każdy okres ma swoje własne prawa i obowiązki. I podobnie jak godzimy się już z tym, iż szkoła powszechna nie jest podbudówką dla szkoły średniej, a szkoła średnia dla szkoły wyższej, ale że każda z nich spełnia samoistne zadania wychowawcze, podobnie powinniśmy zrozumieć, iż nie można rozłamywać życia ludzkiego na okres przygotowania i okres użytkowania. Uznanie samoistnego znaczenia poszczególnych faz naszego życia zmusza do surowszej oceny samych siebie w każdym okresie, ponieważ żaden nie jest tylko przygotowaniem i skoro przeminie, nic już nie odrobi jego błędów i braków. I jako dziecko, jako dojrzewający chłopiec, i jako młodzieniec, i w wieku męskim, i w starości — zawsze trzeba żyć tak, jak na tym poziomie można najgłębiej i najlepiej, wykorzystując w pełni możliwości każdego czasu. I w każdej chwili życia trzeba móc sobie powiedzieć jestem, a nie tylko: przygotowuję się, abym kiedyś był.
Sprawa ta ma również swe oblicze społeczne. Coraz częściej upatruje się istotę naszej cywilizacji w zmienności. Epoki poprzednie nie znały tylu raptownych przemian co nasza. Jak ustabilizowany był świat, nie tylko dla jednego pokolenia, ale i w ciągu wieków, uświadomić to sobie można zważywszy, iż list Napoleona wysłany z Paryża do Rzymu szedł tyle samo czasu co list Cezara wysłany do Paryża. Dziś zaś w ciągu kilku lat, przeżywamy nieoczekiwane przemiany a stabilizacja we wszelkich dziedzinach należy do legend złotego wieku. Zmieniają się pojęcia polityczne, normy moralne, urządzenia techniczne. Jutro nie będzie podobne do wczoraj. W tych warunkach człowiek musi wciąż zachowywać plastyczność swej osobowości, tzn. żywotną gotowość reagowania na zmiany, przystosowywania się do zmieniających się warunków, twórczego działania w nieprzewidzianych okolicznościach. Jednostka wychowana statycznie, przekonana, iż już ukończyła raz na zawsze swą edukację, nie będzie umiała podołać życiu i obowiązkom.
Wreszcie to nowe pojęcie wychowania przeciwstawia się odziedziczonemu po okresie pozytywizmu i oświecenia przekonaniu, iż rdzeniem pracy wychowawczej jest udzielanie wiadomości i że człowiekiem wychowanym jest człowiek oświecony, wykształcony intelektualnie. Skoro wychowanie pojęte zostaje jako przyswajanie kultury, dokonujące się w ciągu całego naszego życia, to rozwój osobowości człowieka dokonuje się w całej jego życiowej postawie, a więc w jego postawie do bliźnich, do obowiązku społecznego, do pracy zawodowej, do sztuki, do wywczasów. Przekonanie, iż kształcimy się wyłącznie przez oświatę, wpływa destrukcyjnie na stosunek człowieka do innych sfer życia. Wydaje się mianowicie, że gdy wstaniemy od książki nie jesteśmy już więcej obowiązani dbać o swe pogłębienie i stosunek do bliźnich, przyrody, sztuki, rozrywki układać się może według zasad korzyści lub użycia. I dopiero przełamać trzeba to ograniczające mniemanie, by zrozumieć i odczuć tę surową, ale wyzwalającą prawdę, iż w każdej sytuacji życiowej, w każdym naszym przeżyciu, bez względu na to czy dotyczy rzeczy naukowych, czy rzeczy społecznych, czy prywatnych, możemy i powinniśmy się kształcić i rozwijać.
