fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

Krzysztof Sztafa: Wydana w 2019 roku książka Aarona Bastaniego – brytyjskiego aktywisty, dziennikarza, współzałożyciela popularnego lewicowego portalu Novara Media – narobiła na Wyspach dużo szumu i szybko wpisała się w główny nurt akceleracjonistycznej filozofii społeczno-politycznej. Mimo wszystkich problemów, z jakimi obecnie zmaga się ludzkość – nadchodzącej katastrofy klimatycznej, zwiększającego się niedoboru energetycznego, rosnącej polaryzacji społecznej – autor eseju „W pełni zautomatyzowany luksusowy komunizm” przekonuje, że od nastania świata postpracy i powszechnego luksusu dzieli nas niezwykle cienka linia. Roztacza przed czytelniczką wizje pełnej automatyzacji, czystej i odnawialnej energii, bezbłędnej medycyny opartej na terapiach genowych, a nawet wydobywania surowców z kosmosu. Wystarczy zatem, dodaje Bastani, uwolnić już istniejący potencjał technologiczny od kleszczy pracy najemnej i logiki zysku, aby rozwiązać główne problemy ludzkości, dotyczące pracy, energii, zasobów, zdrowia i żywienia. Czy w świetle tego, co dzieje się wokół nas – również w kontekście wojny w Ukrainie – optymizm Bastaniego nie jest, powiedzmy, lekko nieintuicyjny? Inaczej: prorok to czy fantasta?

Joanna Bednarek: Faktycznie, optymizm Bastaniego wydaje się dziś nieuzasadniony; ale właśnie dlatego jest potrzebny. Coraz silniej odczuwamy skutki globalnego ocieplenia, faszyzm wszedł do głównego nurtu polityki, kolejne wojny i kolejne fale uchodźców są częścią zwykłej rzeczywistości. Słowem, coraz gorsze rzeczy stają się normalne. W tej sytuacji bardzo łatwo o bierność i fatalizm. Wizja Bastaniego ukazuje świat, który mógłby zaistnieć, gdyby rozwój technologiczny podporządkowany był potrzebom ludzi, a nie akumulacji kapitału. Oczywiście, pod względem politycznym urzeczywistnienie takiego świata okazałoby się pewnie bardzo trudne i Bastani kładzie trochę za mały nacisk na tę trudność. Ale jego książka to manifest, a nie opis strategii. Najcenniejsze jest w niej właśnie ukazanie materialnych podstaw społeczeństwa komunistycznego, które częściowo już istnieją lub są bliskie urzeczywistnienia – jeśli tylko znajdzie się polityczna wola i mechanizmy. To szczególnie cenne, bo lewicy wcale nie jest obce nastawienie antytechnologiczne, przekonanie, że powinniśmy wrócić do „natury” – widać je na przykład w wydanej niedawno książce Silvii Federici „Poza granicami skóry”. Jest ono w najlepszym razie nierealistycznym złudzeniem bez konsekwencji, w najgorszym razie czymś bardzo szkodliwym. Po pierwsze, to podtrzymywanie mitu natury i naturalności jako etycznego wzorca, który jest nowoczesnym konstruktem – powstał, upraszczając, w XVIII wieku, kiedy ludzie zaczęli postrzegać swoją działalność jako nadmierne przekształcanie przyrody, i był w dużej mierze iluzoryczną kompensacją, bo nie zahamował akumulacji pierwotnej, tylko wprowadził modę na bardziej „naturalny” styl życia wśród warstw uprzywilejowanych. Po drugie, osoby, które podzielają to nastawienie, zwyczajnie nie zdają sobie sprawy, ile czasu i energii zabierałyby nam wszystkie codzienne czynności, gdybyśmy nie mieli pralek, odkurzaczy, centralnego ogrzewania i sztucznego oświetlenia. Nie mówiąc już o tym, że większość z nas w ogóle nie dożyłaby dorosłości, bo to postępy nowoczesnej nauki i medycyny radykalnie zmniejszyły śmiertelność niemowląt i dzieci. Jak zauważa Bastani, przekształcamy „naturę” od czasu przejścia od zbieractwa i łowiectwa do rolnictwa i hodowli. Natura nie istnieje od dawna, o ile w ogóle kiedykolwiek istniała. Tymczasem większość negatywnych skutków rozwoju technologicznego to konsekwencja nie tyle samych technologii, co faktu, że rozwija się je w warunkach kapitalistycznych i że są podporządkowane celowi akumulacji kapitału. Parafrazując powiedzenie Žižka o religii: technologia jest zbyt ważna, żeby oddawać ją technokratom.

