fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

Rok 1929. Przez centralne ulice Bachmutu, kilka lat wcześniej przemianowanego na Artemiwśk, maszeruje wielka demonstracja komsomolców. Na czele kolumny niosą wielkie litery ukraińskiego alfabetu, tworzące słowo „Kultpochid”. Cel komsomolskiej akcji to popularyzacja ukraińskich książek wśród mieszkańców miasta. Nad kolumną powiewają czerwone flagi i unoszą się plakaty z hasłem „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” napisanym po ukraińsku. W rękach demonstranci trzymają solidne makiety z kopiami okładek książek wydanych niedawno przez różne wydawnictwa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Wśród nich: powieść „Wurkahany” Iwana Mykytenki o losie bezdomnych dzieci, powieść „Na-hora” Mykoły Ledianki o życiu przedrewolucyjnego Donbasu, a także powieść „Błękitne pociągi” gwiazdy ówczesnej literatury ukraińskiej Petra Pancza. Ciężarówki wiozą agitacyjne instalacje w stylu awangardowym. Na jednej z nich wyobrażony jest dwugłowy orzeł, który skuwa łańcuchami zbiór poematów „Kobzar” Szewczenki – to symbol gnębienia ukraińskiego słowa przez carski reżim.

Kadry kroniki filmowej, które zarejestrowały tą manifestację w Artemiwśku[1], to unikalny dokument epoki, odzwierciedlenie nadejścia ukrainizacji do Donbasu. Ówczesny komisarz ludowy oświaty USRR i inspirator ukrainizacji Mykoła Skrypnyk, który sam pochodził z Jasinuwatej w Donbasie, tak opisywał te procesy:

Kiedyś wielu towarzyszy uważało, że Donbas to nie Ukraina, a robotnicy Donbasu to w większości nie Ukraińcy. Teraz się okazuje, że to całkowita nieprawda; wśród górników ¾, a więc około 70%, to Ukraińcy. Do nowych zakładów i kopalni idą nowe tysiące, dziesiątki i setki tysięcy robotników ze wsi. Trzeba, by zasadnicze kadry donbaskiego wykwalifikowanego proletariatu opanowały język ukraiński, ukraińską książkę, ukraińską kulturę, po to, by mieć możliwość wpływać na te nowe warstwy robotnicze. Ukraińska książka, biblioteka, ukraiński teatr, ukraińska gazeta pomogą donbasowcom opanować język ukraiński i przyswoić ukraińską kulturę[2].

Donbas rzeczywiście otrzymał swoje ukraińskie gazety, biblioteki i teatry. Ale najjaskrawszym fenomenem tej doby i wyrazem tych procesów stało się bachmutskie pismo literackie „Zaboj”[3] i związek pisarzy proletariackich o tej samej nazwie.

Okładka pierwszego ukraińskojęzycznego numeru „Zaboju”, wrzesień 1929

Narodziny „Zaboju”

I pismo, i organizacja literacka powstały w Artemiwśku – tak od 1924 roku nazywał się Bachmut – jeszcze u progu lat 20., przed aktywnym rozwinięciem kampanii ukrainizacji. W tych latach Bachmut był ośrodkiem administracyjnym guberni donieckiej USRR, w skład której wchodziła dzisiejsza Doniecczyzna i Ługańszczyzna oraz fragment obwodu rostowskiego (potem przekazany do Rosyjskiej FSRR). I choć Artemiwśk stracił stołeczny status na rzecz Stalino – jak wtedy nazywano Donieck – to pozostawało centrum kulturalnym Donbasu, przede wszystkim centrum literatury. Nic dziwnego więc, że i pismo, i związek literacki pojawiły się właśnie tu.

„Zaboj” założyli dwaj rosyjscy pisarze Michaił Sołonimski i Jewgienij Szwarc, którzy w poszukiwaniu zarobku w 1923 roku przybyli z Piotrogrodu do Bachmutu i zatrudnili się w Kopalni Soli im. Karla Liebknechta (dziś Soledar). Bachmutscy dziennikarze z pisma „Wsierossijskaja koczegarka”, którzy już od pewnego czasu podnosili ideę pisma literackiego, przyjęli  przyjazd „stołecznych” pisarzy jak spełnienie przepowiedni, gdyż ci ostatni mieli doświadczenie, a przede wszystkim – kontakty z ówczesnymi gwiazdami literatury[4].

Pierwszy numer wyszedł we wrześniu. Nakład: 32 tysiące egzemplarzy. Wydrukowano w nim rozdziały powieści Nikołaja Nikitina, wiersze Nikołaja Czukowskiego, opowiadania Michaiła Zoszczenki – samych piotrogrodczyków. Ukraińskich autorów prawnie nie było – do numeru weszły tylko utwory Pawła Bajdebury z Charkowa i Porfirego Trejduba z Kramatorska. Redakcja sama uznała oderwanie od miejscowego kontekstu za mankament:

O części literackiej. Najważniejszy jej niedostatek – brak odzwierciedlenia życia proletariatu donieckiego. Dlaczego tak się stało? Dlatego, że opowiadania są autorstwa  pisarzy stołecznych, zupełnie nieznających miejscowego życia. Znaczy, z tą biedą łatwo sobie poradzić. Trzeba, aby w następnych numerach „Zaboju” na pierwszym miejscu były dokonania naszych donieckich pisarzy spośród robotników[5].

Problem braku miejscowych autorów rozwiązano przez utworzenie w 1924 roku organizacji pisarzy Donbasu, która otrzymała taką samą nazwę „Zaboj”. W jej skład weszli pisarze i krytycy literaccy: Ołeksij Seływanowski i Boris Gorbatow z Bachmutu, Porfiry Trejdub z Kramatorska, Arsenij Zachodiaczenko z Ługańska, Feliks Kowalewski z Konstantynówki i wielu innych[6].

Plan rozwoju ruchu literackiego Donbasu był następujący: ośrodki „Zaboju” powstają w kopalniach i fabrykach, centrum w Artemiwśku nawiązuje więź z masami[7].  I takie ośrodki powstały w Konstantynówce, Kramatorsku, Kadijewce, Horłowce, Łysyczańsku, Mariupolu, Ługańsku[8]. Literaturę tworzyli zwykli robotnicy, którym często brakowało oczytania i warsztatu literackiego, ale nie brakowało entuzjazmu.

Nadrabiając zaległości, rzetelnie się uczyliśmy […] Chodziliśmy na kursy, do ogólnokształcących szkół wieczorowych, szkół rzemieślniczych, szykowaliśmy się do zapisania się na rabfaki, do instytutów. Wielu z nas nie starczało nie tylko „bagażu filozoficznego” i techniki literackiej, ale i wiedzy – podkreślał Feliks Kowalewski[9].

