fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

 

Kobiety: nowe dobra wspólne i substytut utraty ziemi

W efekcie sojuszu pomiędzy cechami, władzami miast i dokonującą się prywatyzacją ziemi wykuł się nowy płciowy podział pracy, lub trafniej, słowami Carol Pateman[1], nowa „umowa płciowa”, definiująca kobiety (matki, żony, córki, wdowy) w taki sposób, aby ukryć ich status jako robotnic, umożliwiając zarazem mężczyznom wolny dostęp do kobiecych ciał, ich pracy, a także do ciał i pracy ich dzieci.

Zgodnie z nową umową społeczno-płciową proletariuszki stały się dla robotników substytutem utraconej w wyniku grodzeń ziemi, najbardziej podstawowego środka reprodukcji i dobra społecznego, które każdy mógł przywłaszczyć i wykorzystać wedle własnej woli. Echa tego „pierwotnego przywłaszczenia” pobrzmiewają w pojęciu „kobiety lekkich obyczajów”[2] używanym w XVI w. na określenie prostytuujących się kobiet. Przy tym w ramach nowej organizacji pracy każda kobieta (poza tymi sprywatyzowanymi przez burżuazję) stała się dobrem społecznym. Od kiedy stwierdzono, że kobiece zajęcia nie są pracą, praca kobiet zaczęła pojawiać się jako naturalny zasób dostępny bez ograniczeń dla wszystkich tak jak powietrze, którym oddychamy, i woda, którą pijemy.

Była to historyczna porażka kobiet. Wraz z ich wydaleniem z cechów i obniżeniem wartości pracy reprodukcyjnej ubóstwo zostało sfeminizowane. Nowy patriarchalny porządek stworzono, aby narzucić męskie „pierwotne przywłaszczenie” pracy kobiet, ograniczając pracę kobiet podwójną zależnością – od pracodawców i od mężczyzn. Fakt, że nawet przed nastaniem kapitalizmu pomiędzy mężczyznami a kobietami występowały nierówne stosunki władzy, jak w przypadku dyskryminującego płciowego podziału pracy, nie umniejsza wagi problemu. W przedkapitalistycznej Europie podporządkowanie kobiet mężczyznom łagodził fakt posiadania przez nie dostępu do dóbr wspólnych i innych wspólnotowych zasobów, tymczasem w nowym kapitalistycznym reżimie same kobiety stały się dobrami wspólnymi wraz z tym, jak ich praca została określona jako naturalny zasób pozostający poza sferą stosunków rynkowych.

Patriarchat płacy

W tym świetle bardzo znaczące są zmiany zachodzące w obrębie rodziny, która wówczas zaczęła oddzielać się od sfery publicznej i zyskała swoje nowoczesne skojarzenia jako podstawowe miejsce reprodukcji siły roboczej.

Rodzina jako odpowiednik rynku, narzędzie prywatyzacji stosunków społecznych oraz propagowania dyscypliny kapitalistycznej i rządów patriarchatu, narodziła się w okresie akumulacji pierwotnej również jako najważniejsza instytucja przywłaszczenia i ukrywania kobiecej pracy.

Widać to szczególnie wyraźnie, gdy spojrzymy na rodzinę robotniczą. Temat ten nie został wystarczająco przebadany. Nie ulega wątpliwości, że wcześniejsze debaty koncentrowały się na rodzinie posiadaczy, prawdopodobnie dlatego, że w interesującym nas okresie była ona dominującą formą rodziny, a także modelem stosunków rodzicielskich oraz małżeńskich. Rodziną w większym stopniu interesowano się też jako instytucją polityczną niż jako miejscem pracy. Podkreślano wobec tego, że w nowej burżuazyjnej rodzinie mąż stał się przedstawicielem państwa. Spoczęły na nim obowiązki utrzymywania dyscypliny i nadzoru nad „klasami podporządkowanymi” jak określa jeszcze w XVI i XVII w. wielu teoretyków politycznych (np. Jean Bodin) żonę i dziecko mężczyzny. Stąd definicja rodziny jako małego państwa lub małego kościoła oraz wymóg władz, aby samotni robotnicy żyli pod dachem i okiem pana. Należy zwrócić także uwagę, że w rodzinie burżuazyjnej kobieta utraciła sporą część swojej władzy, będąc na ogół wykluczoną z rodzinnego interesu i przeznaczoną wyłącznie do kierowania gospodarstwem domowym.