Krystian Szadkowski: Myślę, że ciężko znaleźć moment, w którym wizja przedstawiona przez Bastaniego byłaby bardziej na miejscu niż dzisiaj. Jego komunistyczny manifest pokazuje przede wszystkim polityczne uwarunkowanie, a zatem uzależnienie od klasowego konfliktu, wszelkiej przyszłości. Wojna prowadzona przez Putina w Ukrainie, jak również organizowany dla nas obecnie kryzys, w ramach którego banki rozzuchwalone irracjonalną polityką finansową i kontrskutecznymi receptami na walkę z inflacją oraz wielki kapitał skoncentrowany w anachronicznym przemyśle energetycznym próbują nas z przyszłości ograbić. Wydarzenia, które miały miejsce po 24 lutego 2022 roku wzmacniają tylko panowanie kapitału nad społeczną wyobraźnią. Faszystowski reżim Putina przymusza społeczeństwa Zachodu do znaturalizowania wojny i idącej z nią w parze militaryzacji. Dzisiejsza polityka banków centralnych w świecie Zachodu naturalizuje przekonanie, że jedyną dostępną drogą przez kryzys jest recesja, dewaluacja i przerzucanie ich kosztów na barki społeczeństwa. Z kolei towarzyszący nam kryzys energetyczny popycha nas w całkowicie odwrotną stronę niż wektor zmian opisany przez Bastaniego – naturalizuje akceptację wykorzystania paliw kopalnych jako „koniecznego zła”. Wszystko to oddala nas od świetlanej przyszłości, do której chciałby nas zaprosić autor „W pełni zautomatyzowanego luksusowego komunizmu”. Jednak nie zmienia to faktu, że to właśnie dzisiaj potrzebujemy tej wizji bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Opór wywołanej przez faszystowski reżim wojnie stawia się jedynie w oparciu o silne przekonania. Wojna Putina wypowiedziana jednak została całemu światu i nie mogę sobie wyobrazić, by zwyciężyć w niej można było stawiając na pstrokaty sojusz nacjonalizmów czy też błękitną flagę NATOwskiego imperializmu. A dziś wydaje mi się, że są to jedyne opcje leżące na stole. Z pewnością bez niezbędnych korekt – jak choćby odrzucenia miękkiej socjaldemokratycznej zachodniej strategii, którą pod koniec swojej książki zdaje się proponować Bastani, czy też przemyślenia kwestii wojny ludowej i komunizacji armii – propozycje Bastaniego mogą się wydawać nieco naiwne. Jednak rozwiązania, o których pisze wciąż są w zasięgu ręki – co więcej, każdego dnia rozwój technologiczny przybliża nas do możliwości ich realizacji. Jednak komunizm, nawet ten „w pełni zautomatyzowany” czy „luksusowy”, nie spadnie nam z nieba. Podobnie jak wszystkie jego wersje w historii – albo będzie efektem ciężkich walk klasowych, albo nie będzie go wcale.

Krzysztof Sztafa: Na problem proponowanej przez Bastaniego „miękkiej zachodniej strategii”, o której wspominasz, zwracano już uwagę w dotychczasowej recepcji tej książki. W kontekście politycznych propozycji wysuwanych przez Bastaniego czasami ciężko oprzeć się wrażeniu, że jego wizja to z grubsza jakiś wariant raju konsumenckiego, w którym przykuwające uwagę tytułowe hasło w rzeczywistości sprowadza się do socjaldemokratycznego zarządzania postępem technologicznym. Czy w warunkach permanentnego stanu wyjątkowego możliwe jest prowadzenie takiej polityki? I, jeszcze nieco z innego kąta, czy towarzyszący temu zarządzaniu triumfalny „marsz ku automatyzacji” nie sprzyja raczej wygaszaniu antagonizmów klasowych aniżeli ich eskalacji?