Sierpień 1928 roku, miasto Konstantynówka, kopalnia „Północna”. Od lewej „zabojowcy”: Ołeksij Farber, Feliks Kowalewski, Wasyl Hajworonski, Paweł Biesposzczadnyj, Borys Pawłowski

Pokazowym przykładem takiego entuzjazmu była działalność Feliksa Kowalewskiego w rodzimej Konstantynówce. Stanął on na czele klubu chemików i podjął aktywną działalność oświatową, zaczynając od rozpowszechniania książek i gazet wśród pracowników. W ciągu pięciu lat odbyła się miejscowa „rewolucja kulturalna”. W 1921 roku gazety czytali nieliczni, a w 1926 już kilka tysięcy osób[10]. Przy klubie działały różne kółka twórcze i sportowe, uruchomiono kino. Wypowiedziano wojnę chuliganom i chuligaństwu. Pod przywództwem Kowalewskiego w Konstantynówce ukształtował się silny ośrodek pisarzy „zabojowców”, spośród których Wasyl Hajworonski, potem, w latach ukrainizacji pisma, stanie się jego współredaktorem.

W ciągu pięciu lat odbyła się miejscowa »rewolucja kulturalna«. W 1921 roku gazety czytali nieliczni, a w 1926 już kilka tysięcy osób

Podobne procesy zachodziły również w innych zakątkach Donbasu. Pod wpływem kampanii walki z analfabetyzmem oraz kulturalnego i politycznego promowania literatury wśród robotników, następowały zmiany prawdziwie tektoniczne. Rolę „Zaboju” w tych transformacjach trudno przecenić. W 1927 roku ukraiński pisarz Lew Skrypnyk z Jasinuwatej, krewniak ludowego komisarza oświaty Mykoły Skrypnyka, tak opisywał zmiany w Donbasie:

Byłem w Donbasie dwanaście lat temu – w dzisiejszym Stalino, wtedy w rejonie juzowskim. Wtedy na kopalniach panowało nożownictwo i ciemnota. Nie było górników, była „szachtarnia”. Ta „szachtarnia”, wycieńczona nadmierną pracą, zawsze półgłodna, przy każdej okazji pijaczyła i awanturowała się. Książki? O książkach oni nie mieli pojęcia. Książki czytali tylko sztygarzy, inżynierowie, urzędnicy i niewielka liczba górników […] większość do książek odnosiła się z pogardą. […] Teraz Donbas jest współczesny. Stalino – komórka prolet-pisarzy Donbasu „Zaboj”. Artemiwśk – „Zaboj”. Ługańsk – „Zaboj”. Mariupol – „Zaboj”. A kółka literackie przy kopalniach? […] Piszą i górnicy przodkowi, i elektrycy, i ślusarze, i urzędnicy. Ale co ma wielkie znaczenie, to to, że nie tylko piszą. Nie! Oprócz tego, poważnie się nauczają. Oni uczą się teorii literatury. Poznają ukraińskich poetów, rosyjskich klasyków […] i nawet  nie wierzysz sobie, że siedzisz na zebraniu kółka literackiego przy kopalni, a nie gdzieś w Domu Prasy czy  w Domu imienia [Wasyla Ełana] Błakytnego[11].

Ukraińskojęzyczna poezja „zabojowca” z Horłowki w numerze 5 czasopisma, maj 1928 roku

Co można powiedzieć o twórczości donbaskich pisarzy zorganizowanych w związku? Klasyczna literatura ukraińska zajmowała się życiem codziennym i dramatem społecznym chłopów. Ówcześni pisarze z Kijowa i Charkowa eksperymentowali z nowymi dla niej tematami wielkiego miasta. Pisarze z Donbasu całkowicie zanurzyli się w poetyce życia  gigantycznych zakładów i fabryk, niemogącej nie wstrząsać wyobraźnią ludzi, którzy niedawno wyszli ze wsi lub małych ukraińskich miasteczek. Przemysł w ich utworach jawi się jako potężny dynamiczny żywioł, który jednak nie jest niepokonany i wyobcowany – jest posłuszny zorganizowanej woli ludzkich społeczności.

Pisarze z Donbasu całkowicie zanurzyli się w poetyce życia  gigantycznych zakładów i fabryk

Marksizm, popularyzowany przez wszystkie kanały komunikacji owego czasu, uczył, że świat materialny jest poznawalny i kształtowalny pod wpływem zorganizowanych sił. Trudno było oczekiwać, że robotnicy, którzy dopiero niedawno nauczyli się czytać, opanują szczegóły teorii marksistowskiej. Ale ducha zdolności człowieka do ujarzmiania żywiołów i przekształcania otaczającego go świata można wyczuć dosłownie w każdym dziele pisarzy Donbasu z lat 20. i 30. XX wieku. I to czyni literaturę „zabojowców” wyjątkową.

O czym śpiewają „zabojowcy”? Jaką pieśń śpiewają, co oni mówią w swoich utworach o Donbasie? Stalino i obwód staliński to kraina przemysłu ciężkiego. Tutaj, za dymem i spalinami, nie widać jak słońce wschodzi i zachodzi. Hałdy szlamu zasłaniają tu zorzę, a tysiące nocnych świateł okradają niebo z blasku gwiazd. Noce rozświetla blask wielkich pieców i nic dziwnego, że przyroda jest tu „wzięta pod but”. Wieś znika. A ci, co na początku pisali o tęsknocie za wsią, „zabojowcy”, teraz piszą odważne i podniosłe wiersze[12].

Ukrainizacja

W ciągu pierwszych sześciu lat istnienia „Zaboju” czasopismo pozostawało w 95% rosyjskojęzyczne. Przyczyniały się do tego i skład redakcji sformowany z Rosjan, i to, że piśmienność była już rozpowszechniona głównie wśród rosyjskiej i żydowskiej ludności miast, i to, że w szkołach i rabfakach pisać uczono po rosyjsku, i wreszcie popularne trendy, wyznaczane głównie przez pisarzy ze stolicy. Tak się też złożyło, że Związek Literacki „Zaboj” był bezpośrednim członkiem Wszechzwiązkowego Stowarzyszenia Pisarzy Proletariackich (WAPP) i miał znacznie silniejsze związki z Moskwą niż z Charkowem[13].

W 1929 roku znany już ukraiński pisarz Iwan Łe przenosi się do Bachmutu i wraz z miejscowymi literatami przystępuje do ukranizacji „Zaboju”. Zamieszkuje w domu z oknami wychodzącymi na centralny plac – Majdan Woli – zdominowany przez gigantyczny konstruktywistyczny pomnik Artioma autorstwa Iwana Kawaleridze. Misja przyjazdu Łe to objęcie kierownictwa odnowionej redakcji „Zaboju”, który przez ostatni rok przeżywał kryzys i ukazywał się nieregularnie. Od tej pory wydawnictwo miało być w praktyce prawie  całkowicie zukrainizowane. Razem z nim do Bachmutu przybył inny pisarz, Iwan Mykytenko – miał on objąć kierownictwem i zukrainizować Związek Literacki „Zaboj”, który od tego czasu podporządkowano Wszechukraińskiemu Związkowi Pisarzy Proletariackich z siedzibą w Charkowie. Pierwszy ukraińskojęzyczny numer „Zaboju” ujrzał światło dzienne we wrześniu 1929 roku.