W nowej burżuazyjnej rodzinie mąż stał się przedstawicielem państwa

Obraz ten nie uwzględnia jednak faktu, że w wypadku klasy wyższej to własność zapewniała mężowi władzę nad żoną i dziećmi, tymczasem mężczyznom z klasy robotniczej analogiczna władza nad kobietami została ofiarowana w efekcie wyłączenia kobiet z dostępu do płacy.

Przykładem tej tendencji była rodzina chałupników działająca w ramach systemu nakładczego. Chałupnicy nie unikali małżeństw czy zakładania rodziny. Wyrobnicy byli zależni od kobiet, to żona mogła „pomóc” im w pracy wykonywanej na rzecz kupców, zadbać o ich fizyczne potrzeby czy dostarczyć im dzieci, które od młodych lat można było zagonić do pracy przy krośnie lub na stanowisku pomocniczym. W ten sposób nawet podczas kurczenia się populacji liczba chałupników faktycznie wciąż się powiększała. Ich rodziny uchodziły za tak liczne, że żyjący w XVII w. Austriak, obserwując ludność zamieszkującą jego wieś, opisał chałupników jako masę stłoczoną w swoich domach niczym wróble na krokwi. Zgodnie z zasadami tego rozwiązania żona pracowała ręka w rękę z mężem, wytwarzając towary na rynek, ale jej płacę pobierał mąż. W przypadku innych zamężnych robotnic sprawy miały się podobnie. Jak piszą S. Mendelson i P. Crawford w „Women in Early Modern England, 1550–1720” Anglii „żonaty mężczyzna (…) posiadał tytuł prawny upoważniający do rozporządzania zarobkami swojej żony”, nawet jeżeli jej praca polegała na opiece lub karmieniu piersią. Kiedy więc gmina zatrudniała kobiety, aby wykonywały tego rodzaju prace, to zapisy „nagminnie tuszowały (ich) obecność jako robotnic”, odnotowując wypłaty dokonane w imieniu mężczyzn. „To, czy wypłata została przekazana mężowi lub żonie, zależało od woli urzędnika”.

Takie rozwiązanie, uniemożliwiając kobietom posiadanie własnych pieniędzy, stworzyło materialne warunki podporządkowania ich mężczyznom oraz przywłaszczenia ich pracy przez robotników. To mam na myśli, kiedy mówię o patriarchacie płacy. Musimy również ponownie rozpatrzyć pojęcie „niewolnictwa płacowego” (wage slavery). Skoro prawdą jest, że mężczyźni pracujący w nowym reżimie pracy najemnej stali się wolni jedynie pod względem formalnym, to robotniczą grupą, która podczas przejścia do kapitalizmu w największym stopniu zbliżyła się do sytuacji niewolników, były kobiety z klasy robotniczej.

Równocześnie, z racji nędznych warunków życia robotników najemnych, praca domowa wykonywana przez kobiety w celu reprodukcji ich rodzin była siłą rzeczy ograniczona. Nieważne, czy zamężne lub niezamężne, proletariuszki musiały zarobić pieniądze, podejmując różnego rodzaju zatrudnienie. Poza tym praca domowa wymaga pewnego kapitału reprodukcyjnego: mebli, sprzętów, ubrań, pieniędzy na jedzenie[3]. Tymczasem robotnicy najemni wiedli ubogie życie, „harując dniami i nocami” (jak w 1524 r. donosił rzemieślnik z Norymbergi) po to, żeby oddalić widmo głodu i nakarmić swoje żony oraz dzieci. Większość ledwie posiadała dach nad głową, mieszkając w chatach z innymi rodzinami i zwierzętami, przy całkowitym braku higieny (rzadko zauważalnej nawet pośród tych lepiej usytuowanych). Ich ubrania składały się ze szmat, dieta co najwyżej z chleba, sera i kilku warzyw. W tym okresie pośród klasy robotniczej nie znajdziemy więc postaci klasycznej pełnoetatowej gospodyni domowej. W XIX w. najpierw w Anglii, a następnie w Stanach Zjednoczonych (w odpowiedzi na pierwszy poważny cykl walki przeciwko pracy przemysłowej) robotniczej upowszechnił się model „nowoczesnej rodziny” z klasy robotniczej oparty na nieopłaconej pracy reprodukcyjnej pełnoetatowej gospodyni domowej.