Tak pojmowane wychowanie przestaje być sprawą szkoły, rodziców i dzieci. Staje się — widzimy to bardzo jasno wszędzie w świecie — powszechnie ludzkim problemem, ważnym dla każdej jednostki i dla każdej zbiorowości. W tej atmosferze zmienionych zapatrywań na wychowanie i zmienionych odczuć jego znaczenia powstaje charakterystyczne dla naszych czasów zjawisko: tworzy się wychowawczy pogląd na świat. Na czym polega odrębność stanowiska, ujmującego życie z wychowawczego punktu widzenia? Na tym, iż decydującym kryterium oceny rzeczy, instytucji, stosunków, przeżyć ludzi jest ich znaczenie wychowujące, jakie mają dla człowieka. Stąd surowe, krytyczne pytania: w jakich warunkach płynie życie współczesnego człowieka i jakie motywy wyznaczają ten cały, ponad indywidualny układ stosunków i norm, zwanych kulturą obiektywną? Czy jest to środowisko, w którym człowiek może się wychowywać, czy też musi się w nim deprawować? Odpowiedź nie będzie pochwalająca.
Jedną z najważniejszych spraw jest stosunek jednostki do pracy. Stosunek ten układa się dziś na podstawie konieczności gospodarczych i niewielka tylko ilość ludzi posiada taką pracę, jaka im w rzeczywistości odpowiada. Dla większości czas spędzony w pracy jest ciężką koniecznością zdobywania środków dla życia lub, jak dla niektórych, dla użycia. Podczas tych długich godzin, pochłaniających więcej niż połowę życia naszego, zachowujemy się jak niewolnicy. Praca podejmowana z pobudek wyrachowania materialnego traci swą wartość w naszych oczach, a powoli i my sami tracimy szacunek dla siebie, ponieważ zajmujemy się bezwartościowym zajęciem. Zniechęcenie do siebie i do życia są cechami tego stanu rozdźwięku pomiędzy zawodem i człowiekiem. Ze stanowiska gospodarczego wszystko jest tu w porządku, i byle tylko niechęć do pracy nie dawała się zbytnio odczuwać w obniżeniu jakości produktów i intensywności wysiłku, nie należy dążyć do żadnych zmian. Inaczej z wychowawczego punktu widzenia. Tylko taka praca nas kształci, którą podejmujemy z miłości, z pobudek ideowych, z zapału osobistego, z przywiązania. I tylko taka praca jest uprawniona, tylko taka praca powinna istnieć. Wszelka inna jest grzechem naszej epoki, jest nie obalonym jeszcze niewolnictwem. Zapewne przyszłe epoki traktować ją będą z takim samym oburzeniem moralnym, jak my traktujemy instytucje niewolnictwa, zapominając, iż dzisiejsze przymusowe formy pracy dla wolnych ludzi są tym samym, lub cięższym jeszcze, niewolnictwem. Z wychowawczego stanowiska sprawa nie może mieć kompromisów: winna być dokonana taka przebudowa społeczno-gospodarcza, by ludzie mogli się wychowywać w spełnianej przez siebie pracy. Wszelkie inne względy, ekonomiczne i techniczne, muszą ustąpić na plan dalszy.
W podobny sposób ocenia się z wychowawczego stanowiska organizację społeczno-polityczną. Jeśli jej powstaniem i utrwaleniem rządzą motywy niesprawiedliwości, wyzysku, gwałtu to nie może ona znaleźć uznania w oczach wychowawcy. Prawa i instytucje powinny być takie, by człowiek nie deprawował się żyjąc wśród nich, ale by spełniając ich wymagania służył zarazem własnemu rozwojowi. Nie da się oznaczyć raz na zawsze, jakie formy organizacji są właściwe, zależy to od czasu, miejsca, psychiki narodu; dlatego dokonywać trzeba oceny wciąż nowej i rozważnej. Nie ma idealnych ustrojów społeczno-politycznych, ale trwały jest punkt widzenia: jeśli pod wpływem układu stosunków społecznych powstają w ludziach silne uczucia zawiści, jeśli większość z nich przeżywa osłabiające wolę poczucie poniżenia i niesprawiedliwej krzywdy, jeśli nie można życia własnego rozwinąć swobodnie — taki ustrój jest szkodliwy i żadne motywy nie mogą go usprawiedliwić.
