fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

1.

Zbigniew Herbert w „Liście do Ryszarda Krynickiego” pytał, co zostanie z poezji „szalonego wieku dwudziestego”. Zdaniem Herberta zostanie niewiele: „Na pewno Rilke, Eliot, kilku dostojnych szamanów, którzy znali sekret zaklinania słów, formy odpornej na działanie czasu, bez czego nie ma frazy godnej pamiętania, a mowa jest jak piasek”. A co zostanie z myślenia o sztuce i jej miejscu w świecie ludzi, bogów i natury? Co zostanie z „wielkiej humanistyki” XX wieku? Nie pytam: co zostanie z polskiej, ale co z europejskiej, po prostu? Niewiele więcej niż z poezji, tym bardziej że pomiędzy „wielką humanistyką” i poezją jest wiele powinowactw, a mało różnic: na pewno Warburg, Lévi-Strauss, na pewno Wiesław Juszczak – dostojny szaman sztuki myślenia o sztuce: słowa, obrazu, przedmiotu, gestu. Wiesław Juszczak, mędrzec i mag, należy do rodu wielkich duchem, którzy czują „realność bogów”, podobnie jak Walter F. Otto, autor „Dionizosa”. Otto powiadał, że człowiek od praczasów przeżywał boskość rzeczywistości, w której żył. Praktyki religijne i wierzenia stanowiły jedność, były dziełem człowieka reagującego na świat. Jak zauważył Włodzimierz Lengauer we wstępie do „Dionizosa. Mitu i kultu” – boskość istniała i istnieje obiektywnie, a zadaniem prawdziwego uczonego jest zrozumienie tego dzieła ludzkości, jakim są KultusMythos.

 

2.

Schelling pisał „Philosophie der Mythologie”: „Tu nie chodzi o pytanie, w jaki sposób dany fenomen należy przenicować, zdeformować, uczynić jednostronnym i spłycić, by w oparciu o zasady, które niegdyś uznaliśmy za nieprzekraczalne, uczynić go jako tako zrozumiałym, lecz: jak bardzo nasz własny sposób myślenia musi ulec poszerzeniu, by był on zdolny do ogarnięcia owego fenomenu”. Tym fragmentem Walter F. Otto kończy pierwszy rozdział swego dzieła o Dionizosie, a wpływ Schellinga na Otta był zdecydowany, podobnie jak wpływ Otta na myśl Juszczaka, bo o obecności bogów w świecie ludzi, to znaczy o godności sztuki, myślą oni podobnie. „Realność bogów” jest zresztą znakomitym przykładem żywotności myśli Otta, która zainspirowała autora i doprowadziła do powstania jednej z najważniejszych książek w polskiej humanistyce ostatniego ćwierćwiecza.

Zresztą nie tylko ostatniego ćwierćwiecza. Dwa tomy dylogii „Pani na żurawiach”: tom pierwszy: „Realność bogów” (2002) i tom drugi: „Archeologia mitu” (2010) – podobnie jak „Poeta i mit” (2014), „Wędrówka do źródeł” (2009) i „Fragmenty. Szkice z teorii i filozofii sztuki” (1995 i 2017) – współtworzą arcydzieła „wielkiej humanistyki” w bezwzględnym czasie, ponad językami narodowymi, podziałami gatunkowymi, specjalizacjami i kompetencjami. Dzieło Wiesława Juszczaka plasuje się i rozwija w ciągu myśli od czasu wielkich romantyków niemieckich, poprzez największych religioznawców, aż po  dwudziestowiecznych poetów, tworząc syntezę filozoficzną ogromnej doniosłości i mocy.

Dzieło Wiesława Juszczaka rozwija w ciągu myśli od czasu wielkich romantyków niemieckich, poprzez największych religioznawców, aż po  dwudziestowiecznych poetów

 

3.

W eseju „Treść pierwszych rzeczy” (z tomu: „Fragmenty. Szkice z teorii i filozofii sztuki”) Wiesław Juszczak podkreślił, że żywioł wiary przenikał i przenika w społeczeństwach „pierwotnych” wszystkie sfery ludzkiego działania (ta idea pojawia się zresztą w różnych wariantach w wielu innych jego pracach). Wszystko jest – w pewnym sensie – święte. Homer był święty dla Ojców Kościoła, których poglądy streszczał Hugo Rahmer S.J.: „Homer jest dla nas święty w najgłębszym sensie. Ten niewidomy pieśniarz, którego wiódł geniusz poezji, dotykał drżącymi rękami prakształtu prawdy […] Wielkie duchy starego Kościoła zawsze witały świętego Homera jako jednego ze swoich, tłumaczą go w świetle Logosu […]. Homer jest i był dla Ojców Kościoła mądrym mistrzem prawdziwej sztuki życia, był wieszczem, który ślepymi oczami przewidział nadchodzące Zwiastowanie Słowa”. Wypowiadane w obu eposach zdanie Homera o tym, że bogowie zsyłają na ludzi doświadczenia ostateczne, aby się mogła narodzić poza czasem pokoleń trwająca pieśń. Że pieśń jest usprawiedliwieniem okrucieństwa losu. Że pieśń nadaje sens cierpieniu i śmierci. Pieśń jest sztuką – prawdziwą sztuką prawdy.