Rozwój tego modelu (następujący wraz z przyjęciem ustaw fabrycznych ograniczających zatrudnienie kobiet i dzieci w fabrykach) odzwierciedlał pierwszą długookresową inwestycję, którą klasa kapitalistyczna podjęła z myślą o reprodukcji siły roboczej nieograniczonej wyłącznie do jej wzrostu liczbowego. To wynik (osiągniętego pod groźbą buntu) kompromisu zakładającego z jednej strony podwyższenie płac umożliwiających utrzymanie „niepracującej” żony, a z drugiej intensyfikację stopy wyzysku. Marks określił to jako przejście z „bezwzględnej” do „względnej nadwyżki”, czyli przejście od wyzysku polegającego na maksymalnym wydłużeniu dnia roboczego i maksymalnym ograniczeniu płacy do reżimu, w którym wyższe płace i krótsze godziny można równoważyć wzrostem wydajności pracy i tempem produkcji. Z perspektywy kapitalistycznej oznaczało to społeczną rewolucję, która przełamała długotrwałe przywiązanie do niskich płac. Była ona efektem nowej umowy między robotnikami a pracodawcami, której podstawą tak jak wcześniej było wykluczenie kobiet z dostępu do płacy – zatrzymujące nabór kobiet do pracy rozpoczęty we wczesnej fazie rewolucji przemysłowej. Był to znak rozpoznawczy nowego kapitalistycznego bogactwa, wytworzonego dzięki dwóm wiekom wyzysku pracy niewolniczej, wkrótce uzupełnionego o nową fazę ekspansji kolonialnej.

W XVI i XVII w., na przekór obsesyjnemu zainteresowaniu rozmiarem populacji i liczbą „pracujących biednych”, rzeczywisty nakład na reprodukcję siły roboczej był skrajnie niski. W konsekwencji ogromny zakres pracy reprodukcyjnej ówczesnych proletariuszek nie był wykonywany na rzecz ich własnych rodzin, lecz rodzin ich przełożonych lub z myślą o sprzedaży na rynku. Średnio jedna trzecia populacji kobiet Anglii, Hiszpanii, Francji i Włoch pracowała jako pokojówki. Pośród proletariatu występowała więc tendencja do odraczania małżeństwa i rozrywania więzów rodzinnych (w XVI-wiecznej angielskiej wsi obserwujemy wymianę ludności na poziomie 50 procent). Ubogich często obowiązywał wręcz zakaz zawierania małżeństwa. Kiedy istniała obawa, że dzieci mogą popaść w zależność od zasiłku socjalnego i kiedy rzeczywiście tak się działo, to potomstwo odbierano i oddawano pod opiekę gminy, by służyło jako dodatkowe ręce do pracy. Szacunki wskazują, że co najmniej jedna trzecia ogółu wiejskiej ludności Europy była niezamężna. Wskaźniki dotyczące miast były jeszcze wyższe, szczególnie wśród kobiet. W Niemczech 40 procent z nich było „starymi pannami” lub wdowami.

Ogromny zakres pracy reprodukcyjnej ówczesnych proletariuszek nie był wykonywany na rzecz ich własnych rodzin, lecz rodzin ich przełożonych lub z myślą o sprzedaży na rynku

Pomimo że praca domowa wykonywana przez proletariuszki była ograniczona do minimum i kobiety wciąż musiały pracować na rynku, to już w okresie przejścia w ramach klasy robotniczej daje się zauważyć zawiązanie płciowego podziału pracy typowego dla kapitalistycznej organizacji pracy. W centrum tego podziału znajdowało się wzrastające rozróżnienie między pracą kobiety i mężczyzny, wynikające z jednej strony z tego, że zadania wykonywane przez mężczyzn i kobiety stały się bardziej zróżnicowane, ale nade wszystko stąd, że zaczęły być nośnikami różnych stosunków społecznych.

