12/X-[1927]
Decyzja o realizacji „Kapitału” według scenariusza K. Marksa została podjęta – to jedyne formalne wyjście.
NB. Nalepki to zapisy przyszpilone do ściany montażowej.
13/X-27
…Kontynuować ciąg (i przedstawić go stopniowo) dialektycznego rozwoju w moich rzeczach – przypomnijmy:
1) „Strajk” – ustawienie: film naukowo-techniczny o metodach i procesach prowadzenia walki klasowej i konspiracyjnej. Stąd zarówno seryjność, jak i nieprzypisanie do jednego miejsca (w projekcie cała seria ucieczek, więzienne życie, bunt, przeszukanie etc.).
Dialektycznie wynikający result – terytorialnie odosobniony utwór patetyczno-życiowy.
2) „Potiomkin” – podkreślam dial.[ektyczny] result; życiowa, psychologiczna patetyczność (konkretna: brezent, żałoba – par excellence ). „Nieoczekiwana” abstrakcyjna patetyczność lwów: [przeskok] od życiowej plastyczności do ogólnej pozażyciowej obrazowości.
3) „Październik” – zaprzęgnięty do lwów: rzeczy mienszewików, rowery, taran (NB. te drugie pochodzą z wyścigów samochodowych i motocyklowych i zostały wmontowane w sianokosy z „Generałki” ) – doprowadził do pełnego odejścia od faktu i anegdoty – wydarzenia Października (w tej części) są postrzegane niewydarzeniowo, ale jak wnioski z szeregu tez; nie to, że mienszewicy „śpiewają” w czasie, kiedy już walka trwa (czysto filmowy sposób cięcia), ale historyczna krótkowzroczność mienszewizmu. Nie to, że marynarz wpada do sypialni A[leksandry] F[iedorowny], ale „egzekucja mieszczaństwa” etc. Nie anegdota o dzikiej dywizji , ale „o metodyce pracy propagandowej”, „w imię boga” przeobraża się w traktat o bóstwie.
Po dramacie, poemacie, balladzie, „Październik” stanowi nową formę kina: zbiór „essays” na kolejne tematy, które składają się na „Październik”. Przy założeniu, że w każdym utworze ważne są pewne istotne frazy, forma filmu konwersacyjnego pomimo interesującego odnowienia chwytów, dostarcza jeszcze ich racjonalizacji w świetle obenerwahnte wytycznej. Stykamy się tutaj z już całkowicie nowymi perspektywami filmowymi i przebłyskami możliwości, które zostaną finalnie zrealizowane w nowej rzeczy – „KAPITALE” według libretta Karola Marksa. Traktacie filmowym.
8/III
Wczoraj dużo myślałem o „Kapitale”. O porządku rzeczy, który będzie wynikał z odkrywanej właśnie (po „bogach”) metodyki słowa filmowego, obrazu filmowego, frazy filmowej.
Pośredni, roboczy wariant.
Weźmy trywialny łańcuch rozwijającej się stopniowo dowolnej akcji. Na przykład dzień z życia człowieka. Minutieusement rozłożony jak kanwa, pozwalająca określić, co stanowi od niej odstępstwo. Tylko w tym celu. Tylko po to, żeby czepiać się rozwoju rozgałęzionego, skojarzeniowego porządku społecznych formuł, uogólnień i tez „Kapitału”.
Uogólnienia od konkretnego przypadku do pojęcia (to będzie zupełnie prymitywne, szczególnie jeśli brak chleba kolejno przeistacza się w kryzys chlebowy [i] mechanizm spekulacji. Ale tutaj od guzika do tematu nadprodukcji jest już bardziej elegancko i starannie).
U Joyce’a w „Ulissesie” jest taki godny uwagi rozdział, napisany w stylu scholastyczno-katechetycznym. Zadaje się pytania i udziela odpowiedzi.
Tematem pytań jest to, jak rozpalić maszynkę naftową.
Odpowiedzi zaś pochodzą z dziedziny metafizyki (Przeczytać ten rozdział. Metodologicznie może być przydatny). Podziękowania dla Ajwy Walterowny Litwinowej.
2—3/IV — 28 noc
Gdzieś na Zachodzie. Zawód, w którym istnieje możliwość wyniesienia metalowych części i narzędzi. Nie przeszukuje się robotników. Zamiast tego bramka wyjściowa jest magnetyczna.Komentarz zbędny (Wyczytał to gdzieś Maks. Pójdzie do „Kapitału”).
