
recenzja
Paweł JasnowskiDeleuze napisał kiedyś, że artyści wielcy są zdumiewającymi diagnostami i klinicystami, ale nie własnego przypadku, lecz cywilizacji. Wallace postawił Ameryce (wczesną i wnikliwą) diagnozę i na niej nie poprzestał. Uważał, że powieść nie powinna zatrzymywać się na ujawnianiu symptomów choroby, ale iść dalej – przeprowadzać kurację.
szkic
Mikołaj DenderskiNim postaram się wykazać, dlaczego rozpoznania Tabaczyńskiego nie należy traktować jako ostatniego słowa czy prawdy objawionej w kwestii stylu pisarskiego Wallace’a lub, ściślej rzecz biorąc, formuły językowej, jaką prozaik rozwijał w ostatniej powieści – rzeczy niejednorodnej i polifonicznej – odniosę się do oskarżeń, które krytyk wysuwa w szkicu „Król jest blady”.
recenzja
Teresa Fazan„Wallace usiłuje wytwarzać za pomocą języka pewne doświadczenia estetycznie, a równocześnie docierać gdzieś głębiej, pod powierzchnię znaków, do nagiego mięsa naszych myśli, pragnień, przeżyć” – recenzja „Bladego Króla” Davida Fostera Wallace’a.
szkic
Michał TabaczyńskiNawet brudnopisów Wallace’a nie wolno przekładać na brudno, nie wolno w żadnym razie publikować brudnopisowego przekładu. Brudnopisy Wallace’a trzeba tłumaczyć tak, jakby były krystalicznymi czystopisami (tak zresztą jest: brudnopisy Wallace’a pozostają o wiele bardziej fascynujące, o ileż doskonalsze i trudniejsze do tłumaczenia niż większość czystopisów, z których się robi później książki). Niestety przekład Mikołaja Denderskiego w wielu miejscach jest brudnopisem.
szkic
Michał TabaczyńskiW Polsce (czy dokładniej: w polszczyźnie) zabito amerykańskiego pisarza, Davida Fostera Wallace’a. I nikogo to nie obeszło. Piszę to z poczuciem beznadziei, bo pisarz został zabity i nic go już raczej nie wskrzesi. Narzędzi zbrodni było kilka i razem osiągnęły zupełnie wyjątkową – tak jest, zabójczą – skuteczność.
recenzja
Teresa FazanRecepcja prozy Wallace’a zdaje się zdominowana zasadą tertium non datur. Ewidentnie coś w tym jest: czytelnicy, w tym także krytycy albo uwielbiają jego książki, albo uważają je za pretensjonalne i przeintelektualizowane gnioty. Pozostali stają w dziwnym rozkroku i zastanawiają się, co właściwie o nich myśleć – recenzja „Niepamięci” Davida Fostera Wallace’a.