Kiedy w 2021 roku „Zdarzyło się” („L’Événement”) Audrey Diwan otrzymało Złotego Lwa dla najlepszego filmu na MFF w Wenecji, wielu dziennikarzy rozpisywało się o bardzo naturalistycznym, dla wielu wstrząsającym sposobie pokazania aborcji. Brzydota i krew kontrastowały z pięknem i delikatnością bohaterki adaptacji książki Annie Ernaux. Osoby omawiające „Zdarzyło się” traktowały taką perspektywę jako bardzo nowatorską, tymczasem niemal pięćdziesiąt lat wcześniej, w tym samym czasie, co powieść Francuzki, powstał film, który fizyczną stronę usunięcia ciąży pokazuje jeszcze dosadniej. W „Gelegenheitsarbeit einer Sklavin” (tytuł międzynarodowy: „Part-Time Work of a Domestic Slave”) z 1973 roku Alexander Kluge przedstawia realistyczny obraz zabiegu w czasie naturalnym, z licznymi zbliżeniami na pochwę bohaterki i pracujące wewnątrz dłonie pielęgniarki. Rzucony na tackę płód zostaje przygnieciony medycznymi przyrządami, a wykonująca zabieg Roswitha (Alexandra Kluge, siostra reżysera, z wykształcenia lekarka) pospiesznie bierze łyk kawy i wraca do kolejnych obowiązków. To praca jak każda inna. Sposób na zarobienie pieniędzy. Kluge, precyzyjnie mierzący polityczny puls swojego kraju, wie, że porusza jeden z najistotniejszych wówczas tematów. W 1972 roku aborcję zalegalizowano w NRD, natomiast w RFN, gdzie rozgrywa się akcja filmu, sytuacja była bardziej skomplikowana. Ustawę o legalnym usunięciu ciąży z 1974 roku zgłoszono do Trybunału Konstytucyjnego jako sprzeczną z konstytucją Niemiec, zanim zdążyła wejść w życie. Trybunał potwierdził tę niezgodność rok później. W 1976 roku zdecydowano o nowelizacji kodeksu karnego, dopuszczającej aborcję z określonych przyczyn medycznych i kryminalnych.
Temat usunięcia ciąży polaryzuje społeczeństwo, a skojarzenie sytuacji w zachodnich Niemczech sprzed dekad z realiami współczesnej Polski nasuwa się samo. Scena wyreżyserowana przez Klugego robi tak wstrząsające wrażenie, ponieważ jest zwyczajna, pozbawiona emocji, które są z tym tematem kojarzone. Reżyser był zwolennikiem brechtowskiej idei dystansu i ujawniania sztuczności filmowej inscenizacji. Jednak ten segment ogląda się jak dokument, nie podważając w żaden sposób wiarygodności przedstawienia. Kluge, specjalizujący się w opartych na audiowizualnych analogiach kolażach filmowych, zmienił wymowę tego fragmentu przez późniejsze zestawienie obrazów. Kilka scen dalej Roswitha wyciąga przy pomocy nożyczek zegarek, który wpadł jej do zlewu. Czarna dziura odpływu oraz wykorzystywane przez kobietę narzędzie przypominają wcześniejszy zabieg. Przez asocjację Kluge pokazuje, że oba obrazy są równie zwyczajnym elementem codzienności.