Robotnicy najemni – zubożali i całkowicie pozbawieni sprawczości – wciąż mogli korzystać z pracy swoich żon lub nabywać usługi prostytutek. Przez cały okres tej pierwszej fazy proletaryzacji rolę żony robotnika notorycznie pełniła prostytutka, która poza zapewnieniem pracy seksualnej zajmowała się także gotowaniem i praniem. Co więcej, władzę mężczyzn wzmocniła kryminalizacja prostytucji, która karała kobiety, natomiast w znikomym stopniu dotykała ich męskich klientów. Każdy z nich mógł teraz zniszczyć kobietę. Wystarczyło proste oświadczenie, że kobieta była prostytutką lub że zaspokoiła jego seksualne pragnienia. Kobiety musiały błagać mężczyzn „aby nie odbierali im honoru” (jedynej własności, która im jeszcze została)[4], przy założeniu, że ich los leżał od teraz w rękach mężczyzn, którzy (podobnie jak feudalni panowie) mogli decydować o ich życiu i śmierci.

Ujarzmianie kobiet wraz z ponownym określeniem kobiecości i męskości: kobiety – dzicy Europy

Nic dziwnego, że w perspektywie takiego obniżenia społecznego statusu kobiet oraz spadku wartości ich pracy głównymi tematami podejmowanymi przez literaturę oraz politykę społeczną w okresie „przejścia” były nieposłuszeństwo kobiet oraz sposoby ich „ujarzmiania”. Kobiety nie mogły zostać całkowicie pozbawione wartości jako robotnice, nie mogły utracić także całej autonomii względem mężczyzn, gdyby nie zostały narażone na głęboki proces społecznej degradacji. To właśnie w XVI i XVII w. kobiety utraciły oparcie we wszystkich płaszczyznach życia społecznego.

Zasadniczą sferą zmian było prawo, w ramach którego zachodziło trwałe osłabianie pozycji kobiet. Jednym z podstawowych praw utraconych przez kobiety była możliwość samodzielnego prowadzenia działań gospodarczych jako femme soles. We Francji odebrano im prawo zawierania umów lub reprezentowania siebie w sądach, ustalono, że zgodnie z literą prawa będą „idiotkami”. We Włoszech zaczęły rzadziej pojawiać się w sądach, nie donosząc o stosowanych wobec nich nadużyciach. W Niemczech powstał zwyczaj, zgodnie z którym owdowiała kobieta z klasy średniej wyznaczała asystenta kierującego jej sprawami. Kobietom w Niemczech zabraniano życia w pojedynkę lub w towarzystwie innych kobiet, natomiast kobietom ubogim nie pozwalano żyć nawet z ich własnymi rodzinami, ponieważ przewidywano, że nie będą wówczas właściwie kontrolowane. Podsumowując, wraz z obniżeniem ekonomicznej i społecznej wartości kobiet, doświadczyły one prawnej infantylizacji.

Jednym z podstawowych praw utraconych przez kobiety była możliwość samodzielnego prowadzenia działań gospodarczych jako femme soles

Utrata przez kobiety społecznej władzy ujawniała się również w nowym płciowym zróżnicowaniu przestrzeni. Na obszarze państw śródziemnomorskich kobiety nie tylko zostały wykluczone z wielu rodzajów prac najemnych, lecz również z ulic, na których nie mogły przebywać dłużej bez towarzystwa, ryzykując wystawieniem na pośmiewisko lub napaścią na tle seksualnym. W Anglii („raju kobiet” jak opisywali ją pewni przybysze z Włoch) obecność kobiet w miejscach publicznych również zaczęła być źle widziana. Angielskie kobiety zaprzestały siadania przed swoimi domami lub stawania w pobliżu ich okien. Zalecano im również, aby nie spędzały czasu ze swoimi przyjaciółkami (w tym okresie pojęcie „gossip”, przyjaciółka, zaczęło zyskiwać pogardliwe znaczenie). Zalecano nawet, żeby po ślubie zbyt często nie odwiedzały one swoich rodziców.