Joanna Bednarek: Nie wiem, czy taka miękka strategia to za mało – być może to coś, co faktycznie dałoby się wprowadzić, cel, wokół którego realistycznie dałoby się skupić wiele grup i sił niezadowolonych z obecnego stanu rzeczy? Nie jestem też pewna, czy oznaczałoby to wygaszanie antagonizmów klasowych. Mogłaby to raczej być realna alternatywa dla automatyzacji na kapitalistycznych warunkach – coraz inteligentniejszych systemów nadzoru, wykonywania kolejnych rodzajów pracy przez roboty i sztuczne inteligencje. Automatyzacja w najbliższej przyszłości na pewno będzie prowadzić do wzrostu nierówności i zaostrzenia się walki klas, więc postulat wprowadzenia powszechnych usług podstawowych i kontroli pracowniczej mógłby posłużyć jako broń w tej walce – a praktyka zadecydowałaby o tym, czy okaże się skuteczny.

Automatyzacja w najbliższej przyszłości na pewno będzie prowadzić do wzrostu nierówności i zaostrzenia się walki klas

Krystian Szadkowski: Myślę, że źródła problemu z tym, w jaki sposób Bastani wyobraża sobie warunki możliwości oraz sposób politycznej realizacji swojej wizji, należy upatrywać w tym, jak interpretuje najważniejszy dla swojego manifestu fragment pism Karola Marksa. Chodzi oczywiście o „Fragment o maszynach”, w którym Marks przedstawia podstawowe sprzeczności wpisane w rozwój technologii w kapitalizmie, jak również sprzeczności wiedzy będącej kluczowym czynnikiem tego rozwoju. Bastani, podobnie jak wielu brytyjskich autorów (choćby Paul Mason), proponuje optymistyczne odczytanie „Fragmentu…”, doszukując się w nim niemalże przepowiedni rozwoju kapitalizmu opartego na wiedzy i jego automatycznego upadku czy też nieuchronnego przerodzenia się w komunizm czasu wolnego. Marks natomiast stara się ukazać sprzeczność, czy bardziej „społeczną irracjonalność”, która rozwija się i zaostrza wraz z rozwojem tej formy kapitalizmu. Im mocniej podstawy systemu kapitalistycznego uzależnione są od powszechnej dostępności czasu wolnego, który społeczeństwa mogą przeznaczyć na swobodny rozwój, między innymi nauki, oraz im bardziej kapitał narzuca pracy w tym społeczeństwie jedyną znaną sobie miarę szacowania wartości – społecznie niezbędny czas pracy – starając się podporządkować pracy każdy moment ludzkiej i nieludzkiej aktywności, tym bardziej popada w opisaną przez Marksa sprzeczność. Niezbędnej dla kapitalistycznego rozwoju kreatywności nie da się rozwijać w kapitalistycznych obozach pracy i w warunkach stałej, powszechnej kontroli i pomiaru. Kapitał jest jednak ślepą siłą i będzie podążać zgodnym ze swoją wewnętrzną logiką traktem, przy okazji zamieniając nasze życie w koszmar. Społeczne poczucie irracjonalności, wywołane przez opisaną w dziele Marksa sprzeczność, jest natomiast punktem wyjścia dla klasowego oporu. Jeśli dominujący model produkcji generuje taką irracjonalność, uniemożliwiającą nawet realizowanie zakładanych na jego gruncie celów, to znaczy, że przeżył się i należy go zastąpić innym. To nasze zadanie – naszego pokolenia. Jeśli go nie wypełnimy, nie będzie już żadnego następnego pokolenia. Kapitał jednak nie podda się bez walki. Marks pokazuje, gdzie uderzać, a nie skąd spadnie nam manna komunizmu. Bastani natomiast zakłada, że można wprowadzić komunizm ustawą, ponieważ wiatr historii nam po prostu sprzyja. Tym samym dla realizacji zupełnie akceptowalnej wizji przyszłości (w pełni zautomatyzowanego, luksusowego komunizmu) dobiera po prostu nieadekwatne środki.