Reżyser był zwolennikiem brechtowskiej idei dystansu i ujawniania sztuczności filmowej inscenizacji
Kluge, z wykształcenia prawnik, pisarz, filozof (uczeń Theodora Adorna) i reżyser, to jeden z autorów „Manifestu z Oberhausen”, który w 1962 roku dał początek nowemu kinu niemieckiemu. Podstawowym postulatem filmowców było tworzenie realizacji zrywających z dotychczasowymi konwencjami. Aktualnych, opowiadających o społecznej i politycznej rzeczywistości. Sam Kluge tworzy kino równie zaangażowane, co eksperymentalne. Autor realizuje swoje intermedialne dzieła na pograniczu kina, literatury, telewizji i sztuk wizualnych obrazu. Tworzone przez niego filmy wyróżniają się eseistyczną formą, w której fragmenty found footage (wycinki z materiałów archiwalnych) przeplatane są z paradokumentalną inscenizacją i scenami fabularnymi. Ważnym elementem formy jest montaż Beate Mainki-Jellinghaus, współpracowniczki Klugego, opierający się na wyrwach dramaturgicznych i sugestywnych pustych miejscach. Zabieg ma podobną funkcję, co miejsca niedookreślenia w literaturze – publiczność jest tu współtwórcą filmu, jego ostateczny kształt powstaje dopiero w wyobraźni widzów.
Work-life balance w RFN
„Gelegenheitsarbeit einer Sklavin” pokazuje pół roku z życia rodziny Bronskich, typowej zachodnioniemieckiej rodziny. Roswitha ma 29 lat, jest zamężna, ma trójkę dzieci. Jej mąż Franz jest chemikiem, skupionym na karierze naukowej, dlatego to na bohaterkę spada obowiązek zarabiania na rodzinę. Kiedy prowadzona przez nią nielegalna klinika aborcyjna zostaje zamknięta, kobieta zaczyna uważniej przyglądać się światu i swojej w nim roli. W Roswicie budzi się świadomość polityczna. Wraz z przyjaciółką Sylvią (Sylvia Gartmann) angażują się w życie społeczne, śledzą medialne wiadomości i uczą się piosenek Bertolta Brechta, by także poprzez kulturę poznawać swój kraj. Ponieważ świat zewnętrzny coraz bardziej je rozczarowuje, postanawiają rozpocząć aktywistyczną działalność. Wypowiadają wojnę polityce starszych białych mężczyzn, prasie, która nie zajmuje się tym, co naprawdę ważne dla ludzi, a przede wszystkim przemysłowcom, kierującym się jedynie zyskiem, a nie dobrem wspólnym.
To niepokojące, jak bardzo aktualne są problemy punktowane w „Gelegenheitsarbeit einer Sklavin”. Przede wszystkim Kluge na przykładzie Roswithy pokazuje, jak wielkim wyzwaniem jest narzucony przez społeczeństwo obowiązek łączenia pracy z życiem rodzinnym. Prowokacyjny tytuł określa bohaterkę mianem domowej niewolnicy pracującej na pół etatu, jednak jej rola społeczna jest znacznie szersza. Kobieta to jedyna zaangażowana politycznie osoba w rodzinie i kiedy jej działalność nabiera rozpędu, wysyła męża do pracy, by wspólny dobrobyt nie spoczywał tylko na jej barkach. Kluge przedstawia Roswithę jako sprawczą i pomysłową osobę, która odważnie stawia czoła każdemu napotkanemu problemowi. Kobieta zawsze znajdzie rozwiązanie – by otworzyć zaklejone przez policję drzwi kliniki, pożycza niezostawiającego odcisków palców psa sąsiada; żeby dostarczyć swój przekaz lokalnej społeczności, sprzedaje kiełbasę zapakowaną w ulotki informacyjne. Kluge wybrał komediową konwencję do przedstawienia losów Roswithy. Ironia jest tu środkiem najcelniej punktującym rzeczywistość, np. gdy głos z offu komentuje, że aby bohaterka mogła sobie pozwolić na więcej dzieci, musi dokonywać aborcji. Komizm ma na celu podkreślenie absurdalności sytuacji społecznej, w której kobiety są jednocześnie dyskryminowane, ale też obarczone odpowiedzialnością za szczęście rodziny.