W jaki sposób nowy płciowy podział pracy przekształcił relacje damsko-męskie, można wywnioskować z rozległej debaty, która przetoczyła się na łamach literatury naukowej i popularnej poświęconej kobiecym cnotom i wadom, będącej jedną z głównych przestrzeni ideologicznego przekształcenia stosunków płciowych podczas przejścia do kapitalizmu. Debata ta (we wczesnej fazie określana jako „la querelle des femmes” („kwestia kobieca”), ujawniła nowe zainteresowanie tematem, zarazem wyraźnie pokazując, że stare normy zostały zniszczone, a publika stawała się świadoma przekształceń, którym uległy podstawowe części składowe polityki seksualnej. W debacie tej można wyróżnić dwie tendencje. Z jednej strony skonstruowano nowe normy kulturowe, które potęgowały różnice między kobietami i mężczyznami oraz tworzyły bardziej kobiece i męskie ideały płciowe. Z drugiej strony uznano, że kobiety jako istoty z natury gorsze od mężczyzn (nadmiernie emocjonalne i żywiołowe, niezdolne do samokontroli) musiały zostać poddane męskiej kontroli. Podobnie jak w przypadku potępienia czarów, także w tej kwestii panowała zgoda ponad podziałami religijnymi i intelektualnymi. Z kościelnych ambon lub z kart humanistycznych tomów protestanccy reformiści i kontrreformistyczni katolicy stale i obsesyjnie współpracowali w kwestii szkalowania kobiet.

Sekutnica prowadzona ulicami miasta z założoną „uzdą”, żelaznym narzędziem służącym do karania kobiet używających ostrego języka. Znaczące, że podobne urządzenie było używane przez europejskich handlarzy niewolników w Afryce do poskramiania więźniów i doprowadzenia ich do statków.

Kobiety były oskarżane o brak rozsądku, próżność, dzikość i rozrzutność. Szczególnie mocno potępiano kobiecy język uważany za narzędzie nieposłuszeństwa. Najgorszym kobiecym wcieleniem była jednak nieposłuszna żona, która wraz z „sekutnicą”, „czarownicą” i „dziwką” stanowiła ulubiony cel dramaturgów, znanych pisarzy i moralistów. Pod tym względem komedia Szekspira „Poskromienie złośnicy” (1593) stanowiła manifest stulecia. Za nieposłuszeństwo wobec patriarchalnej władzy nawoływano do karania, które sławiono w niezliczonych mizoginistycznych sztukach i traktatach. Angielska literatura z okresu elżbietańskiego i jakobińskiego była rozmiłowana w tego typu tematach. Sztandarowym przykładem jest tragedia Johna Forda „Tis a Pity She’s a Whore” (1633), kończąca się zabójstwem trzech z czterech żeńskich bohaterek ku przestrodze czytelników. Innymi klastycznymi pracami podnoszącymi temat dyscyplinowania kobiet są „Arraignment of Lewed, Idle, Forward, Inconstant Women” (1615) i „The Parliament of Women” (1646) Johna Swetnama. Satyry wymierzone były w pierwszej kolejności w kobiety z klasy średniej, przedstawiane jako te, które zainteresowane są przede wszystkim wdrażaniem praw mających przynieść im władze nad mężami[5]. W tym samym czasie przyjmowano nowe prawa i nowe formy tortur służących kontroli zachowania kobiet wewnątrz i poza domem, co potwierdza tylko, że oczernianie kobiet w literaturze wyrażało skrupulatny projekt polityczny mający na celu pozbawienie ich wszelkiej autonomii i społecznej władzy. W Europie okresu wieku rozumu kobiety oskarżone o bycie sekutnicami musiały nosić psi kaganiec podczas ulicznych parad, prostytutki zaś poddawano chłoście lub zamykano w klatce, narażając na podtapianie, a kobietom skazanym za cudzołóstwo mogła grozić nawet kara śmierci.