(…) dzisiejsze przymusowe formy pracy dla wolnych ludzi są tym samym, lub cięższym jeszcze, niewolnictwem
Podobnie w stosunku do wywczasów. Według potocznego mniemania wszelka rozrywka, byle pochłaniała czas i uwagę, jest dobra. Ten stosunek do odpoczynku jest w naszej epoce odpowiednikiem niewłaściwego stosunku do pracy: kto pracę traktuje jako bezwartościowe i przymusowe zajęcie, ten i odpoczynek pojmuje również jako ucieczkę od siebie samego, jako „spędzenie” czasu. Ze stanowiska wychowawczego czas wolny od pracy winien być zużyty w zgodzie z głębszymi potrzebami własnej osobowości.
Od zobowiązań wychowawczych nie jest też wolną kultura duchowa. Być może nawet w tym zakresie dostrzeżono najwcześniej niebezpieczeństwa, płynące z wytwarzania, nagromadzania i pochłaniania dóbr, bez względu na potrzeby poszczególnych jednostek. Dzieła kultury duchowej również powinny wychowywać. Wciągnięcie ich w bieg przeżyć i doświadczeń żywych ludzi nie jest ujmą, ale triumfem. Dystans czci, należnej wielkości, nie może się stawać obojętnością. Stworzone i tworzone dobra kultury duchowej powinny działać w duszach twórców i odbiorców. Nawet dziedzina zwrócona rzekomo zupełnie ku obiektywnemu światu — nauka — może i powinna wychowywać umysły i charaktery i to nie tym, iż pozwala się zdyskontować w technicznych udogodnieniach, ale duchem metody, sumienności, rzetelności, krytycyzmu.
Wychowawczy punkt widzenia wyznacza również swoisty sposób oceny człowieka. Nie uznaje mianowicie wszelkich oznaczeń, które nie wnikają w to, czym człowiek jest sam w sobie, a odnoszą się do jego zewnętrznych właściwości. A więc nie tylko pochodzenie (z tym już łatwo się nam pogodzić), ale i zdobyty majątek, a nawet wykształcenie, stanowisko społeczne, znaczenie głośne i widome nie mogą uchodzić jako właściwe kryteria oceny. Ważne natomiast jest to, co człowiek robi ze swoim życiem, czy ma ono dla niego sens poważny i odpowiedzialny, czy też tylko jest po to, by było przeżyte? Wartość życia, mierzona stosunkiem do siebie, do bliźnich, do obowiązku, niedostępny zewnętrznym oznaczeniom społecznym indywidualny styl i poziom postępowania, żywotna wola kształcenia się — wszystko to, choć trudno uchwytne, stanowi o najistotniejszej wartości ludzkiej. O niej też mówi się w powieści, podawanej z ust do ust wieści, która posiada czasami siłę legendy i gloryfikuje świętych naszych czasów. I w tym jest prawda.
Ten sąd nad ustrojem społeczno-gospodarczym, kulturą duchową i ludźmi, sąd dokonywany w imię wychowania przynosi surowy wyrok i żąda radykalnej przebudowy. Coraz liczniejsze koła potwierdzają to żądanie. Jesteśmy świadkami potężniejącego prądu, który traktuje całą kulturę jako wielkie narzędzie wychowawcze i ocenia surowo jej braki. Może nigdy jeszcze z taką stanowczością i tak powszechnie nie dokonywano krytyki życia społeczno-kulturalnego z tego stanowiska.
Wielką zasługę ma w tym szkoła. Z kół nauczycielskich wychodzi żądanie zdecydowane: jeśli szkoła ma być związana z życiem i w tym związku wychowywać młodzież, to nie może istnieć rozdźwięk między tym, co się dzieje w jej murach a tym, co znajdą jej wychowankowie w świecie. Wszelka praca wychowawcza traci sens, jeśli zaprzeczyć jej ma rzeczywistość najbliższa. Jeśli szkoła ma wychowywać nowe pokolenia, zdolne lepiej pokierować losem Europy, to już dziś życie starszego pokolenia musi się stawać posłuszne wymaganiom wychowawczym, reprezentowanym przez szkołę. Brzmi to paradoksalnie, a przecież taką jest prawda: jeśli bowiem mamy młodzież naszą wychowywać w łączności z życiem, a nie w sztucznych warunkach izolacji, to życie nasze własne, to życiowe środowisko realne, w które mamy ją wprowadzać, musi dźwigać się na wyżyny siły wychowawczej i nie może być źródłem deprawacji.
