fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

Myśląc o „Dotyku” Adanii Shibli, czytelniczce trudno nie zacząć od wydawniczego kontekstu, w którym to niedługie dziełko pojawiło się w Polsce. W kolejnym roku niesłabnącej popularności polskiej wariacji na temat bildungsroman na krajowy rynek wydawniczy trafiła książka o dobrze znanych nam założeniach — „Dotyk” to suma zdarzeń i impresji, które przeprowadziły bohaterkę przez dzieciństwo. Skrajnie oszczędna, ale jednocześnie poetycka forma, zaburzona chronologia, a przede wszystkim Palestyna jako miejsce akcji powieści sprawiają jednak, że łatwo nam tę ramę przeoczyć.

Jak wielu czytelników, również i ja swoją znajomość z twórczością Shibli rozpoczęłam od „Drobnego szczegółu” (Wydawnictwo Drzazgi, 2023), opowieści fabularnie zorientowanej wokół literackiego przetworzenia prawdziwej historii o zbiorowym gwałcie, popełnionym przez izraelskich żołnierzy na pewnej młodej Arabce w 1949 roku. Ciężar tego aktu przemocy, dodatkowo jeszcze zwielokrotnionego o kolonialny kontekst, pozostawia czytelników w osłupieniu. Więcej niż raz słyszałam, że ktoś potrzebował po tej lekturze długiej przerwy od czytania, bo wszystko wydawało mu się błahe, nieprzystające do emocji, które „Drobny szczegół” po sobie pozostawił. Nie wierzyłam więc Shibli, kiedy mówiła o tym, że „nie chce być głosem Palestyny” — w domyśle: politycznym głosem Palestyny okupowanej, Palestyny złamanej, Palestyny poddawanej unicestwianiu. Jej książka była dla mnie tak silna, że trudno było mi zrozumieć autorkę retorycznie kluczącą wokół niejednoznacznego „doświadczenia palestyńskości[1]”, a nie Palestyny po prostu. Szukałam więc w jej wywiadach kolejnych „drobnych szczegółów”. Czasem je znajdowałam, ale raczej sprowokowane niż wychodzące z inicjatywy autorki, która opowiada o swojej twórczości.

Nie wierzyłam Shibli, kiedy mówiła o tym, że «nie chce być głosem Palestyny»

O tym, jak silna była moja potrzeba czytania autorki przede wszystkim dekolonialnie, mówi pewna ukryta motywacja, towarzysząca mi w czasie lektury „Dotyku”. Przekraczając połowę tej niewielkiej noweli, zorientowałam się, że cały czas czekam na wydarzenie, które okaże się osią fabuły. Jego rolę mogłaby pełnić przywołana między słowami masakra w Sabrze i Szatili, szybko okazuje się jednak, że nie jest dla akcji ani trochę bardziej znacząca niż „zabawa w ojca i matkę” w samochodzie. Tajemnicza, gwałtowna śmierć brata, która znowu wiedzie naszą wyobraźnię w kierunku historii o przemocy kolonialnej, ostatecznie w nowej książce Shibli nie zajmuje uwagi bardziej niż wątek podróży do szpitala, związany z przewlekłą chorobą uszu głównej bohaterki.

Dopiero po lekturze „Dotyku” uwierzyłam w słowa Shibli i jej zamiarowi wychodzenia od „doświadczenia palestyńskości”, które, owszem, zawiera w sobie perspektywę dekolonialną, jednak nie tak bezpośrednią jak w „Drobnym szczególe”. Autorka stworzyła opowieść o dorastaniu dziewczynki, która mieszka w Palestynie. To właśnie ona jest oczami czytelników; dzieli się z nimi kolejnymi pocztówkowymi scenami, które razem tworzą całość świata przedstawionego w noweli. Ukazywane przez główną bohaterkę doświadczenie dorastania nie jest jednak tylko przemocą kolonialną, ale również przemocą kolonialną. Analizując „Dotyk” z tej perspektywy, nie sposób nie zauważyć, że jest to zapewne wniosek nie mniej tragiczny niż ten płynący z pierwszej wydanej w Polsce książki autorki — wszechobecność przemocy sprawia, że ta staje się ona codziennością[2], tak samo jak codzienne jest czerpanie wody ze studni. Przemoc to rzeczywistość, która jest po prostu formacyjna, dlatego znalazła miejsce wśród wielu pocztówek z życia dziewczynki. Niemniej, bohaterkę kształtuje też doświadczenie wstydu, wynikające z dziurawego ubrania na pogrzebie, miłość do książek albo przypadkowy obraz przed oczami, który z jakiegoś powodu staje się ważny już na zawsze.