W stwierdzeniu, że rozwinięta po okresie konkwisty literatura traktowała kobiety z taką samą wrogością i dystansem jak „dzikich Indian”, nie ma żadnej przesady. Porównanie to nie jest bezpodstawne. W obu przypadkach literackie i kulturowe oczernianie służyło projektowi wywłaszczenia. Jak zobaczymy dalej, demonizacja tubylczych ludów Ameryki sprzyjała usprawiedliwieniu ich zniewolenia i rabunku ich zasobów. W Europie atak na kobiety usprawiedliwił z kolei przywłaszczenie ich pracy przez mężczyzn i kryminalizację sprawowanej przez nie kontroli nad reprodukcją. Ceną za opór jak zawsze była eksterminacja. Żadna metoda stosowana przeciwko kobietom i podmiotom kolonialnym nie odniosłaby sukcesu, gdyby nie została wzmocniona kampanią terroru. W przypadku kobiet z Europy polowanie na czarownice odegrało podstawową rolę w tworzeniu ich nowej funkcji społecznej oraz degradacji ich społecznej tożsamości.

W stwierdzeniu, że rozwinięta po okresie konkwisty literatura traktowała kobiety z taką samą wrogością i dystansem jak »dzikich Indian«, nie ma żadnej przesady

Definiowanie kobiet jako istot demonicznych, połączone z potwornymi i poniżającymi działaniami, którym tak wiele z nich zostało poddanych, pozostawiło niezatarte ślady we wspólnej żeńskiej psyche i poczuciu własnych możliwości. Z każdego punktu widzenia (społecznego, ekonomicznego, kulturalnego, politycznego) polowanie na czarownice stanowiło w życiu kobiet punkt zwrotny. Był to odpowiednik historycznej klęski, do której Engels nawiązywał w „Pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa”, kiedy pisał o przyczynie upadku matriarchalnego świata. Polowanie na czarownice zniszczyło cały świat kobiecych praktyk, wspólnotowych relacji i systemów wiedzy, które były fundamentami siły kobiet w przedkapitalistycznej Europie i warunkiem ich oporu podczas walki z feudalizmem.

Klęska ta zaowocowała wyłonieniem się nowego modelu kobiecości: idealnej kobiety i żony, biernej, posłusznej, skromnej, małomównej, wciąż zajętej pracą i cnotliwej. Zmiana rozpoczęła się pod koniec XVII w. równolegle z ponad dwustuletnim okresem podporządkowywania kobiet państwowemu terrorowi. Wraz z przegraną kobiet ideał kobiecości skonstruowany podczas „przejścia” został porzucony jak zbędny balast, a jego miejsce zajął nowy, bardziej oswojony wzór. Jeśli w czasie polowania na czarownice kobiety przedstawiano jako istoty wściekłe, słabe psychicznie, niezaspokojone, zbuntowane, niepodporządkowane, niezdolne do panowania nad sobą, to od XVIII w. norma ta uległa odwróceniu. Od tego momentu kobiety przedstawiano jako pasywne, aseksualne istoty, bardziej posłuszne i moralne od mężczyźn, zdolne wywierać na nich pozytywny wpływ moralny. Teraz nawet ich irracjonalność mogła zostać dowartościowana, z czego zdał sobie sprawę holenderski filozof Pierre Bayle który w „Dictionaire Historique et Critique”, wychwalał siłę kobiecego „instynktu macierzyńskiego”, przekonując, że należy w nim widzieć opatrznościowe urządzenie gwarantujące, że pomimo trudności związanych z porodem i wychowaniem dzieci kobiety wciąż zajmują się reprodukcją.

 

[1]    C. Pateman, „ The Sexual Contract”, Stanford 1988. W swojej gruntownej krytyce XVII-wiecznej teorii umowy społecznej stworzonej przez Thomasa Hobbesa i Johna Locke Carol Paterman twierdzi, że „umowa społeczna” została ustanowiona na podstawie pierwotnej „umowy płciowej”, która uznała prawo mężczyzny do przywłaszczenia kobiecych ciał i ich pracy.