Na koniec jeszcze słowo o wygaszaniu antagonizmów klasowych wraz z postępem automatyzacji znajdującym się pod technokratyczną kontrolą socjaldemokratów. Logika antagonizmu nie znika. Pozostaje choćby front zasobów, które w wizji Bastaniego jawią się jako niemal nieskończone – przy czym wyobrażenie sobie tej nieskończoności możliwe jest tylko przy założeniu statyczności ludzkich potrzeb. Komunizm to stały rozwój możliwości zaspokajania nieustannie rosnących potrzeb ludzi w ekosystemach. Antagonizm może przemieścić się choćby na front ukierunkowywania rozwoju tych potrzeb. Ale to zupełnie osobna dyskusja…

Krzysztof Sztafa: Na użytek swoich rozważań autor „W pełni zautomatyzowanego luksusowego komunizmu” układa coś w rodzaju modelu historiozoficznego. Powiada, że dzieje ludzkości wyznaczają „Trzy Zerwania”, pomiędzy którymi z grubsza niewiele się działo. Są one związane z rewolucyjnymi innowacjami technologicznymi, przeobrażającymi „samo pojęcie człowieczeństwa”, a jednocześnie odciskającymi się na rzeczywistości „tak mocno, że nie sposób już wrócić do wcześniejszych zwyczajów”. Pierwsze Zerwanie miało dokonać się kilkanaście tysięcy lat temu, gdy ludzie przeszli z łowiecko-zbierackiego trybu życia na osiadły i zaczęli uprawiać rolę oraz hodować zwierzęta. Drugie związane było z narodzeniem nowoczesnego przemysłu, eksploatacją paliw kopalnych oraz świtem kapitalizmu na przełomie XVIII i XIX wieku. Dzisiaj natomiast żyjemy w czasie Trzeciego Zerwania technologicznego, które charakteryzują m.in. automatyzacja, informatyzacja oraz cyfryzacja. Technologie Trzeciego Zerwania mają umożliwić przejście do pożądanego ustroju. Co więcej, autor powtarza, że to właśnie ze względu na brak technologicznego zaplecza i odpowiedniej infrastruktury komunizm nie był do tej pory możliwy, a wszelkie próby jego wprowadzenia ponosiły klęskę. Zdaję sobie sprawę, że ten podział stanowi dla Bastaniego coś w rodzaju wytrycha, ale czy nie uważacie, że nawet jako operacyjny punkt wyjścia jest szyty zbyt grubymi nićmi? Czy rzeczywiście dynamika procesu historycznego da się tak łatwo sprowadzić do kilku „kamieni milowych”? Trudno mówić przecież o walkach klasowych sprzed dwunastu tysięcy lat – walkach, które teraz wydają się kluczowe dla urzeczywistnienia wizji „luksusowego komunizmu”.

Trudno mówić przecież o walkach klasowych sprzed dwunastu tysięcy lat

Joanna Bednarek: Nie sądzę, żeby ten model był zbyt prosty jak na cele manifestu Bastaniego. Mam natomiast wrażenie, że problematyczne są płynące z niego polityczne wnioski. Pobrzmiewa w nim technodeterminizm, zachwyt przełomowymi wynalazkami, które zmieniają rzeczywistość i są właściwie jedynym czynnikiem sprawczym; polityka to w dużej mierze tylko ich następstwo, reakcja na ich pojawienie się.