To niepokojące, jak bardzo aktualne są problemy punktowane w «Gelegenheitsarbeit einer Sklavin»
Roswitha i jej siostry
W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Kluge stworzył cztery pełnometrażowe filmy poświęcone heroinom nowej niemieckiej rzeczywistości. Każdy z nich otwiera portret wybranej bohaterki. Najczęściej to statyczny kadr lub zdjęcie, zaś w debiutanckim „Pożegnaniu z dniem wczorajszym” („Abschied von gestern”, 1966) reżyser pokazuje dynamiczne ujęcie roześmianej Anity G. (Alexandra Kluge).
Pierwszy film Klugego, ekranizacja jego opowiadania, pokazuje historię dwudziestodwuletniej Żydówki, która przeprowadza się z NRD do RFN. Anita przemierza Niemcy z potarganą walizką i próbuje swoich sił w kolejnych pracach, które równie szybko zyskuje, jak traci. Problemy Anity biorą się z niezrozumienia zasad życia społecznego. Dziewczyna jest jak zwierzę na obcym terenie, które robi wszystko, żeby przetrwać. Szukająca swojego miejsca kobieta nie znajduje go po żadnej stronie berlińskiego muru, a jedyne drzwi, które są dla niej otwarte, prowadzą do więzienia.
„Pożegnanie z dniem wczorajszym” budzi silne skojarzenia z „Żyć własnym życiem” („Vivre sa vie”, 1962) Jeana-Luca Godarda. Kluge w rozmowie z Candace Wirt przyznawał, że na początku kariery francuski autor silnie go inspirował. Oba tytuły łączy podobieństwo formalne: zaburzenie linearnej narracji, kolażowa konstrukcja, segmenty przedzielone tablicami. Jednak ciekawsze jest podobieństwo obu bohaterek: Nany (Anna Karina) i Anity. Kobiety próbują odnaleźć się w nieprzyjaznej rzeczywistości. Samotnie przemierzają ulice wielkich miast i uświadamiają sobie, że nigdzie nie pasują. Ich przemyślenia są podobne – monolog Nany o odpowiedzialności koresponduje ze zdaniem, które wypowiada Anita: „wszyscy jesteśmy winni, lecz gdybyśmy uświadomili sobie tę winę, świat byłby rajem na ziemi”.
Dużo pewniej w świecie czuje się Leni Peickert (Hannelore Hoger), bohaterka filmu „Artyści pod kopułą cyrku: bezradni” („Die Artisten in der Zirkuskuppel: Ratlos”, 1968). Kiedy jej ojciec, artysta akrobata, ginie w wypadku na trapezie, kobieta postanawia zreformować swoje miejsce pracy poprzez unowocześnienie programu. Leni nie jest naiwną marzycielką i aby spełnić ambitny plan, konsultuje się z ekspertami. „Tylko jako kapitalista możesz zmienić to, co jest”, słyszy od jednego z przyjaciół. Kobieta akceptuje narzucone z zewnątrz zasady gry. Spadek po przyjaciółce pozwala jej zrealizować plany. Jednak kosztowne inwestycje nie wystarczają. Na drodze do celu Leni stają przeciwni nowemu programowi pracownicy i pracowniczki oraz sceptycznie nastawiona prasa.
Debiutująca Hannelore Hoger doskonale oddała determinację i zawziętość Leni. „Artyści pod kopułą cyrku: bezradni” to opowieść o rozłamie między sztuką a rozrywką i polityce, która ujawnia się w każdej z wymienionych dziedzin. Protagonistka staje tu po stronie artyzmu. Jest trochę jak Kluge i twórcy nowego kina niemieckiego, kontestujący dotychczasowe konwencje filmowe. Leni pragnie nie tylko rozmachu – zależy jej na cyrku, który angażuje i który jest bliżej ludzi. Reżyser bardzo ciekawie puentuje jej historię. Kobieta znajduje możliwość realizowania swoich pragnień w telewizji. Przejście tam wraz z zespołem nazywa „metodą małych kroków” – w komercyjnym medium widzi szansę na dotarcie do szerokiej widowni. Sam Kluge w tamtym czasie również zaangażował się w telewizję, której nadał autorski, edukacyjny charakter.