Shibli, sprawnie odmalowując perspektywę dziecka, nie dominuje swojej młodej bohaterki. Bezimienna dziewczynka nie posiada więc świadomości dorosłej autorki, która rozumie źródła i wymiar przemocy — te należą do świata dorosłych, a my jako czytelnicy nie zostaliśmy do niego zaproszeni. Zostały przed nami zamknięte choćby drzwi do zrozumienia okoliczności śmierci starszego brata dziewczynki. To również jest doświadczenie palestyńskości, które chce nam opowiedzieć pisarka, a zarazem dowód na to, jak różnie potrafi o przemocy jako składowej owego doświadczenia pisać. W „Drobnym szczególe” Shibli ukazuje bowiem brutalną przemoc fizyczną (seksualną). Opowiadanie „To jest morze Muhammada al-Chatiba” to niekończąca się odyseja bohatera przez kolejne izraelskie posterunki wojskowe, stojące między nim a tytułowym morzem. W opowiadaniu „The First Measure” z nieprzetłumaczonego dotychczas na język polski zbioru „We Are Equally Far From Love” główna bohaterka dziedziczy po kolaborującej z izraelskim okupantem rodzinie pracę na poczcie, gdzie czyta korespondencję prowadzoną przez Palestyńczyków. W końcu „Dotyk” to opowieść, w której widziana oczami dziecka przemoc jest sprowadzona do niezrozumiałego aspektu codziennego życia. Dla małej Palestynki żyjącej w latach 80. XX wieku przemoc jest doświadczeniem szokująco banalnym i znormalizowanym do stopnia, w którym staje się jedynie kolejnym elementem wyznaczającym rytm każdego dnia.

Kluczowym dla pokonywanej przez bohaterkę „Dotyku” drogi jest także doświadczenie alienacji. Postępująca choroba, której nie udało się w porę zatrzymać, powoduje, że dziewczynka ma poważne problemy ze słuchem. Zniekształcone dźwięki oddalają ją od ludzi, ale jednocześnie intensyfikują inne doznania. To w zmysłowych opisach odbioru świata Shibli w sposób szczególny daje popis swojego poetyckiego warsztatu. Nie dziwi fakt, że jako pierwszy „Dotyk” docenił nikt inny jak palestyński poeta narodowy Mahmud Darwisz. To on – po przeczytaniu pierwszej wersji noweli – namówił Adanię do dalszej pracy nad tekstem, który wkrótce miał przynieść jej status „najbardziej obiecującej arabskiej pisarki”[3]. Niezwykle plastyczne, skoncentrowane na barwach, fakturach i zapachach opisy codziennych zdarzeń sprowokowały wręcz powtarzającą się w czytelniczych recenzjach interpretację, że perspektywa małej bezimiennej Palestynki jest w istocie doświadczeniem dziecka w spektrum autyzmu. Ja sama widzę w nich jednak konsekwencję stopniowego osuwania się w samotność, wywołanego częściową utratą słuchu.