Krystian Szadkowski: Również i tutaj pokutuje linearna wizja rozwoju historycznego, którą Bastani współdzieli z wieloma marksistami, zachwyconymi technologicznym potencjałem generowanym w toku rozwoju kapitalizmu. Zwykle takie stadialne wizje rozwoju nie powstają w oparciu o wnikliwe analizy przeszłych epok historycznych, a raczej szukają logicznego uzasadnienia dla wyższości obecnego momentu nad wszystkimi go poprzedzającymi. Technologicznie warunkowane rozumienie komunizmu ignoruje podstawowe Marksowskie rozpoznanie głoszące, że każdy system produkcji oparty jest na określonej konfiguracji relacji obejmujących stosunek do przyrody, technologię, stosunki społeczne, modele reprodukcji życia społecznego, sposoby produkcji, mentalne przedstawienia świata. W takich wizjach, jak przedstawiona przez Bastaniego, część dominuje nad całością, technologia stanowi warunek konieczny przekształcenia kapitalizmu w komunizm. To nieuprawniona wizja. Każdy z tych elementów dla Marksa jest równoważny, a nowy system produkcji i organizacji społecznej wyradza się wskutek przekonfigurowania relacji między wszystkimi elementami. Dzięki temu rozwinięty kapitalizm ze swoją technologią może w określony sposób sprzyjać powstaniu komunistycznej konfiguracji. Nie jest jednak tak, że kapitalizm jest jedynym stadium rozwoju, z którego możliwe jest przejście do komunizmu. Tym bardziej Marks nie uzależnia jego powstania od osiągnięcia określonego stadium technologicznego rozwoju. Inaczej nie doszukiwałby się możliwości przejścia do komunizmu np. z komunalnych form zarządzania ziemią w XIX wiecznej Rosji. Komunizm jest możliwością wpisaną w każdy moment ludzkiej historii.

Komunizm jest możliwością wpisaną w każdy moment ludzkiej historii

Krzysztof Sztafa: Czy wizja Bastaniego nie jest jednak podobnie ekspansywna, jak ekspansywna jest natura samego kapitalizmu? Dobrze widać to na przykładzie tego, w jaki sposób autor traktuje problem niedoboru w dziedzinie zasobów: skoro ziemia staje się coraz bardziej jałowa i toksyczna, należy skierować oczy w górę i eksploatować kosmos. Tymczasem ekologiczne koszty takiego przesterowania gospodarki wydobywczej byłyby przecież ogromne i wymagałyby wielkich nakładów – postulowana radykalna podaż raz jeszcze zostałaby obarczona wygenerowanym niedoborem. Czy ta logika wzrostu „luksusowego” komunizmu nie pokrywa się zatem w niepokojący sposób z logiką kapitału? Jak w takich warunkach zerwać z zastałą konfiguracją społecznych urządzeń?

Joanna Bednarek: Tak, rozdział o wydobyciu w kosmosie wzbudził we mnie pewien niepokój. To odtwarzanie kapitalistycznej logiki, zgodnie z którą trzeba nieustannie szukać kolejnych terenów zewnętrznych wobec systemu kapitalistycznego, kolejnych pograniczy, które się zawłaszcza i eksploatuje, niezależnie od ludzkich kosztów. Pozostałe rozdziały opisują zmiany technologiczne takie jak korzystanie z energii odnawialnej, które mogą sprawić, że gospodarka będzie w mniejszym stopniu zależna od wyczerpywalnych zasobów; natomiast marzenie o eksploatacji kosmosu to raczej odtwarzanie starej wizji zmierzania ku pograniczu – nic dziwnego, że reprezentują je dziś ludzie pokroju Elona Muska. Pocieszające jest to, że sam Bastani w podrozdziale „Obfitość poza wartością” zauważa, że w przypadku wydobycia w kosmosie istnieje spore ryzyko pojawienia się najbardziej absurdalnych i nieproduktywnych rozwiązań, jakie wprowadza kapitalizm, by zagwarantować sobie zyski – sztucznej reglamentacji i monopoli, owocujących wzbogaceniem się kilku największych graczy.