Wszelka praca wychowawcza traci sens, jeśli zaprzeczyć jej ma rzeczywistość najbliższa
Ale nie tylko szkoła domaga się respektowania wychowawczego punktu widzenia wobec wszystkich przejawów życia. Jest on wyrazem głębszej potrzeby czasów dzisiejszych. Wyzwalamy się coraz pełniej z optymistycznej, ale i deterministycznej wiary w opatrznościowe rządy przyrody, porzucamy liberalistyczną politykę wyczekiwania i dostosowywania się do nieuchronnych, choć rzekomo dobroczynnych, praw natury. Stawiamy dumne pytanie: kto się ma przystosowywać, człowiek do rzeczywistości czy też rzeczywistość do człowieka? Punkt widzenia wychowawczy jest wyrazem wiary w siłę ludzką. Wychowanie nie powinno przystosowywać człowieka do tych warunków życia, które są niedoskonałe i mają być zmienione. Wychowanie powinno buntować ludzi przeciwko nim. Powinno im dawać siłę walki twórczej, rozmach przebudowy. Coraz powszechniej zabierają się ludzie do walki z tym wszystkim, co ich otacza i krępuje, a co w ich oczach nie posiada uzasadnienia. I czy to będzie ciężar martwej tradycji, czy wymaganie przestarzałego prawa moralnego, czy ustrój gospodarczy oparty na interesie produkcji, czy ustrój społeczny umożliwiający wyzysk, czy niesprawiedliwy ustrój polityczny — wszędzie mamy do czynienia z tą samą walką przeciwko panowaniu rzeczy nad człowiekiem.
Wychowanie nie powinno przystosowywać człowieka do tych warunków życia, które są niedoskonałe i mają być zmienione
W tej rosnącej woli przebudowy całej cywilizacji przejawia się zwycięstwo wychowania. Widząc to dokonujące się doświadczenie naszych czasów możemy teraz poddać krytyce teorie, według których rola wychowania dla kultury polega na przeszczepianiu jej ze starszych pokoleń na młodsze. Nie na tym konserwowaniu polega najgłębsza rola wychowania dla kultury. Polega ona na tym, iż uświadomienie sobie sensu wychowania wytwarza w nas skłonność do ujmowania rzeczy pod kątem widzenia wychowawczym. A ten punkt widzenia jest rewolucyjnym spojrzeniem na świat istniejący. Wychowanie odradza kulturę i przebudowuje ją. Ale nie przez to, a raczej nie tylko przez to, że przysposabia do życia nowe pokolenia, ale przez to przede wszystkim, iż w dojrzałym pokoleniu wzbudza krytycyzm, ucząc mierzyć rzeczy i stosunki miarą, jaką nie były dotychczas mierzone. Na tym polega zwycięstwo wychowania w naszej epoce i na tym jego siła przebudowująca kulturę.
filozof, historyk kultury, pedagog, jeden z najwybitniejszych polskich humanistów XX wieku. Urodził się 27 grudnia 1903 roku w Sosnowcu, zmarł 2 października 1992 roku w Konstancinie-Jeziornie. Uczył się w sosnowieckich liceach im. B. Prusa i S. Staszica. Po maturze studiował filozofię i pedagogikę w Warszawie, Krakowie, Berlinie i Paryżu. W latach 1925–1938 pracował jako nauczyciel szkół średnich. W 1938 roku został profesorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Od 1952 roku należał do Polskiej Akademii Nauk, w której pełnił liczne funkcje – m.in. dyrektora Instytutu Nauk Pedagogicznych, kierownika Zakładu Historii Nauki i Techniki oraz przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych. Był ekspertem UNESCO, współautorem raportu Faure’a Oświata i wychowanie w toku przemian (1979), a w 1969 roku prezydentem Association Internationale des Sciences de l’Éducation. Dorobek naukowy Suchodolskiego obejmuje dziesiątki prac z zakresu filozofii człowieka, pedagogiki, historii kultury i nauki.
komentarze
10 min czytania