To w zmysłowych opisach odbioru świata Shibli w sposób szczególny daje popis swojego poetyckiego warsztatu

Rosnąca alienacja popycha bezimienną bohaterkę w równie izolujące objęcia miłości do czytania. To kolejny wątek, w którym Shibli opowiada o doświadczeniu palestyńskości, choć moglibyśmy je rozszerzyć do uniwersalnego doświadczenia świata arabskiego. Historia tej izolacji rozpoczyna się w momencie, kiedy dziewczynka idzie do szkoły i uczy się czytać. Tym samym urodzona najpewniej w połowie lat 70. bohaterka otrzymuje do ręki narzędzia, których nigdy nie otrzymała choćby jej niepiśmienna matka. Na początku jest trudno — słowa, które zaczynają otaczać bohaterkę, nie są dla niej w pełni zrozumiałe. Shibli przedstawia nam w ten sposób rzeczywistość arabskiej dyglosji, czyli różnicy między dialektalnym wariantem języka arabskiego, którego Arabowie używają w codziennej komunikacji, a językiem literackim, z którym najczęściej po raz pierwszy spotykają się dopiero w szkole (dla wielu z nich jest to również ostatnie spotkanie z „literacką” wersją tego języka).

Czyta słowo w języku literackim i powtarza w potocznym. Większość słów w języku literackim podobna jest do tych w dialekcie, ale w każdej linijce znajdą się trzy albo cztery niezrozumiałe. Napotyka je po raz pierwszy.

Na początku szukała ich znaczenia w otaczających ją rzeczach albo wypatrywała czegoś bez nazwy, co by do nich pasowało, ale wszędzie wciskał się dialekt. Słowa o nieznanym znaczeniu mnożyły się, aż zaczęły wypeł- niać każdą stronę. Dziewczynka nie mogła ich już pomijać. Uruchomiła wyobraźnię i pospiesznie sklejała z jej wytworem nowe słowo, zanim mowa potoczna zdążyła ją uprzedzic[4]́.

Tym samym Shibli wprowadza do „Dotyku” trop, który dobrze znamy z literatury ostatnich lat, a szczególnie blisko jest mu zapewne do tego wykorzystanego przez Elenę Ferrante w „Genialnej przyjaciółce”. W obu tych historiach formalna edukacja, która jednocześnie rozbudza miłość do literatury, buduje mur między dzieckiem a rodzicami (w sposób szczególny zaś między dzieckiem a matką). To coś więcej niż różnica w kapitale kulturowym, która powoduje, że córka zaczyna posługiwać się innym rejestrem języka niż jej prosta matka. To zmiana kompetencji językowych, które są niewyobrażalne dla większości Polaków, a graniczną barierę komunikacyjną Shibli przedstawia jako mur z książek.

Z każdą kolejną książką i każdym dniem coraz bardziej się od siebie oddalały. Matka wciąż czekała, aż dziewczynka usunie książki, które stanęły między nimi, a dziewczynka – aż matka te książki przeczyta. Języki, którymi obie się posługiwały, spotykały się tylko podczas kłótni przyspieszającej rozstanie[5].

Wybierając książki, bezimienna bohaterka weszła więc na drogę, z której nie będzie już odwrotu. Pojawienie się w jej życiu literatury okazało się być w dla niej doświadczeniem formacyjnym. Z jednej strony podarowało bowiem dziewczynce nowe narzędzie wyrazu. Dotychczas milcząca, doświadczająca świata z momentami wręcz drażniącą czytelnika biernością bohaterka emancypuje się poprzez kulturę. Rzeczony akt nie może jednak obejść się bez ofiary, jaką jest utrata więzi z matką — symbolem całego, dobrze znanego makrokosmosu, który zostaje porzucony już na zawsze.

Nie wiem, czy pisząc „Dotyk” Adania Shibli pisała o sobie. Mawia się przecież, że pierwsza książka — a warto zaznaczyć, że to „Dotyk” był literackim debiutem Shibli opublikowanym na siedem lat przez „Drobnym szczegółem” — zawsze jest „trochę o sobie”. Shibli, podobnie jak główna bohaterka, to najmłodsze dziecko w rodzinie. Jej matka również nie potrafiła czytać i pisać. Pisarka przyszła na świat w tym samym czasie, co bezimienna dziewczynka — jej pierwsze spotkanie z enigmatycznymi słowami „Sabra i Szatila” najpewniej muszą być podobne. Przede wszystkim jednak również wybrała literaturę, wielokrotnie podkreślając też swoje niezwykłe przywiązanie do języka literackiego i tego, co jej zaoferował. Jednocześnie czy w jej przypadku okazał się podobnie alienujący jak u bohaterki „Dotyku”? Czy jej także al fusha dała równie wiele, co odebrała?