Okładka drugiego ukraińskojęzycznego numeru „Zaboju”, październik 1929

„Wraz z budownictwem socjalistycznym w dziedzinie gospodarki, na Ukrainie mocno rozgorzała rewolucja kulturalna, która pod kierownictwem Komunistycznej Partii Bolszewików Ukrainy była i jest prowadzona pod hasłem leninowskiej polityki narodowej, pod znakiem ukrainizacji zarówno radzieckiego aparatu państwowego, jak i mas proletariackich”. „Rozpoczął się niezwykle bujny, bezprecedensowy rozkwit ukraińskiej kultury radzieckiej” – pisze się w artykule programowym „Zaboju” z tego wrześniowego numeru – „Proletariat Donbasu nie tylko nie odstaje w kwestii ukrainizacji, ale nawet zaczął wyprzedzać swoich towarzyszy z niektórych innych ośrodków przemysłowych Ukrainy. Nakład ukraińskich gazet w okręgach Donbasu bardzo szybko wzrósł o kilkadziesiąt razy, a podczas kultpochodu w samym tylko okręgu artemiwskim sprzedano ukraińską literaturę za ponad 100 000 karbowańców. Wszystkie te fakty wyraźnie świadczą o szybkim rozwoju kultury ukraińskiej i aktywnym udziale szerokich mas proletariackich Donbasu w ukraińskim procesie kulturalnym pod kierownictwem ich partii. […] Jednomyślną uchwałą trzeciego zjazdu „Zaboj” przekształcił się w ogólnodoniecką organizację literacką z sekcjami rosyjską i żydowską. […] I znamienne jest to, że 60% delegatów, którzy przemawiali na kongresie, mówiło całkowicie płynnie czystym ukraińskim. […] Teraz „Zaboj” ani na chwilę nie pozostanie w tyle za kipiącym życiem kulturalnym Radzieckiej Ukrainy…[14]

Nowa, zukrainizowana wersja magazynu różniła się jakościowo od poprzednich wydań. Poprawiono dizajn okładki i układ, a także zwiększono liczbę ilustracji. Wśród tych ostatnich znalazło się wiele prac plastycznych zarówno znanych ukraińskich artystów, jak i początkujących ilustratorów z Donbasu z oddziału artystycznego związku „IZO-Zaboj”.

Nowa, zukrainizowana wersja magazynu różniła się jakościowo od poprzednich wydań. Poprawiono dizajn okładki i układ, a także zwiększono liczbę ilustracji.

Ukrainizacja zarówno czasopisma, jak i Związku była rzeczywiście głęboka. Liczba materiałów w języku ukraińskim w każdym numerze sięgała 70%–80%. Ich autorami byli zarówno znani ukraińskojęzyczni pisarze, jak i  „zabojowcy” wcześniej piszący po rosyjsku, a także nowi autorzy ze środowiska ukraińskojęzycznych robotników, oraz tacy, którzy dopiero niedawno opanowali język ukraiński. Drukowano też utwory przetłumaczone z języka rosyjskiego za zgodą autorów.

Niektórzy zrusyfikowani „zabojowcy” zmieniają się w ukraińskich pisarzy – napisał Feliks Kowalewski w gazecie „Ługańska Prawda” po podjęciu decyzji o ukrainizacji związku. – Czy to oznacza, że wszyscy rosyjscy pisarze powinni przejść na ukraiński w swojej twórczości? Oczywiście, że nie. Jednak jedna rzecz powinna być jasna dla „zabojowca”: rosyjscy pisarze „Zaboju” powinni przede wszystkim zajmować się ukraińskimi tematami – życiem, codziennością i budownictwem socjalistycznym Donbasu Radzieckiej Ukrainy. Są oni zobowiązani uczyć się języka ukraińskiego i całą swoją twórczością przyczyniać się do rozwoju i wzmocnienia ukraińskiej kultury proletariackiej, ukraińskiej w formie i międzynarodowej w treści[15].

Okładka „Zaboju”, marzec 1931

Polityka korienizacji, której składową była ukrainizacja, miała na celu nie tylko i nie tyle przezwyciężenie dziedzictwa imperialnego. Miała ona bardzo konkretne znaczenie polityczne. Bolszewicy za swoją bazę społeczną uważali przede wszystkim proletariat wielkich miast, który stanowił mniejszość w morzu chłopstwa. W toku industrializacji i dalszej urbanizacji, miasta zostały zalane ludźmi ze wsi, którzy często przynosili ze sobą „drobnoburżuazyjną świadomość” oraz postawy i zachowania destrukcyjne dla systemu sowieckiego. Korienizacja miała sprawić, że przejście chłopów do środowiska proletariackiego będzie płynniejsze i bardziej naturalne, a partia starała się zdobyć ich zaufanie i lojalność polityczną. W numerze „Zaboju” z czerwca 1930 roku poświęcono temu aspektowi walki z „rusotiapstwem” [16] długi artykuł redakcyjny:

Na Ukrainie, jako dziedzictwo caratu, występuje dość problematyczne zjawisko: dwujęzyczność proletariatu i chłopstwa. Ukraiński proletariat został przez dziesięciolecia zrusyfikowany, podczas gdy chłopstwo, uciskane ekonomicznie i narodowo, głęboko zachowało wszystkie swoje cechy narodowe, w tym język. Ten moment zbyt często uniemożliwia proletariuszowi znalezienie wspólnego języka z niezamożnym chłopem  […] Świadomy tego zadania, wyruszył on w marsz ku opanowaniu dzisiejszej ukraińskiej kultury proletariackiej. […] Szerokie masy robotnicze, w tym proletariat Donbasu, walczą wszystkimi środkami, aby przyłączyć się do ukraińskiego procesu kulturowego, jego żądania są tak intensywne, że często organy zawodowe i miejscowe czynniki kulturalne, a często nie tylko miejscowe, nie mogą za nimi nadążyć. […] dwujęzyczność i dwukulturowość może być dużą przeszkodą. Należy je jak najszybciej wyeliminować[17].