 

4.

Sztuka jest to działanie związane ze świętością. Sztuka w takim rozumieniu staje się w co najmniej tym samym stopniu darem danym człowiekowi, jak i wytworem jego rąk. Jest czymś danym człowiekowi do zrobienia jako dar od bogów. Wiesław Juszczak pisał w „Treści pierwszych rzeczy” o myśli, która: „Od dawna mnie prześladuje, że sztuka jest sposobem przenikania, penetrowania rzeczywistości ‚totalnej’. Jednak będąc poznaniem, nieustannym dążeniem do odsłaniania ostatecznej prawdy, jest sztuka – w przeciwieństwie do nauki – takim poznaniem, które w istocie dąży do ukazania swej granicy. Do postanowienia nas wobec niepoznawalności tego lub niepoznawalności w tym, co poznaje. Inaczej jeszcze można tę myśl przybliżyć: sztuka jest poszukiwaniem niepoznawalnego we wszystkim, co jest”.

 

5.

Czym jest zatem sztuka według Wiesława Juszczaka? Sztuka jest czymś, co od zawsze wyłamuje się z cywilizacji, natury i kultury. Jeżeli przez kulturę (duchową i materialną) rozumiemy próby zachowywania równowagi pomiędzy działaniem człowieka a naturą i samym człowiekiem jako reprezentantem natury, a cywilizacja (w szczególności tak zwana cywilizacja techniczna) nie tylko czyni użytek z przyrody rozpoznawalnej jako maszyna, ale do takiego obrazu sprowadza jej poznawanie (ograniczając penetrację jej praw do tych jedynie, które można zastosować do praktycznego celu, poddających się pełnej racjonalizacji i dających się powtórzyć w warunkach sztucznie stworzonych), to sztuka z pewnością nie należy do cywilizacji. Cywilizacja głuszy sztukę. Dzieła sztuki, podobnie jak samego życia, nie da się wyprodukować sztucznie – ani sztucznie powtórzyć. Jego niezbadana esencja – powiada Juszczak – jego „biologicznie” złożone powstawanie tkwi korzeniami w pierwotnej spontaniczności popędów.

 

6.

Ale sztuka „wyłamuje się” też z kultury, ponieważ działania artystyczne w istocie swojej nie zależą w pełni od człowieka. Działania artystyczne nie należą do żadnego z zakresów czynności podległych ludzkiemu stanowieniu i kontroli ani u podstaw, ani w ogólnym rozwoju i przebiegu.Główna zasada rządząca sztuką znajduje się poza zasięgiem wyborów człowieka i ustalanych przez niego norm. Sztuka to pole ludzkich działań i dokonań, których mocy sprawczej poszukiwać należy poza światem ludzkim – w naturze. Wiesław Juszczak przypomina słowa Goethego, które wydawać się mogą paradoksalne: „Najwznioślejszym dziełem natury jest sztuka, jest ona wytworem tych samych praw co natura”.

 

7.

Co to znaczy? Człowiek nie powtarza, nie naśladuje świadomie praw natury, tworząc, będąc tworzonym przez sztukę. W tym sensie prawdziwy artysta (poeta) jest l’homme d’images – człowiekiem obrazów. Prawa natury go prowadzą. One nim zawiadują. O tym prowadzeniu pisał Kant (cytowany przez Juszczaka): artysta jest naturalnym medium w otoczeniu organizowanym przez człowieka. Jego zdolność twórcza, stanowiąca konieczny warunek powstania dzieła, jego talent, sam „należy do natury”, jest wrodzoną dyspozycją umysłu, za pomocą której przyroda ustanawia prawidła dla sztuki. Sztuka jest w pełni sztuką, „kiedy jesteśmy świadomi tego, że jest sztuką, a mimo to wydaje się nam przyrodą”.

Prawdziwy artysta jest l’homme d’images – człowiekiem obrazów. Prawa natury go prowadzą. One nim zawiadują

 

8.