Krystian Szadkowski: Zgadzam się z Joanną. Myślę, że raz jeszcze wychodzi tutaj problematyczne podejście Bastaniego do wymienionych przeze mnie wcześniej części składowych systemów produkcji. Bastani większość z tych elementów traktuje jako nie-elastyczne, nie-historyczne, ale jako statyczne i nadane. W przypadku obliczonej na ekstrakcję zasobów kosmicznej ekspansji Bastani z jednej strony naturalizuje kapitalistyczną logikę produkcji – podboju i zagarniania „niczyjego” zewnętrzna – z drugiej strony zaś obecny zestaw potrzeb wyrażanych przez społeczeństwa Zachodu. Myślę, że zarówno w książce Bastaniego, jak i w innych akceleracjonistycznych propozycjach zabrakło pracy nad tym ostatnim elementem. Już Fidel Castro zauważał, że większość globalnych problemów wyrasta z fałszywego przekonania o możliwości upowszechnienia zachodniej wizji konsumpcji bez granic wraz z jej głównymi atrybutami. To fałszywa obietnica, a stawanie na głowie, by znaleźć technologiczne sposoby możliwości jej spełnienia wydaje mi się drogą donikąd. To odwlekanie realnych zmian, które– bez nieskończonych źródeł energii – można wprowadzić tu i teraz, przybliżając stosunki społeczne do ich komunistycznej konfiguracji.

Krzysztof Sztafa: Jak zatem powiązać postulat zniesienia – albo radykalnego ograniczenia – pracy z postępowym ruchem politycznym, będącym w stanie włączyć się do głównego nurtu polityki? Czy po tym zniesieniu pracy rzeczywistość społeczna rzeczywiście zostanie zalana „złą poezją, dziwnymi filozoficznymi postami blogowymi oraz okropną sztuką abstrakcyjną”, jak kilka lat temu w „Socialist manifesto…” przekonywał Bhaskar Sunkara, który wydaje się dla Bastaniego dobrym partnerem do dyskusji i współpracy? Zdaje się, że Bastani w swoich nośnych deklaracjach często zapomina, że na poziomie najbardziej ogólnym późny kapitalizm bardzo mocno związał nasze poczucie sensu oraz egzystencjalnego spełnienia właśnie z pracą najemną, działalnością zawodową, karierą etc.

Joanna Bednarek: Kompletnie nie rozumiem zarzutu Sunkary. Rzeczywistość społeczna już jest zalana „złą poezją, dziwnymi filozoficznymi postami blogowymi oraz okropną sztuką abstrakcyjną”. Funkcjonowanie artystów w warunkach kapitalistycznej konkurencji w niczym nie pomaga, raczej szkodzi. Skrócenie czasu pracy albo całkowite zniesienie przymusu pracy prawdopodobnie sprawiłoby, że ludzie, którzy nie mają czasu na zajmowanie się sztuką – bo to wymaga sporych nakładów czasu i energii, a więc pewnego uprzywilejowania – zyskaliby ten czas, a więc też możliwość poważnej pracy nad swoją twórczością, dyskusji z innymi artystami, doskonalenia się. Nie zgadzam się też z tezą, że nasze poczucie sensu jest związane z pracą najemną. To jedno z kapitalistycznych haseł propagandowych, być może część ludzi szczerze w nie wierzy, ale jeśli się bliżej przyjrzeć temu, co faktycznie czujemy, okaże się chyba raczej, że poczucie egzystencjalnego spełnienia zyskujemy, kiedy mamy szansę robić coś sensownego, nieważne, czy nam za to płacą, czy nie – i niewiele osób ma to szczęście, że może robić coś sensownego i interesującego, a jednocześnie zarabiać na życie. Pod tą propagandą kryje się fakt, że praca najemna to coś, co po prostu musimy wykonywać, żeby przeżyć. Opowieści o spełnieniu przez pracę służą właśnie ukrywaniu tego, że chodzi o dwie odrębne rzeczy – przymus pracy najemnej z jednej strony i sensowne, użyteczne działanie z drugiej; tworzą iluzję, że to jest jedna i ta sama rzecz. Ale rzeczywistość stale zadaje temu kłam – zawody dające poczucie sensu i spełnienia (nauczycielka, pielęgniarka) są bardzo nisko opłacane, z drugiej strony współczesna gospodarka tworzy coraz więcej opisanych przez Davida Graebera „gównoprac”, często dobrze opłacanych, ale bezsensownych albo szkodliwych społecznie. Dlatego zniesienie pracy dzięki automatyzacji wydaje mi się jedną z bardziej intrygujących spośród wizji zawartych w tej książce. Oddzielenie naszego poczucia własnej wartości od tego, jak wysoko kapitalizm wycenia nas jako siłę roboczą, byłoby rzeczywiście rewolucyjne. Ale pewnie realistyczne będą raczej postulaty skracania czasu pracy – wydaje mi się, że to jedna z rzeczy, o które przede wszystkim należy dziś walczyć (obok powszechnej, darmowej edukacji i służby zdrowia).