Idea urbanizacji z językową adaptacją miast do etnicznej większości wiejskich peryferii nie była wymysłem czy politycznym trikiem ukraińskich komunistów narodowych. Idee te były szeroko rozpowszechnione wśród rewolucjonistów na początku ubiegłego wieku. Na przykład Józef Stalin, na cześć którego często publikowano peany w „Zaboju” i innych ukraińskich czasopismach na przełomie lat 20. i 30. XX wieku, w swoich wczesnych pracach na temat kwestii narodowej wyrażał te same idee nieuchronnej przemiany językowej miast z powodu napływu nowego proletariatu ze wsi:

Nie można iść pod prąd historii. Oczywiste jest, że jeśli dotąd w miastach Ukrainy przeważają elementy rosyjskie, to z czasem miasta te nieuchronnie ulegną ukrainizacji. Czterdzieści lat temu Ryga była miastem niemieckim, ale ponieważ miasta rozwijają się kosztem wsi, a wieś jest nośnikiem narodowości, to Ryga jest teraz miastem czysto łotewskim. Pięćdziesiąt lat temu wszystkie miasta na Węgrzech miały niemiecki charakter, ale teraz są zmadziaryzowane. To samo można powiedzieć o tych miastach na Ukrainie, które mają rosyjski charakter i będą ukrainizowane, ponieważ miasta rozwijają się na rachunek wsi. Wieś jest nośnikiem języka ukraińskiego i wejdzie do wszystkich ukraińskich miast jako element panujący[18].

Konstruktywistyczny pomnik Artema w Bachmucie autorstwa Iwana Kawaleridze, wzniesiony w 1923 roku i zniszczony podczas okupacji niemieckiej w 1943 roku

Cóż dodawać, skoro nawet towarzysz Artiom (Fiodor Siergiejew), na którego cześć miasto Bachmut zostało przemianowane na Artemiwśk, i który we współczesnej historiografii zyskał reputację „ukrainofoba” za stworzenie Republiki Doniecko-Krzyworoskiej[19], ostatecznie uznał potrzebę ukrainizacji miast Donbasu. „Ukrainizacja miasta, jego zbliżenie do wsi, przynajmniej pod względem językowym, a także odkacapowanie miasta [będzie] bardzo pożyteczne” – napisał w liście do Lenina z 12 czerwca 1920 roku[20].

„Zaboj” miał stać się rzecznikiem ukrainizacji Donbasu i głosem ukraińskich robotników w regionie.

Rozkwit

We fragmentarycznych wspomnieniach o swojej działalności na czele „Zaboju”, napisanych w latach 60., Iwan Łe żali się, że wszystkie jego dzienniki i protokoły z zebrań literackich spłonęły w pożodze II wojny światowej, więc jego pamięć odtwarza tylko niektóre epizody. Łe wspomina, że po przybyciu do Bachmutu szybko zaprzyjaźnił się z miejscowym rosyjskojęzycznym pisarzem Borysem Gorbatowem, z górnikiem-poetą, prozaikiem Hryhorijem Bahlukiem pochodzącym z Brianki na Ługańszczyźnie oraz górnikiem-poetą Pawłem Biesposzczadnym z Horłowki.

Moim konsultantem w sprawach życia literackiego Donbasu, można rzec moją prawą ręką, także w kierowaniu sprawami literackimi, był Hryhorij Bahluk. Temu obrotnemu poecie wystarczało talentu organizacyjnego nie tylko dla spraw naszego „Zaboju”. […] W tamtym czasie pisarze Doniecczyzny najwyraźniej widzieli siebie w ścisłym i aktywnym związku z kolektywami pracowniczymi kopalń i fabryk. Najskuteczniejszą formą naszego jednania się z górnikami, robotnikami i inżynierami fabryk były spotkania literackie. I trudno mi sobie przypomnieć choć jedno takie spotkanie, na którym by nie wystąpił w awangardzie nasz Pasza [Biesposzczadnyj]. […] Zdolności organizacyjne Bahluka jakby dorównywały poetyckiej sile i pisarskiemu autorytetowi Biesposzczadnego. Nie dziwne więc, że wokół nich, oprócz Gorbatowa i Seliwanskiego, którzy później przenieśli się do Moskwy, gromadzili się utalentowani młodzi ludzie. Wołodymyr Torin, Jura Czerkaski, Mychajło Snieżyn i najstarszy „debiutant” w Donbasie, Honimow…[21]

Po ułożeniu pracy odnowionej redakcji i napisaniu kilku utworów o życiu robotników, w tym powieści „Integrał” opublikowanej w czasopiśmie, Iwan Łe nie pozostał w Donbasie długo. W 1930 roku wyjechał do Uzbekistanu, by pracować nad „Powieścią Międzygórza”, przekazując redakcję miejscowym kadrom. Redaktorem „Zaboju” został Hryhorij Bahluk, a jego zastępcą Wasyl Hajworonski. Obaj wywodzili się ze środowiska górniczego, poznali się w pierwszej połowie lat dwudziestych w redakcji czasopisma „Młody Górnik” i od tego czasu łączyła ich silna przyjaźń i wspólne poglądy.

Przez cztery lata Bahluk i ja ciężko pracowaliśmy. W prawie każdym mieście i wielu wsiach powstały kółka „Zaboju”, składające się z młodych ludzi zainteresowanych literaturą. Trzeba było nimi kierować i pomagać im, a jeden z nas zawsze musiał gdzieś wyjeżdżać. Nasze dwutygodniowe, czterdziestoośmiostronicowe, ilustrowane czasopismo „Zaboj”, które było już wydawane wyłącznie w języku ukraińskim, miało nakład 32 000 egzemplarzy – wspomina Hajworonski w swoich wspomnieniach napisanych kilkadziesiąt lat później na emigracji za oceanem[22].

Reklama prenumeraty „Zaboju” na rok 1931. Projekt Hryhorija Howberta i P. Krywochyżenki

To właśnie podczas kierowania redakcją przez Bahluka i Hajworonskiego w Donbasie rozpoczęła się forsowna industrializacja – pierwszy plan pięcioletni. Ukraińskojęzyczny „Zaboj” nie mógł pozostać na uboczu tych procesów. Wiersze, opowiadania i eseje poświęcone rozwojowi przemysłowemu Donbasu nigdy nie znikały ze stron magazynu. Zawodowi pisarze zapisują się do „brygad szturmowych”, aby pisać o kopalniach i fabrykach, podejmują socjalistyczne zobowiązania i raportują przed kolektywami robotniczymi o ich wykonaniu. Utwory, często pisane także przez zwykłych robotników – robotników budowlanych, górników, metalurgów – pełne są entuzjazmu naocznych świadków i uczestników wielkiego przedsięwzięcia.

To właśnie podczas kierowania redakcją przez Bahluka i Hajworonskiego w Donbasie rozpoczęła się forsowna industrializacja – pierwszy plan pięcioletni.

Dwaj ślusarze w fabryce, Mitia i Kostia, otrzymują od swojego majstra zadanie wykonania skomplikowanych łożysk. Mitia wyzywa Kostię do socjalistycznego współzawodnictwa – pomimo trudności, kończą pracę przed śniadaniem i obaj wygrywają – oto fabuła opowiadania „Szturmowcy”, które Stołper, ślusarz-szturmowiec z fabryki Iljicza w Mariupolu[23], napisał w języku ukraińskim z dużą ilością technicznej terminologii fabrycznej i w standardzie „skrypnykywki”, nietypowym dla współczesnego czytelnika[24]. To był typowy utwór, jakich dziesiątki publikowano wtedy w „Zaboju”.

