fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

Przedruk

Wiersze pochodzą z tomu "Pawilony" wydanego przez Fundację im. Tymoteusza Karpowicza we Wrocławiu w 2017 roku.

W lutowym numerze "Małego Formatu" publikujemy także rozmowę z autorem przeprowadzoną przez Łukasza Żurka.

 

Ketchup Włocławek

Na obrzeżach utrzymuje się jeszcze
stan chwiejnej normalności.
Na przykład ketchup Włocławek.
Pomidory na niebieskim tle,
białe wyraźne litery z lekkim cieniem.
Jeżeli patrzeć równo,
nie widać nic innego.
Gdzieś na drugiej półkuli
kod kreskowy i logo.
Może tylko ogonki są trochę zbyt wybujałe,
wyglądają z daleka na baraszkujące jaszczurki.
Ale kiedy odkręcisz wieczko,
poczujesz zapach ketchupu.

 

 

 

 

 

 

 

 

Warszawa

Przy ulicy Bogusławskiego na Bielanach
znajduje się La Cascade, dwunastopiętrowa
inwestycja Bouygues Immobilier Polska.

Po drugiej stronie Wisły: osiedle
Igrzyskowa (Victoria Dom), kameralne budynki
o prostej bryle, z windami.

Stamtąd osiedle Tęczowe (Dolcan) przy zbiegu ulic
Techników i Cegielnianej (wjazd od
Popularnej) przenosi nas w magiczny świat

luksusu. Skąd już tylko krok do
Ogrodów Mehoffera, przy Talarowej,
sąsiadujących z małym lasem.

I oto wita nas na Ziemi osiedle Hubertus,
pełne dyskretnej elegancji, na Obrzeżnej,
objęte systemem kamer i „opieką concierge”.

 

 

 

 

 

 

 

 

Stiwy jobsy

Coraz częściej ludzie, których nie cierpię,
wyglądają bardzo dobrze niestety.

I ten ich instynkt, żeby nie przybliżać
zapalniczki do oczu.

Też nad głowami moich wrogów
otwiera się sklepienie

i jakieś gwiazdy
wydają im się bardziej przychylne,

kiedy tak leżą, mając pod plecami
twardą, płaską powierzchnię,

położywszy głowy na swoim mieniu,
gdzie ich nie dosięgnie moja kulka,

i myśląc dla odmiany o kulce
w mojej głowie. Obracają się na bok

i widzą czystą po horyzont przestrzeń,
żadnego człowieka. Ale ja jestem.

 

 

 

 

 

 

 

 

Dom handlowy

Wszyscy go lubią,
tylko nikt w nim nie kupuje.
Choć wymieniono drzwi
i wyprzedano powierzchnie,
i ma naprawdę miłe toalety.

Gdy będziesz szedł w niedzielę z sankami,
spójrz na dom handlowy.

I spróbuj kiedyś coś w nim kupić.
Groszek, opaskę do włosów,
etui.

 

 

 

 

 

 

 

 

Co robił Marks na pana tiszercie?

Krótki zaśmiech Moniki Olejnik
podsuwającej gościowi w studiu
wydruk zdjęcia z Internetu
w ostatniej minucie audycji

przypomniał mi mojego tatę
piętnaście lat temu
pytającego, po co mi lufka,
kiedy właśnie wychodziłem.

Po to, żeby palić marihuanę.
Na schodach włożyłem słuchawki.
Więcej mnie nie pytał.

 

 

 

 

 

 

 

 

Mieszkalnictwo bohaterów

Bohaterowie polskich seriali kryminalnych
mieszkają w mieszkaniach po babci.

Dobrze się przypatrzcie.
Linda w mieszkaniu po babci.

Dorociński, Radziwiłowicz
poturbowani wracają do domu.

Macki sprawy sięgają niebezpiecznie wysoko.
Odsunięci od sprawy, niewygodni,

wchodzą do przedpokoju. Niedbale
zatknięta za boazerię stara

widokówka. Skrzypi parkiet
pod ich podeszwami

w ścisłym centrum (czterysta
pięćdziesiąt złotych miesięcznie

plus media). Ich kuchnie,
w których gotowały babcie,

a oni tylko zdjęli ze ścian
te wsiowe chochle.