Oddzielenie naszego poczucia własnej wartości od tego, jak wysoko kapitalizm wycenia nas jako siłę roboczą, byłoby rzeczywiście rewolucyjne

Krystian Szadkowski: Dokładnie. Łączenie poczucia wartości czy sensu z pracą najemną jest punktem, w którym należy dokonać zerwania. Wizje jak ta, którą przedstawił Bastani, czy też wizje stosunków społecznych promowanych przez współczesnych operaistów dają nam coraz silniejsze argumenty na rzecz tego zerwania. Co więcej, nie możemy powtarzać sobie ideologicznych bzdur o tym, że kapitalizm związał nasze poczucie sensu z pracą. Niemal każdy pracownik najemny w Polsce zaśmieje się, słysząc takie stwierdzenie. Każdy, kto choć jeden dzień przepracował w hipermarkecie, na budowie, pisząc czy poprawiając oderwane linijki kodu, wykonując korektę folderów reklamowych, pisząc kolejny artykuł za punkty czy biegając w rytm analizujących tempo algorytmów po magazynie Amazona, wie, że sens życia buduje się przede wszystkim poza pracą. Nikt nie lubi pracować gdy cele, często zupełnie oderwane od rzeczywistości i abstrakcyjne, wyznacza się mu odgórnie. Wizja Bastaniego pozwala na pomyślenie świata, który od tych absurdów będzie w stanie nas uwolnić i to jest jej siła, nie słabość.

Aaron Bastani
„W pełni zautomatyzowany luksusowy komunizm", przeł. J. Bednarek, Wydawnictwo ekonomiczne Heterodox, s. 285. Polska premiera: 18 października 2022.

Joanna Bednarek
– (ur. 1982) filozofka, pisarka, tłumaczka, członkini redakcji „Praktyki Teoretycznej”, publikowała m.in. w „Tekstach Drugich”, „Krytyce Politycznej” i „Czasie Kultury”. Autorka książek: „Polityka poza formą. Ontologiczne uwarunkowania poststrukturalistycznej filozofii polityki” (Wydawnictwo Poznańskie, 2012), „Linie kobiecości. Jak różnica płciowa przekształciła literaturę i filozofię?” (Fundacja na Rzecz Myślenia im. Barbary Skargi, 2016), „Życie, które mówi. Nowoczesna wspólnota i zwierzęta” (Fundacja na Rzecz Myślenia im. Barbary Skargi, 2017) i powieści „O pochodzeniu rodziny” (Wydawnictwo WBPiCAK, 2018) oraz „Próba” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej / Staromiejski Dom Kultury). Teksty literackie publikowała w „Czasie Kultury”, „Wakacie” i „FA-arcie”.
Krystian Szadkowski
– zajmuje się badaniami nad szkolnictwem wyższym i filozofią szkolnictwa wyższego. Jest adiunktem na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i członkiem Scholarly Communication Research Group. Stypendysta Fundacji Marie Curie-Skłodowskiej, pracował w instytucie badawczym Education International w Brukseli; odbył staże naukowe m.in. w Institute of Education, University College London, Aarhus University, University of Oxford. Więcej informacji: https://krystianszadkowski.pl
redakcjaKrzysztof Sztafa
korekta Lidia Nowak

Aaron Bastani
„W pełni zautomatyzowany luksusowy komunizm", przeł. J. Bednarek, Wydawnictwo ekonomiczne Heterodox, s. 285. Polska premiera: 18 października 2022.

POPRZEDNI

szkic  

W pełni zautomatyzowany luksusowy komunizm

— Aaron Bastani

NASTĘPNY

recenzja  

Trollowanie prawicy

— Michał Zabdyr-Jamróz