Czasopismo publikowało również sążniste utwory zawodowych „zabojowców”. Opublikowano powieści Hryhorija Bahluka „Młodość”, „Horyzont 470” i „Projekt”, powieść Heorhija Moriahina „Metalurgia”, powieść Demiana Semenowa „Druga Wschodnia”, kino-poemat Juliana Zapadynskiego „Powstanie”, powieść Heorhija Szyszowa „Zwycięzcy”, powieść Wasyla Hajworonskiego „Mijanka” – wszystko w języku ukraińskim.

Podobnie jak inne ówczesne wydawnictwa „Zaboj” nie pozostał na uboczu kampanii ideologicznych napaści i wychwalania represji. Na przykład w grudniowym numerze z 1930 roku ukazuje się artykuł zatytułowany „Wyrok milionów”, poświęcony sprawie szkodnictwa tak zwanej „Prompartii”[25]. Zilustrowano go zdjęciem Pawła Biesposzczadnego czytającego swój wiersz „Pod ściankę” na wiecu w Kramatorsku[26].

Okładka „Zaboju”, kwiecień 1931 r.

Trockizm to przednia straż kontrrewolucyjnej burżuazji. Dlatego liberalizm wobec trockizmu, nawet rozbitego i powierzchownego, jest bezmyślnością graniczącym ze zbrodnią, zdradą klasy robotniczej. Dlatego próby niektórych „literatów i historyków”, by przemycić do naszej literatury powierzchowny trockistowski chłam, muszą otrzymać stanowczy odpór… – cytowano list Stalina na szpalcie redakcyjnej styczniowego numeru „Zaboju” z 1932 roku[27].

Kto mógł wtedy przypuszczać, że samo czasopismo i jego redakcja zostaną wkrótce rozgromione pod zarzutem trockizmu?

Pogrom

We wrześniu strasznego 1933 roku ukazał się ostatni numer ukraińskojęzycznego czasopisma „Literaturnyj Donbas” („Literacki Donbas”) – pod takim tytułem wychodził „Zaboj” w ostatnim roku istnienia. Pod nowym tytułem i w nowym, bardziej literackim formacie ukazało się tylko osiem numerów.

Ten ostatni numer mimowolnie przyciąga szczególną uwagę. Okładka została zaprojektowana przez wybitnego charkowskiego artystę Wasyla Jermiłowa. Wewnątrz nie ma artykułów redakcyjnych ani oświadczeń, tylko literatura i krytyka. Znajdziemy opowiadanie byłego redaktora czasopisma Iwana Łe „Jej kariera”, utwór korektora Juliana Zapadynskiego „W przededniu”, powieść Mykoły Kowszyka „Z brzegów”, wiersze entuzjasty ukrainizacji Wasyla Iwanowa-Kramatorskiego i inne.

Najbardziej symptomatycznym dla epoki materiałem tego numeru „Literaturnego Donbasu” jest artykuł krytyczny pod tytułem „Dokąd prowadzą drogi szwedzkich grobów” napisany przez charkowskiego działacza partyjnego Andrija Chwylę. Jest to pogromowa, choć nie bez talentu napisana, krytyka całej twórczości Mykoły Chwylowego[28]. Szwedzkie groby, którymi usiana była ukraińska ziemia po kampanii Karola XII, jak wskazuje krytyk, to obraz regularnie pojawiający się w pracach Chwylowego, będący wyrazem tęsknoty za niezrealizowaną europejską drogą Ukrainy poza panowaniem Moskwy. Chwylowy, zdaniem autora, nie jest zainteresowany budowaniem nowego życia, opłakuje utraconą szansę narodu woluntarystów i przekrzykuje się z faszystą Dmytrem Doncowem[29].

„Pisarza znów wciągnęło nacjonalistyczne błoto i padł on ofiarą ukraińskiego nacjonalizmu, oddając swój ostatni strzał przeciwko socjalizmowi” – zakończył swój artykuł Chwyla. „Strzałem przeciw socjalizmowi” nazwał samobójstwo dokonane przez Chwylowego 13 maja 1933 roku.

Chwyla sam wywodził się ze środowiska narodowych komunistów, ale wprawnie zmieniał kurs wraz ze zmieniającą się polityką partii. Początkowo entuzjasta polityki ukrainizacji, później przedzierzgnął się w demaskatora swoich byłych przyjaciół. W tym samym 1933 roku przyłączył się do kampanii nękania głównego ukrainizatora kraju, Mykoły Skrypnyka[30]. Dnia 7 lipca, dwa miesiące po Chwylowym, Skrypnyk również się zastrzelił.

Kiedy rozpoczęło się wygaszanie ukrainizacji, to i los „Literaturnego Donbasu” był przesądzony. Wasyl Hajworonski tak pisze o tym w swoich wspomnieniach:

Pod koniec 1933 lub na początku 1934 roku u nas w Donbasie miał się odbyć zjazd pisarzy. Ale ani mnie, ani Bahlukowi, ani żadnemu innemu ukraińskiemu pisarzowi nie przyszło wziąć w nim udziału. Krążyły pogłoski, że Moskwa planuje formalne przyłączenie Donbasu do Rosji, a zatem możemy spodziewać się represji wobec wszystkiego, co ukraińskie. I ta oczekiwana ofensywa rozpoczęła się, gdy pewnego dnia GPU zakryło płótnami maszyny drukarskie, na których wydrukowano „Literaturnyj Donbas” poświęcony zjazdowi, rozstawiło koło maszyn uzbrojoną ochronę, a już nocą rozpoczęły się aresztowania. Aresztowano tylko kilka osób, w tym Bahluka i mnie. Resztę pisarzy wzięto pod nadzór. Oczywiście kto miał możliwość, ten uciekł. I w ten sposób, pozbywszy się Ukraińców, grupka rosyjskich pisarzy, P. Biesposzczadnyj, P. Siewierow, P. Czebalin, przejęła w swe ręce czasopismo, zrusyfikowała je, nazywając po rosyjsku „Litieraturnyj Donbas”, i od tego czasu je wydają[31].

Okładka ostatniego ukraińskojęzycznego numeru „Literaturnego Donbasu”, wrzesień 1933, projekt Wasyla Jermiłowa.