[2]    Ruth Mazo Karras pisze, że określenie „kobieta lekkich obyczajów” („common woman”) odnosiło się do kobiety dostępnej wszystkim mężczyznom w przeciwieństwie do określenia „common man”, które dosłownie oznaczało zwykłego, szarego człowieka i było stosowane wobec osób z nizin społecznych w znaczeniu pozytywnym lub negatywnym – nie kojarzyło się z brakiem ogłady ani nie było wyrazem solidarności klasowej („Common Women: Prostitution and Sexuality in Medieval England”, Oxford 1996, s. 138).

[3]    Omawiając wpływ teorii umowy na położenie kobiet pod względem prawnym i w ujęciu filozoficznym w Anglii, M.R. Sommerville twierdzi, że zwolennicy teorii umowy, tak jak ideologowie patriarchatu, wspierali podporządkowanie kobiet mężczyznom, lecz tłumaczyli je w odmienny sposób. Ponieważ co najmniej formalnie zgadzali się z zasadą „naturalnej równości” i „rządów za przyzwoleniem”, to w obronie męskiej dominacji odwoływali się do koncepcji „naturalnej niższości” kobiet. W myśl jej założeń kobiety powinny aprobować przywłaszczenie swojego majątku i praw wyborczych przez mężów, realizując w ten sposób swoją wrodzoną słabość i konieczną zależność od mężczyzn („Sex and Subjection: Attitudes to Women in Early Modern Society”, London 1995).

[4]    S. Cavallo, S. Cerutti. „Onore femminile e controllo sociale della riproduzione in Piemonte tra Sei e Settecento”, w: L. Accati i in., „Parto e Maternitá: momenti della biografia femminile”, w: „Quaderni Storici”, nr 44, 1980, s. 346 i następne.

[5]    Underdown, dodając do ówczesnych dramatów i traktatów również akta sądowe, wyciąga następujący wniosek: „pomiędzy 1560 a 1640 r. (…) akta pokazują wielkie zainteresowanie kobietami, które są postrzegane jako zagrożenie dla systemu patriarchalnego. Samotne kobiety złorzeczące sąsiadom, awanturujące się, odmawiające rozpoczęcia służby albo żony rozkazujące lub bijące swoich mężów wydają się pojawiać częściej niż w okresie wcześniejszym i późniejszym. Nie można zapominać, że to również epoka, w której częstotliwość oskarżeń o czary sięga zenitu” (D.E. Underdown, „The Taming of the Scold: The Enforcement of Patriarchal Authority in Early Modern England”, w: A. Fletcher, J. Stevenson red., „Order and Disorder in Early Modern England, Cambridge” 1985, s. s. 119).

 

Materiał powstał dzięki współpracy z Instytutem Literatury, wydawcą „Nowego Napisu”.

logo cyklu ludowa historia literatury – mały format

Ludowa historia literatury
W numerze publikujemy teksty zróżnicowanego grona badaczek i badaczy klas ludowych. Kliknij, by zobaczyć pozostałe teksty z cyklu.

Silvia Federici
czołowa przedstawicielka marksistowskiego feminizmu, autorka m.in. książek „Caliban and the Witch: Women, the Body and Primitive Accumulation”, „Revolution at Point Zero: Housework, Reproduction, and Feminist Struggle” czy „Beyond the periphery of the skin: rethinking, remaking, reclaiming the body in contemporary capitalism”. W latach 70. tworzyła Międzynarodowy Kolektyw Feministyczny, w latach 80. wykładała w Nigerii i działała w ramach Komitetu na Rzecz Wolności Akademickiej w Afryce.
redakcjaMichał Pospiszyl
korekta Jacek Wiaderny
logo cyklu ludowa historia literatury – mały format

Ludowa historia literatury
W numerze publikujemy teksty zróżnicowanego grona badaczek i badaczy klas ludowych. Kliknij, by zobaczyć pozostałe teksty z cyklu.

POPRZEDNI

szkic  

Rośniemy w siłę stary, a u was jest źle. Awans klasowy w nowym polskim rapie

— Dawid Kujawa

NASTĘPNY

szkic  

Przeciwblask, czyli w kalinowym chruśniaku

— Igor Piotrowski