6/IV—28
Pierwszy strukturalny szkic brulionowy „Kapitału” polega na tym, że bierze się banalny rozwój całkowicie nieistotnego zdarzenia. Powiedzmy, że „dzień z życia człowieka”, a być może coś jeszcze bardziej pospolitego [фаднее] . A elementy tej sekwencji są momentami wyjściowymi dla zobrazowania skojarzenia, dzięki czemu możliwa jest gra pojęć. Pomysł na tę banalną intrygę nasuwa się całkowicie konstruktywnie.
Skojarzenie zakłada bodziec wyjściowy. Dać taką ich sekwencję, bez której nie ma „nic” do skojarzenia. Maksymalna abstrakcyjność zbudowanego pojęcia prezentuje się szczególnie wyraziście jako oderwanie od maksymalnej konkretności tego, co życiowe i banalne. Wsparciem w takim określeniu jest coś, co pochodzi z „Ulissesa”: „Nicht genug! Ein anderen Kapitel ist im Stil der Biicher fur junge Madchen geschrieben, ein anderes besteht, nach dcm Vorbild der scholastischen Traktate, nur aus Frage und Antwort: die Fragen beziehen sich auf die Art, wie man einen Teekessel zum Kochen bringt, und die Antworten schweifen ins grosse Kosmische und Philosophische ab… (Iwan Goll, «Literarische Welt», Berlin” — wzięte z broszury o „Ulissesie”, Rhein Verlag). Joyce może być pomocny w moim zamiarze – od talerza zupy do brytyjskich statków zatopionych przez Anglię.
W dalszym zamiarze – ukierunkowanie „Kapitału” rozwijać się będzie jako nauczanie poglądowe metody dialektycznej.
Pod względem stylistycznym jest to zamknięty wątek fabularny, w każdym swoim momencie odnoszący się do punktu wyjścia, czyli materiałów określonych ideowo, ale także fizycznie maksymalnie oddzielonych, dzięki czemu otrzymujemy maksymalny kontrast.
Ostatni zaś rozdział powinien zapewnić dialektyczne rozszerzenie samej tej, niezwiązanej z aktualnym tematem, historii. Der groflten Speisung ! Dzięki temu realizuje się „piękna” stylistyczna organiczność dzieła.
Oczywiście, jest to w pełni do pomyślenia również bez takiego „łańcuszka” (całkowicie niefabularnego, ale po prostu powiązanego). Ale w perspektywie zamierzonego „kroku w tył” w stosunku do końcowej formy zawsze zaostrza się blask doskonałości konstrukcji. Podobnie, dobrze się stało, że „Mędrzec” nie był po prostu Reveu , ale zrewidowanym Ostrowskim!
Nanizywanie „elementów oddzielonych” mogłoby też przebiegać zupełnie inaczej. Ostatni rozdział może dotyczyć walki klasowej, a historyjkę należałoby skonstruować w taki sposób, by osiągnąć maksymalną opłacalność z jej dialektycznego ujawnienia.
Elementy samej historiette są więc przede wszystkim kalamburowymi oddzielonymi i uogólnionymi elementami (mechanicznymi trampolinami do obrazów dialektycznej relacji do zjawisk). Historiette’a jako całość stanowi materiał dla dialektycznego ujawnienia poprzez pełną pasji ostatnią część. I dlatego również [należy ją konstruować] jako maksymalnie banalną i szarą…
Np. „doskonałość cnót gospodyni domowej” (хозяйственность) żony niemieckiego robotnika jako największe zło i najsilniejszy sprzeciw wobec rewolucyjnego zrywu w warunkach Niemiec. Żona niemieckiego robotnika nigdy nie zostawi męża bez czegoś ciepłego do zjedzenia, nie pozwoli, żeby był ostatecznie głodny. I na tym właśnie polega jej hamująca bieg społecznego rozwoju, negatywna rola. W fabule to mogłoby figurować jako „gorąca zalewajka” i że to znaczy „na skalę światową”. Jedno największe niebezpieczeństwo – wpadnięcie w niaiserie znacznego „nadmiernego uproszczenia”: ‘to jest w torbie’…
7/IV 00.45
Z banalnym ujściem do pierścieniowej budowy Szeherezady, Tut-nameha (Księga Papugi), bajek Hauffa etc. – przy pomocy tymczasowego roboczego schematu wyłożyłem mechanikę „Kapitału” dzisiaj Griszy w tramwaju „A” od Strastnoj na Pietrowke (a może od Nikitskich? nie pamiętam…). Jadąc od Szuby , gdzie piliśmy czekoladę z paschą i babką wielkanocną…
Voici :
Na przestrzeni całego obrazu żona gotuje zupę dla wracającego do domu męża. NB. Można, skojarzeniowo, dwa tematy przecinające się ze sobą: żona, gotująca się zupa, i mąż, który idzie do domu. Zupełnie idiotycznie (na wczesnych etapach hipotezy roboczej można): skojarzenie w trzeciej (na przykład) części idzie od pieprzu, którym doprawia: Pieprz. Cayenne. Wyspa diabelska. Dreyfus. Francuski szowinizm. Wojna. „Figaro” w rękach Kruppa. Wojna. Zatopienie statków w porcie (oczywiście nie w takim wymiarze!!). NB. Dobre a-szablonowe przejście: Pieprz – Dreyfus – „Figaro”. Zatopione (zdaniem Kusznera „103 dni zagranicą”) angielskie statki dobrze przykryć pokrywką garnka. Mógłby to też nie być pieprz – nafta do prymusa i przejście do „oil” .