Sprawą Bahluka i innych ukraińskich „zabojowców” kierował bezpośrednio sekretarz donieckiego komitetu obwodowego Partii, pochodzący z Górskiego Karabachu Sarkis Sarkisow, który został mianowany na to stanowisko we wrześniu 1933 roku. Badacze wskazują na wyciąg protokołu z posiedzenia biura komitetu obwodowego nr 77 z 3 października 1933 roku, „O elementach trockistowskich wśród pisarzy”, podpisany przez Sarkisowa. To właśnie w biurze komitetu obwodowego podjęto decyzję o aresztowaniu pisarzy Bahluka, Hajworonskiego, Czułkowa[32].

Po aresztowaniu Bahliuka 7 listopada 1933 roku, rozpoczęła się publiczna kampania jego zdyskredytowania. W uchwale zjazdu pisarzy i grup literackich Donbasu, który odbył się na przełomie listopada i grudnia, czytamy:

Pierwszy Wszechdoniecki Zjazd Pisarzy Radzieckich stwierdza, że niektórzy liderzy ruchu literackiego w Donbasie (Bahluk) okazali się agentami kontrrewolucyjnego trockizmu, którzy prowadzili nikczemną dwulicową kontrrewolucyjną pracę, aby zerwać linię partii w literaturze i aktywnie przeszkadzali w rozwoju nowych sił artystycznych, które wychowała i wychowuje rewolucja socjalistyczna, szerząc trockizm i wychwalając ukraińskich nacjonalistów – szpiegów, agentów polskiego i niemieckiego faszyzmu. […] W 1934 roku pismo, które będzie wydawane głównie w języku rosyjskim, znacznie poprawi dział literatury pięknej i poezji[33].

Pod koniec 1933 roku ukazał się pierwszy rosyjskojęzyczny numer czasopisma, w którym represjonowani ukraińscy autorzy zostali potępieni jako „dwulicowcy, trockiści, którzy wkradli się w szeregi radzieckich pisarzy Donbasu”[34]. Po zmianie składu redakcji czasopismo „Literaturnyj Donbas” przeniosło się do stolicy regionu, Stalino, gdzie nadal ukazywało się w języku rosyjskim, a ukraińskojęzyczna twórczość praktycznie zniknęła z jego łamów. Ukraińskie siły literackie na Doniecczyznie zostały rozgromione[35].

Pod koniec 1933 roku ukazał się pierwszy rosyjskojęzyczny numer czasopisma, w którym represjonowani ukraińscy autorzy zostali potępieni jako »dwulicowcy, trockiści, którzy wkradli się w szeregi radzieckich pisarzy Donbasu«

Epilog

Historia pisma „Zaboj” byłaby niepełna bez przedstawienia dalszych losów jego redaktorów i autorów. System stalinowski potrafił szybko wynieść ludzi w górę windą awansu społecznego i równie łatwo zepchnąć ich w przepaść, więc losy pracowników „Zaboju” są uderzające w swojej powtarzalności.

Iwan Łe z powodzeniem przetrwał molocha represji i stał się uznanym luminarzem ukraińskiej literatury radzieckiej. Jego powieści historyczne, takie jak „Chmielnicki”, doskonale wpisywały się w (post)stalinowski radziecki kanon jedności narodów ukraińskiego i rosyjskiego. Przez długie lata Łe był członkiem prezydium Związku Pisarzy Ukraińskiej SRR. Otrzymał szereg nagród państwowych. Zmarł w Kijowie, dożywając sędziwego wieku, i został pochowany z honorami na Cmentarzu Bajkowym.

Reklama prenumeraty „Zaboju” na rok 1931 z anonsem utworów Iwana Łe „Integrał” i „Powieść Międzygórza”.

Borys Gorbatow, rosyjskojęzyczny pisarz z Bachmutu, który stał u początków pisma, przeniósł się do Moskwy pod koniec lat dwudziestych i zrobił błyskotliwą karierę, o jakiej prowincjonalni pisarze mogli tylko pomarzyć. Brał udział w wyprawach arktycznych, na motywach których stworzył swoje najsłynniejsze powieści. Zdobył Nagrodę Stalinowską. Zmarł w wieku 45 lat, mając uznanie w całym ZSRR. Inny rosyjskojęzyczny pisarz, Paweł Biesposzczadnyj z Horłowki, stał się najbardziej znanym poetą Donbasu. Jego wiersze o pracy górników ostatecznie zaczęto uważać za wytwór folkloru. Podobny był los rosyjskojęzycznych pisarzy Piotra Czybalina i Piotra Siewierowa, którzy odziedziczyli „Literaturnyj Donbas” po represjonowanych: płodnie tworzyli w Donbasie i poza nim, obaj przeżyli wojnę i dożyli starości jako szanowani pisarze.

Inni „zabojowcy” mieli znacznie mniej szczęścia. Ukraińskojęzyczny powieściopisarz Lew Skrypnyk, po samobójstwie swojego wuja i publicznych oskarżeniach o trockizm w 1933 roku, nie napisał już ani słowa więcej. Jego dalsze losy są nieznane, choć istnieje wersja, że już wtedy był uzależniony od morfiny[36]. Być może zmarł w 1939 roku w  szpitalu psychiatrycznym w Połtawie. Pierwszy ukraińskojęzyczny poeta „Zaboju”, Wasyl Iwaniw-Kramatorski, zaginął po rozgromieniu czasopisma. Niektóre źródła twierdzą, że był represjonowany i stracony w 1938 roku, ale nie ma pewnego potwierdzenia tego faktu[37]. Feliks Kowalewski, entuzjasta i członek kółek, schronił się przed represjami w obwodzie rostowskim i nigdy więcej nie publikował[38].  W wirze represji znikł bez wieści redaktor literacki „Zaboju” i autor kilku powieści Julian Zapadynski[39].

Najbardziej dramatyczne były zapewne losy dwóch redaktorów zukrainizowanego „Zaboju”, Wasyla Hajworonskiego i Hryhorija Bahluka.

Hajworonski, aresztowany pod zarzutem trockizmu w listopadzie 1933 roku, został zwolniony z powodu braku dowodów. W tym samym czasie w Charkowie miała się ukazać jego powieść „Puhacziwśka Rudnia”, ale z powodów politycznych wydanie zostało skonfiskowane. Hajworonski postanowił nie ryzykować, opuścił Ukrainę i udał się na Północny Kaukaz.

W Stawropolu, na Północnym Kaukazie, chodziłem po ulicach ze skrzynką jako szklarz, wstawiając szyby, nad Morzem Kaspijskim przez dwa lata łowiłem ryby dla Dagestańskiego Trustu Rybnego, a w Słowiańsku pracowałem jako ładowacz. Tak było do drugiej wojny światowej. Dopiero pod okupacją niemiecką zacząłem znowu pisać opowiadania. Publikowałem je w „Lwiwskich Wistiach”, „Krakiwskich Wistiach” i niektórych gazetach  berlińskich – pisze Hajworonski w swoich wspomnieniach[40].

