Nie udawajmy, jest dobrze
Czyli co, przez telefon
strofować mnie za domniemany
występek przeciwko ziemi
i kwiatom? Chyba nie zrozumiałem
dobrze pytania, a już trzeba na nie
odpowiedzieć, bez żadnych
mm-mm, i szczerzyć się do wszystkich
ile sił w ustach. Jeśli umiesz
nastawić to ustrojstwo, żeby grało
głośniej, to nastaw. Będzie ptasie radio,
ale nie tirli-tirli,
tylko samo stroszenie piór.
Cudzosłowie
Postać zdecydowanie drugoplanowa
wkracza na pierwszy plan i mamy ją już
bez ograniczeń, przez całą
ścianę biegnie jej kulfoniasty
podpis. Na nic nasze najbardziej
łzawe kawałki, jak ten o wyprawie
w środku zimy po szklankę
wody dla dziecka czy termofor dla
ciężarnej. Kiedy postać tupnie
obutą w kalosz nogą, nie ocali
nas nawet dzwonek.
Z kwiatami
I znowu oczy dwoją się i troją,
i znowu masz zezwolenie
tylko na płytką odkrywkę,
a chciałoby się szybów, sztolni
i całej reszty. Ręce opadają
na dno powietrza, powoli,
niepilnowane. Na poziomie zero
gruby waży tyle co chudy.
Ale chudego nie ma,
odkąd wynieśli go z kwiatami,
będzie z rok temu.
Wyraj
Może krótka wycieczka
na miododajne pola
stokrotek? Gdzie szkielecik ptaka
mówi bynajmniej nie o przemijaniu,
tylko o mrówkach, których w okolicy
musi być legion.
I pomyśleć,
że kiedyś, w całkiem innym życiu,
chciał być oblatywaczem
samolocików z papieru,
a skończył tu, na trawie,
nieświadom ironii losu
albo królewsko na nią obojętny.
(ur. 1980 w Żarach), socjolog i antropolog kultury, adiunkt w ISNS UW, autor dwóch książek z wierszami: „Sam tu, piesku" (Dom Literatury w Łodzi, 2013) i „Udane związki" (WBPiCAK, 2019).