Rozdział 4-ty (5-ty etc., ale przedostatni – komiczny, farsowy):
Damskie pończochy: jedna dziurawa, druga – jedwabna – w prasowym ogłoszeniu. Zaczyna się podrygiwanie rozmnażającymi się do 50 par nogami – Reveu. Jedwab. Sztuka. Walka o centymetr jedwabnej pończochy. Esteci są za. Episkopat i moralność przeciw. Mais ces pantins tańczące na niciach producentów jedwabiu i walczących z nimi handlarzy suknem do wierzchniego odzienia. Sztuka. Święta sztuka. Moralność. Święta moralność.
W ostatniej części zupa jest gotowa. Cienka zupa. Przychodzi mąż. „Społecznie” rozjątrzony. Gorąca wodzianka łagodzi i zmywa patos. Perspektywy krwawych starć. A najstraszniejsza jest – społeczna obojętność, [równa] społecznej zdradzie. Krew, świat w ogniu kataklizmu. Armia zbawienia. Wojująca cerkiew etc. Mężczyzna obejmuje szkielet swojej żony. Naciąga się porządnie zacerowane odzienie. „Niespodzianka” (ze szczerym liryzmem) – daje mu wynędzniałego papieroska. Sentymentalność tym bardziej koszmarna w kontekście zakończenia całej tej okropności. Odzienie naciągnięte. Pod łóżkiem – nocnik. Z urwaną rączką. Ale tak czy siak nocnik…
Do tej pory, ze względu na Tut-nameh, może to być okropne. Ale to i owo jest już niezłe. Najbardziej jak się da urozmaicić w materiale poszczególne części i każdą z nich sprowadzić do jednej konkluzji. Klasowej.
Problem objętości materiału, który może pasować. Rozwiązać go niesamowitą zwięzłością i traktowaniem każdej części osobno. Być może nawet jedna część „zagrana” z dwoma osobami – ganz fein . Inna, cała z kronik filmowych. Etc.
Za ekonomię mówi charakterystyka pokazywanego materiału. Kino „antyczne” kręciło jedno zdarzenie z wielu punktów widzenia. Nowe montuje jeden punkt widzenia z wielu zdarzeń.
NB. Jak to będzie w praktyce – qui vivra verra !
W końcu „bogowie” skondensowani zostali do jakichś 15 metrów!
NB. Wszystko napisane z ogromnymi wątpliwościami. One są jeszcze bardzo reakcyjne! I wydaje się, że to może być, stylistycznie, jeden przypadek. Potrzebny jest przypadek zdecydowanie bardziej „lewicowy” (jak „bogowie”).
8 kwietnia
„Kapitał” będzie poświęcony – oficjalnie – II Międzynarodówce! Będą „przeszczęśliwi”! Trudno bowiem wyobrazić sobie bardziej zaciekły atak na socjal-demokrację, na wszelkich jej płaszczyznach, aniżeli „Kapitał”.
Formalna strona zostanie poświęcona Joyce’owi.
[…]
11 IV
O powtórzeniu.
W planie analizy dialektycznej, to znaczy analizy sprzeczności, takie podejście jest bardzo dobre. Częściowo się u nas pojawił w „Natarciu 18 czerwca” (nach meinem Kompositionsvorschlag ).
[…]
Jest to oczywiście model dialektycznego pokazu. Wielka szkoda, że nie zaistniał.
Notez znowu jedność napisów!!! Jak w „bogach” i (na odwrót) w Kiereńskim.
W takiej perspektywie można by to rozwiązać następująco:
Ein Paar seidene Strümpfe – sztuka.
Ein Paar seidene Strümpfe – moralność.
Ein Paar seidene Strümpfe – handel i konkurencja.
Ein Paar seidene Strümpfe – indyjskie kobiety zmuszone donaszać kokony jedwabnika pod pachami.
Podstawa tłumaczenia: С. М . Эйзенштейн. Из неосуществленных замыслов [Капитал], „Кино” 1973, nr 1, s. 56-67. Przypisy, jeśli nie zaznaczono inaczej, pochodzą od redaktorów pierwodruku.