Sendecki wybrał sobie temat, który jest dla niego nocą. Wziął się za rzecz, o której być może nie da się opowiedzieć językiem dostępnym, “językiem bytu”. Wyrazu pozornie niewyrażalnego szuka „po omacku”, odtwarza ze wspomnień – dwugłos wokół tomiku „W” Marcina Sendeckiego.