Po wojnie znalazł się w obozach dla „Displaced Persons” w Bawarii, skąd wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Na emigracji powrócił do pisania i zyskał uznanie wśród diaspory. Utwory Hajworonskiego poświęcone są głównie historii jego poniewierki i jego rodzinnemu Donbasowi. Opowiadanie „Zajęczy pastuch” zadedykował swojemu represjonowanemu przyjacielowi, redaktorowi „Zaboju”, Hryhorijowi Bahlukowi. Z powodu trudności materialnych Hajworonskiemu nie starczało sił na literaturę: często bywał bezrobotny, pracował jako ładowacz w jednym z wydawnictw i jako sprzątacz w restauracji. Popadł w długotrwałą depresję, której towarzyszył alkoholizm. 13 listopada 1972 roku zakończył życie samobójstwem[41].

Hryhorij Bahluk, redaktor „Zaboju” i „Literaturnego Donbasu”

Po prawie półrocznym śledztwie posiedzenie przy kolegium OGPU skazało Hryhorija Bahluka – zesłano go na dwa lata do Tatarstanu jako winnego „antyradzieckiej działalności trockistowskiej”. Wiadomo, że karę odbywał w Kazaniu. W listopadzie 1935 roku został ponownie aresztowany pod tymi samymi zarzutami, a na początku następnego roku został skazany na pięć lat łagru[42].

Wysłano go do Uchto-Peczorskiego Poprawczego Obozu Pracy, gdzie przetrzymywano wielu więźniów politycznych związanych z lewicową opozycją. Pod koniec października 1936 roku więźniowie polityczni Uchtpeczłagu rozpoczęli strajk głodowy, w którym wziął udział także Bahluk. Przez 132 dni głodujący domagali się oddzielenia więźniów politycznych od kryminalnych, normalnego wyżywienia, odpowiednich warunków pracy, zapewnienia opieki medycznej i pilnego przeniesienia ciężko chorych ludzi do normalnych warunków klimatycznych[43].

Świadkiem uwięzienia Bahluka w Workucie był inny ukraiński socjalista, Hryhorij Kostiuk, który został skazany na obóz pod zarzutem nacjonalizmu, gdy wykładał literaturę ukraińską w Ługańskim Instytucie Oświaty Ludowej. W swoich wspomnieniach napisanych na wygnaniu Kostiuk tak wspomina słowa Bahluka o przyłączeniu się do walki więźniów politycznych-trockistów:

Jednakowoż – powiedział mi kiedyś – nasze drogi się przecięły. Stalin zawziął się, by zniszczyć zarówno ich, jak i nas. Nie bez powodu stalinowskie organy terroru wymyśliły tą magiczną formułę „blok ukraińsko-trockistowsko-nacjonalistyczny”. Dlatego walczyć z przemocą tyranii będziemy razem[44].

Pod koniec 1937 roku „trojka” NKWD skazała Bahluka na śmierć. Wyrok wykonano 1 marca 1938 roku – Bahluk został rozstrzelany w kopalni w Workucie. Oprócz niego rozstrzelano tam ponad 2500 innych więźniów, w większości przedstawicieli lewicowej opozycji[45]. W ten sposób trockistowski nurt polityczny fizycznie przestał istnieć w ZSRR. Hryhorij Bahluk został pośmiertnie zrehabilitowany w 1963 roku.

Pogrom ukraińskich „zabojowców” nie był jakimś przypadkiem, ale ogniwem w łańcuchu zmian politycznych w 1933 roku. O ile wcześniej za główne zagrożenie dla wspólnoty narodów ZSRR uznawano wielkorosyjski szowinizm, o tyle w listopadzie 1933 roku na plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Ukrainy ogłoszono, że „głównym zagrożeniem jest miejscowy ukraiński nacjonalizm”[46].

Pogrom ukraińskich »zabojowców« nie był jakimś przypadkiem, ale ogniwem w łańcuchu zmian politycznych w 1933 roku

Rok 1933 można nazwać punktem przełomowym zakończenia ukrainizacji, choć, jak stwierdza badacz Terry Martin, nie był to jeszcze moment powrotu do rusyfikacji. Według Martina w ramach tej zmiany kursu władza szczególną uwagę zwróciła na Donbas:

Obecność języka rosyjskiego w Donbasie zwiększono. Cel nie budzi wątpliwości: mocniejsze przywiązanie Ukrainy do RFSRR poprzez wsparcie elementu rosyjskiego w rejonach przygranicznych[47].

Nie wiemy, czym mógłby się stać Donbas, gdyby ukrainizacji kraju nie zatrzymano. Najprawdopodobniej całkowicie zmieniłoby to dalsze losy kraju, jego oblicze i kulturę, a wraz z tym krajobraz kulturowy całej Ukrainy. Historia krótkiego rozbłysku „Zaboju” to możliwość wejrzenia na chwilę w szczelinę alternatywy, której nie było dane wcielić się w rzeczywistość.

 

Tłumaczenie z języka ukraińskiego.

 