W całej swojej banalności myśl o utożsamieniu pisarki i bohaterki nastręcza się sama, jednak wcale nie musi tak być. Wydaje się bowiem, że w swojej misji opowiadania o „doświadczaniu palestyńskości” Shibli stworzyła historię uniwersalną: o dorastaniu wrażliwej dziewczynki, która przyszła na świat w drugiej połowie XX wieku. „Wielka” historia jest w „Dotyku” obecna, tak jak  na jakimś poziomie obecna jest w każdej bildungsroman. Z kolei  „palestyńskość” to dla Shibli nie tylko przemoc ze strony Izraela, ale też choćby przemiana społeczna, która odbyła się tam na przestrzeni raptem dwóch pokoleń. Musimy jednak pozwolić sobie na to, aby dostrzec, kiedy autorka mówi do nas: nie jestem tylko Palestyną, moja wrażliwość to też suma wszystkich bójek z siostrami i dziura w spódnicy.

 

[1] O swoim spojrzeniu na Palestynę jako rodzaj doświadczenia Shibli mówiła wielokrotnie, m.in. w rozmowie z Claudią Steinberg dla „World Literature Today”, patrz: „Palestine as a Position of Witnessing. A Conversation with Adania Shibli”, https://www.worldliteraturetoday.org/2021/summer/palestine-position-witnessing-conversation-adania-shibli-claudia-steinberg.

[2] Adania Shibli (ur. 1974) napisała „Dotyk” w 2001 roku, mówiąc więc o „codzienności przemocy” widzianej oczami bohaterki pozbawionej imienia, a więc pewnej everywoman, nie chcę w żaden sposób umniejszać skali przemocy, jaka nadeszła wraz z ludobójstwem prowadzonym przez Izrael od 2023 roku.

[3] O współpracy z Darwiszem przeczytać możemy m.in. w krótkim tekście opublikowanym w „The Guardian”, patrz: „In the last four weeks language has deserted me: Adania Shibli on being shut down”, https://www.theguardian.com/books/2023/nov/09/palestinian-author-adania-shibli-frankfurt-book-fair. O szczegółach tej współpracy rozmawiałam zaś z autorką podczas jej wizyty w Krakowie na Conrad Festival.

[4] Adania Shibli, „Dotyk”, tłum. Hanna Jankowska, Wydawnictwo Drzazgi 2024, s. 84.

[5] Adania Shibli, „Dotyk”, tłum. Hanna Jankowska, Wydawnictwo Drzazgi 2024, s. 86.

Adania Shibli

„Dotyk”, tłum. Hanna Jankowska, Drzazgi, Śliwice 2024, 160 stron.

Karolina Cieślik-Jakubiak
Iranistka, orientalistka. O Bliskim Wschodzie pisała między innymi dla „Rzeczpospolitej”, „Więzi”, „Dwutygodnika”, „Magazynu Kontakt” czy „Glissanda”. Naukowo zainteresowana historią idei, ze szczególnym wskazaniem na irańskie warianty marksizmu oraz jego spotkania z islamem. Redaktorka prowadząca serii literatury bliskowschodniej „Rahla” w Wydawnictwie ArtRage.
redakcjaKrzysztof Sztafa

Adania Shibli

„Dotyk”, tłum. Hanna Jankowska, Drzazgi, Śliwice 2024, 160 stron.

POPRZEDNI

recenzja  

O Sontag po Sontag

— Weronika Mazurek

NASTĘPNY

recenzja  

Utwór na pokój i piach

— Łukasz Żurek