Rzucają klucze na stół
i piją wódkę albo muszyniankę,

wcale się nie ciesząc.

 

 

 

 

 

 

 

 

Zapiekanki

Potrzebna przyczepa,
piekarnik elektryczny,
lodówka, prąd, bagietki,
pieczarki, ser i ketchup.

Widziano cię na Żeraniu,
widziano na Słodowcu.

Uczysz się, co to
kebab i monopol.
Chyba to jednak monopol
trzęsie kebabem.

Robisz ludziom zapiekanki.
Trochę rozmawiacie.
Ale właściwie – to ciebie nie ma.
To nie do ciebie.

Tylko napis „Zapiekanki”
i w środku mała lampka,
pieczarki, ser i ketchup.

 

 

 

 

 

 

 

 

Rzeźnia w wolskiej Gamie

Pięć trupów między krzesłami.
Tyle zostało z mafii wołomińskiej.

Dopiero co jedli pierogi,
jak mogli dać się tak podejść?

Żadne krzesło nawet nie upadło,
ale w wódce roztopił się lód.

Wieszali plazmy nad kominkiem
i ich miliony utonęły w obciachu.

Ich drogie auta nie doczekały żółtych blach.
Nastali radni z zarządów deweloperów,

którzy nie potrafią obchodzić się z bronią
ani nawet przyjąć kulki,

trysnąć juchą, wyrzucając ramiona,
którzy wożą chore prostaty do Baden-Baden,

którzy zamiast zdrowo pierdolić książki,
kochają Sapkowskiego, znają się na winie.

 

 

 

 

 

 

 

 

Foccacia

Tortilla, tarta, focaccia.
Jak zawsze dowiaduję się o nowym daniu
od tych, co jedzą je codziennie
od kilku pokoleń. Mój Boże,
focaccia to podstawa!
Świeży rozmaryn! Dlaczego tak długo
mówili o wszystkim, tylko nie o tym?
Chcieli ją mieć tylko dla siebie?
Ktoś ich kochał? Samochód
miał basowy wydech?
Dzieciak mleczaki jak kły?
Dlaczego właśnie dzisiaj
mają usta pełne focaccii
i grzmią, wymachując sztućcami?
Czy coś się stało?

 

 

 

 

 

 

 

 

Jedli hot-dogi

Jedli hot dogi w płatkach śniegu
koło stygnących maszyn.

Na głowach mieli żółte kaski.
W hot dogach mieli sarepską musztardę.

Jedli hot dogi jak nie oni jedni.
Ze śniegu czytali przepowiednie.

Jedli tak, żeby się nie ubrudzić.
Któryś ubrudził się, ale troszeczkę.

Jedli hot dogi na Ursynowie,
Indiry Gandhi, róg Dereniowej,

którędy wtedy nikt nie jeździł,
i nikt im nie truł.

 

 

 

 

 

 

 

 

[Babcia z rowerem w Rykach…]

Babcia z rowerem w Rykach
na pasach ukłoniła mi się

 

Przedruk

Wiersze pochodzą z tomu "Pawilony" wydanego przez Fundację im. Tymoteusza Karpowicza we Wrocławiu w 2017 roku.

W lutowym numerze "Małego Formatu" publikujemy także rozmowę z autorem przeprowadzoną przez Łukasza Żurka.

Dominik Bielicki
(ur. 1976), mieszka w Warszawie, debiutował w "Filipince", publikował w "Kresach", "Czasie Kultury", "Odrze" i "Wakacie". Wydał książki z wierszami: "Gruba tańczy" (2008, Staromiejski Dom Kultury) i "Pawilony" (2017, Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza).
POPRZEDNI

recenzja  

Czy koniec chłopskiego świata?

— Andrzej Zieniewicz

NASTĘPNY

varia poezja  

Wiersze

— Rafał Wawrzyńczyk