[1] „Kinotyżdeń” nr 17/112, WUFKU, 1929, Centralne Archiwum Kinofotograficzne Ukrainy im. H.S. Pszenicznego, nr archiwalny 1394.
[2] I. Dziuba, „Donećka składowa ukrajinśkoji kultury”.
[3] „Zaboj” („Przodek górniczy”) – przyp. tłum.
[4] J. Biniewicz, Genia Czorn stanowitsja Jewgienijem Szwarcem, „Woprosy Literatury” 1981, nr 7, s. 305–311.
[5] „О naszem »Zaboje«”, gazeta „Wsierossijskaja koczegarka” z 2 października 1923 r.
[6] Т.P. Bubłyk, „Istorija orhanizaciji »Zaboj« i uczast’ w nij W. Hajworonśkoho”.
[7] A. Kriwcun, „Otkuda pojawiłas’ donieckaja litieratura”, gazeta „Donbas” 2013.
[8] Wiktor Łogacziow, czasopismo „Donbas”.
[9] W.I. Romańko, „Literatura ridnoho kraju: nawcz. Posibnyk”, Donećk 1995, s. 113  (rabfaki – dosłownie „robotnicze fakultety”, trzy- lub czteroletnie kursy przygotowujące robotników i chłopów do studiowania na uczelni wyższej, funkcjonowały w latach 1919–1940 – przyp. tłum.).
[10] „Zabytyje imiena Konstantinowki: Feliks Kowalewskij”.
[11] Lew Skrypnyj, „Zaboj”, czasopismo „Mołodniak”, czerwiec–lipiec 1927, nr 6–7, s. 136–137. Wasyl Ełan-Błakytnyj, właśc. Wasyl Ełłanski – ur. 1893, działacz lewicowej frakcji Ukraińskiej Partii Socjalistów-Rewolucjonistów – tzw. borotbistów, którzy w latach 1919–1920 przeszli na stronę bolszewicką, poeta, pisarz i publicysta, współtwórca ukraińskojęzycznej kultury w Ukraińskiej SRR, lider rewolucyjnych organizacji literackich. Zmarł w 1925. W latach 30. oficjalnie potępiony jako „ukraiński nacjonalista”, jego utwory zostały zakazane – przyp. tłum.
[12] Tamże.
[13] I.M. Dziuba, „Donećka rana Ukrajiny: Istoryczno-kulturolohiczni eseji”, NAN Ukraijny, Instytut Istoriji Ukrajiny, Kyjiw 2015.
[14] Artykuł redakcyjny „Zaboj” na kulturnomu fronti, czasopismo „Zaboj” wrzesień 1929, nr 1, s. 3–4.
[15] F. Kowalewskij, „»Zaboj« na nowych putiach”, gazeta „Ługanskaja Prawda” 23 lipca 1929.
[16] Rusotiapstwo – negatywne określenie rosyjskiego szowinizmu używane często przez Lenina (przyp. tłum.).
[17] Artykuł redakcyjny „Nacionalno-kulturne budiwnyctwo – na wyszczyj szczabel”, czasopismo „Zaboj” czerwiec 1930, nr 10, s. 3–5.
[18] „Desiatyj sjezd RKP(b) mart 1921 g. Stienograficzieskij otczet”, Moskwa 1963, s. 184.
[19] Krótkotrwałe quasi-państwo utworzone w 1918 roku przez bolszewików, w założeniu miało obejmować Wschód Ukrainy ze stolicą w Charkowie, realnie istniało od stycznia do kwietnia 1918 jako coś w rodzaju sztabu koordynacyjnego części bolszewickich formacji zbrojnych i organizacji partyjnych (przyp. tłum.).
[20] Stanisław Kulczyćkyj, „»Propała hramota«. Czomu znykła leninśka promowa pro »ukrajinśke pytannja«”, czasopismo „Ukrajinśkyj Tyżdeń” 11 maja 2017, nr 19 (595).
[21] Iwan Łe, „Twory”, W. 7, T. 1, Kyjiw 1984, Dnipro.
[22] Wasyl Hajdawirśkyj, „Deszczo pro sebe i swoju tworczist’”, czasopismo „Suczasnist’” 1980, nr 2, s. 96.
[23] Z. Stołper, „Udarnyky”, czasopismo „Zaboj” marzec 1930, nr 5, s. 12–14.
[24] Skrypnykywka – standard języka ukraińskiego promowany w Ukraińskiej SRR w latach 20., potem zastąpiony wersją bardziej zbliżającą język ukraiński do rosyjskiego – przyp. tłum.
[25] „Prompartia” („Partia Przemysłowa”) – rzekoma kontrrewolucyjna organizacja sabotażowa złożona z inżynierów i kadry kierowniczej przemysłu, sfingowana przez NKWD. Jej proces w 1930 roku był jednym z pierwszych stalinowskich procesów pokazowych w ZSRR – przyp. tłum.
[26] D.S., „Wyrok miljoniw”, czasopismo „Zaboj” grudzień 1930, nr 16, s. 7.
[27] „Łyst towarysza Stalina do redakcji żurnalu »Prolietarskaja riewolucija«. Liberalizm szczodo trockizmu…”, czasopismo „Zaboj” styczeń 1932, nr 1, s. 3.
[28] Mykoła Chwylowy (1893–1933) – pisarz i publicysta, jeden z czołowych współtwórców kultury Ukrainy Radzieckiej, promował ideę orientacji na Europę i oderwania od Moskwy jako centrum cywilizacyjnego. W 1933 roku popełnił samobójstwo – przyp. tłum.
[29] A. Chwyla, Kudy wedut’ dorohy szwedśkych mohył? czasopismo „Literaturnyj Donbas” wrzesień 1933, nr 9, s. 105–111. Dmytro Doncow (1883–1973) – publicysta i myśliciel polityczny, w młodości socjaldemokrata, potem nacjonalista,  główny twórca idei nacjonalizmu ukraińskiego w XX w. – przyp. tłum.
[30] Hennadij Jefimenko, Samohubstwo Mykoły Skrypnyka, „Cej deń w istoriji” 5 lipca 2018.
[31] Wasyl Hajdariwśkyj, „Deszczo pro sebe…”, s. 96.
[32] Wadym Olifirenko, Rozhrom ukrajinśkoho literaturnoho ruchu na Donbasi u 30-ch rokach mynułoho stolittja, gazeta „Dalekoschidna chwyla” nr 14.
[33] Tamże.
[34] I.M. Dziuba, „Donećka rana Ukrajiny…”
[35] Tamże.
[36] „5 udiwitielnych faktow o Donbasse, kotorogo my nie znajem”, „Realna gazieta” 22 lutego 2018.
[37] Wadym Olifirenko, „Rozhrom ukrajinśkoho literaturnoho ruchu…”.
[38] Tamże.
[39] Tamże.
[40] Wasyl Hajdawirśkyj, „Deszczo pro sebe…”, s. 96.
[41] Wołodymyr Bilajiw, „Na neokrazjanim kryli”, Schidnyj wydawnyczyj dim, Donećk 2003.
[42] BD „Żertwy politiczeskogo terrora w SSSR. Kniga pamiati Riespubliki Tatarstan. Kniga pamiati Riespubliki Komi”, T. 8, cz. 2; T. 7, cz. 2.
[43] Wadim Rogowicz, „Partija rasstrielannych”, Moskwa 1997, Topografija „Nowosti”.
[44] Wołodymyr Ałtuchow, „Donbas literaturnyj – trahiczna dola ukrajinśkych pyśmennykiw”, strona internetowa Vox Populi, 9 sierpnia 2013.
[45] Julija Kulikowa, „Tajna kirpicznogo zawoda. Kak prochodili rasstrieły sowietsjoj oppozicii w tundrie”, strona internetowa komiproject, 10 maja 2021.
[46] Terry Martin, „Imperija nacionalnoho wyriwniuwannja. Naciji ta nacjonalizm u Radianśkomu Sojuzu (1923–1939 roky)”, Krytyka, Kyjiw 2013.
[47] Tamże.

Andrij Mowczan
Jest lewicowym ukraińskim aktywistą i komentatorem. Od 2014 r. mieszka w Hiszpanii, gdzie otrzymał azyl polityczny po fizycznych atakach ze strony ukraińskiej skrajnej prawicy.
Grzegorz Skrukwa
Pracownik naukowy Wydziału Historii UAM w Poznaniu, zajmuje się historią Europy Wschodniej w XX wieku, szczególnie Ukrainy.
redakcjaAndrzej Frączysty
korekta Lidia Nowak
POPRZEDNI

szkic  

Eliminacja dziedzictwa Rewolucji ideologią rosyjskiej inwazji

— Andrij Mowczan

NASTĘPNY

szkic  

Pedagogika postępu

— Andrij Mowczan