Hoger dekadę później zagra Gabi Teichert w epizodzie w kolektywnej realizacji „Niemcy jesienią” („Deutschland im Herbst”, 1978) i w pełnej krasie w filmie „Patriotka” („Die Patriotin”, 1979). Bohaterką drugiego z filmów jest nauczycielka historii, której nie podoba się program nauczania. Podręczniki są ostatnim produktem prawdziwej historii, dlatego Gabi dochodzi do wniosku, że to ją należałoby zmienić, by była bardziej pozytywna – wtedy łatwiej przekazywałoby się młodzieży patriotyczne wartości. Teoria mieszkającej w Hesji nauczycielki jest prosta: przeszłość ma ścisły wpływ na teraźniejszość, dlatego w szkołach powinno się nauczać o tych związkach, a nie o suchych faktach. Kobieta jest idealistką, zależy jej na lepszym nauczaniu, jednak nie ma dość odwagi i pewności siebie, by wywalczyć zmiany. Na spotkaniach nauczycieli milczy, podobnie jak na konwencie partii. W „Patriotce” Kluge podkreśla wpływ polityki na to, jak opowiadana jest historia. Dwanaście segmentów z życia Gabi przeplatanych jest materiałami found footage dokumentującymi dzieje Niemiec od XII wieku po I i II wojnę światową. Jednocześnie w intelektualnej roszadzie wybrzmiewa opowieść o bezsilności kobiety, która nie zabiera głosu prawdopodobnie dlatego, że nauczono ją, że i tak nie zostanie wysłuchana.
Kluge wczoraj i dziś
Bohaterki filmów reżysera „Patriotki”, grane przez Kluge i Hoger, łączą w sobie kruchość i siłę. Reprezentują postawę wielu niemieckich kobiet, zagubionych w nowej, kapitalistycznej rzeczywistości, a jednocześnie chcących mieć wpływ na jej kształtowanie. Alexander Kluge podkreśla zaangażowanie protagonistek w walce o lepsze jutro. Niezależnie od postaci ówczesnego feminizmu portretował kobiety domagające się równych praw oraz poszukujące własnych wartości, a nie tych narzucanych przez kulturę.
To kino, które nie poddaje się prostemu konsumpcjonizmowi
„Gelegenheitsarbeit einer Sklavin” podobnie jak inne filmy Klugego – z wyjątkiem „Mocnego Ferdynanda” („Der Starke Ferdinand”, 1976) – nie opowiada historii w linearny sposób. To kino, które nie poddaje się prostemu konsumpcjonizmowi. Mimo charakterystycznego dystansu reżyser nieraz pokazywał w swojej twórczości ciemne oblicze kapitalizmu. Treść spojona jest z formą, w której Kluge również stroni od tworzenia łatwo przyswajalnej rozrywki. Jak sam je określa, jego filmy to prowokacje, które mają skłaniać do myślenia nie tylko przez samo obejrzenie ich, ale przez jednoczesne odczytanie obrazu filmowego i rzeczywistości społecznej. Brak dramaturgicznej struktury i oryginalna forma dały kinu niemieckiego reżysera dawkę nieprzemijającej świeżości. To realizacje, które się nie zestrzały i nadal pobudzają intelektualnie. Sam fakt, że problematyka „Gelegenheitsarbeit einer Sklavin” jest czytelna i zrozumiała w innym, choć bardzo podobnym, polityczno-historycznym kontekście, daje do myślenia.
współzałożycielka kolektywu „Final Girls – magazynu o kinie”. Redaktorka działu filmowego w „artPAPIERze”. Publikowała między innymi w: „Kinie”, „Sztuce”, „Stonerze Polskim”, „Kinomisji”, „Magazynie Magivanga”, „Popmodernie” oraz „Czasie Kultury”. Jedna z autorek w zbiorowym tomie „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020), współredaktorka publikacji „Teatr Ś/śląski. Historie mówione” (2022).