Dlatego sztuka z biegiem stuleci „nigdy się nie doskonali”. Myśl, która stanowi dziedzictwo poety-artysty, wciąż żywą dlań tradycję, jest czymś ważniejszym od myśli własnej. Wprawdzie ulega zmianom, lecz nie powodują one odrzucenia tego, co dawne, bo to, co dawne, nie wyczerpuje się, nie zatraca z czasem – jak Homer, Szekspir czy malowidła naskalne. Eliot powiadał o pierwotnej anonimowości poezji, która, – bez względu na czas i uwarunkowania przypadkowe, – utrzymuje najwyższy poziom wzlotu związany z wyrzeczeniem się „ja”, zapomnieniem o nim; pozostaje w stanie nienaruszalnej bezosobowości, która rządzi jako najgłębsza ośrodkowa zasada działań niedających się jeszcze określić mianem tworzenia. Artysta tworzący/tworzony przez sztukę nie jest „artystą” w obiegowym dziś sensie, ale stwarzającym, który działa, aktantem kontynuującym przedustawny akt kreacji. Prawdziwy artysta to ten, kto zapoznaje różnicę albo w ogóle nie dostrzega jej między własnym działaniem i „wsobnym” uczestnictwem we wciąż jeszcze w nim samym dokonującym się akcie całkowitym powstawania świata we wszystkich jego wymiarach, których sam stanowi część „elementarną” – pisał Juszczak w „Poecie i micie”.

 

9.

Wiesław Juszczak planował kiedyś napisanie dzieła pod tytułem „Ontologia ornamentu”, księgi o dzbanach. „Naprawdę nie wiem – pisał w roku 1991 – jak poradzę sobie z tymi garnkami. Nie wiem też, jak długo zdołam wytrzymać presję niepewności i zagubienia. Teren, po którym chcę się poruszać, nie ma przecież żadnych granic […]. U początków malowidło naskalne czy dzban są nieledwie tak samo ‚zanurzone w życiu’ jak roślina i zwierzę. We wszystkim tym z takim samym niemal natężeniem uzewnętrznia się duchowa siła kształtująca materię. Sztuka więc samemu jej ‚twórcy” musi się jawić jako od niego niezależny obszar, gdzie działają nie znane mu moce. U początków sztuka niejako sama, bez udziału człowieka, wyłania się z rzeczywistości i zarazem na powrót wtapia się w nią. Może właściwie to, to jedynie jest tematem mojej projektowanej książki?”.

 

10.

Sztuka jest przeto rzeczywistością całkowitą, wymykającą się cywilizacji, kulturze, bliską temu, co zwiemy naturą, a zatem sztuka zgodnie z własnym przeznaczeniem uznaje się za równą życiu, które nie musi się tłumaczyć ani usprawiedliwiać ze swego istnienia. Dlatego dzieła „pierwszych poetów” – jak twierdził Saint John Perse – skrywane były w najbardziej odizolowanych od zewnętrznego światła, najgłębszych mrokach jaskiń i oglądane tylko w sztucznym, niepewnie ruchliwym ogniu pochodni. Tylko tak, z utajenia, wyłaniały się i znikały figury zwierząt, rzadko ludzi, na ukrytych ciemnych ścianach grot, ożywiane drganiem płomieni, a przez to nigdy nie dające na siebie długo patrzeć, jedynie zjawiające się na chwilę, zawsze w ucieczce przed próbującym je zatrzymać wzrokiem – jak żywe z samej swej natury. Tymi wyobrażeniami rządziła poezja ruchu potęgująca nieuchwytność tego, co stanowiło najgłębszą treść obrazu jako „zjawiska”. Sztuka paleolityczna – sztuka rzeczywistości całkowitej – ani nie przedstawia przedmiotu, ani nie wyobraża reakcji podmiotu, lecz celebruje akt widzenia jako odkrycie świętości.

Cykl: Wiesław Juszczak

Tekst jest częścią cyklu poświęconego sylwetce profesora Wiesława Juszczaka, którego "Fragmenty. Szkice z teorii i filozofii sztuki" wznowił niedawno PIW. Kliknij, by zobaczyć pozostałe teksty z cyklu.
Ilustracja: Natalia Przybysz.

Krzysztof Rutkowski
ur. 1953 w Warszawie, polski historyk literatury romantycznej, dziennikarz, tłumacz i eseista. W 1989 otrzymał Nagrodę im. Kościelskich. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Collegium Invisibile. Habilitował się rozprawą o Adamie Mickiewiczu z czasów towianizmu. Wykłada na wydziale „Artes Liberales” na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował w Radiu Wolna Europa i w Radio France Internationale. Przekładał z języka francuskiego m.in. Daniela Beauvois, Pascala Quignarda, Jean Bauby'ego i Michela de Certeau.

Cykl: Wiesław Juszczak

Tekst jest częścią cyklu poświęconego sylwetce profesora Wiesława Juszczaka, którego "Fragmenty. Szkice z teorii i filozofii sztuki" wznowił niedawno PIW. Kliknij, by zobaczyć pozostałe teksty z cyklu.
Ilustracja: Natalia Przybysz.

POPRZEDNI

rozmowa  

Moje wybory

— Jacek Wiaderny

NASTĘPNY

varia proza  

FRAGMENTY rozleniwionego boga

— Paweł Orzeł