fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format
Grafika przedstawia abstrakcyjne popiersie: bordowy tułów, wyglądający trochę jak w swetrze, wieńczy kształt przypominający głowę, składający się z białych i różowych fragmentów przypominających płatki kwiatowe.

Dofinansowano ze środków Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego w ramach programu na rzecz dialogu i porozumienia Polaków z narodami Europy Wschodniej.

w ogrodzie fallicznych regaliów
w ogrodzie zależności
czy wiesz, gdzie jest newralgiczny kwiat?
kwitnie popierdolonym pisaniem (…)

Lolita Agamałowa Dilige, et quod vis fac
(przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

Dawno temu, za postmodernizmu, kiedy ludzie wierzyli, że skończyła się historia, prominentny pisarz Wiktor Jerofiejew zebrał kilka opowiadań swoich kolegów w antologię o groźnie i kusząco brzmiącym tytule „Rosyjskie kwiaty zła”. W swoim manifeście pisał, że Rosja literacka uzbierała cały bukiet fleurs du mal oraz, że to nowy i inny rosyjski archetekst, bogaty w zepsucie, agresję, dewiację. Nie pachnie tu żadną nadzieją, bo Rosja to piekło. Trzeba przyznać, że w autoegzotyzacji Rosjanie zawsze byli wcale nieźli, więc nie sposób winić jedynie Zachodu za esencjalistyczny pogłos zawsze słyszalny tle. Jerofiejew pisze na przykład, że w zebranych tekstach „dominuje pokorność wobec nieszczęsnego losu; powstaje atmosfera nieledwie orientalnego fatalizmu; gwałtowna śmierć wydaje się niemal równie naturalna, co na wojnie”. Rozpad imperium radzieckiego nie przyniósł więc literaturze tamtejszych ziem pełni szczęścia, przyniósł poczucie, że wszystko gnije, a przynajmniej, że tak jest w samym jądrze ciemności, czyli w Rosji. Na końcu swojej odezwy literat pisał: „Zło znalazło swój wyraz. Pod koniec wieku XX literatura zła uczyniła, co do niej należało. Na ontologicznym rynku zła gromadzą się zapasy nierozprzedanego towaru. Co dalej?” (przeł. Adam Pomorski).

Dalej miało być lepiej. Lata dwutysięczne przyniosły potrzebę odnowy, artykułowaną także w polu literackim. Przyszedł nowy realizm, żeby odzyskać rzeczywistość, wyrwać ją z cynicznych sieci postmodernizmu, który odbierał nadzieję, sprawczość i podmiotowość polityczną. Nastąpiła klasyczna literacka zmiana pokoleniowa wraz z typową potyczką „izmów”. Początkowo majaczyła tu wizja nowej lewicowej literackiej fali, otwierającej przestrzeń dla nieegzaltowanej polityki literatury, która oddawała głos bohaterom niewidocznym i marginalizowanym, na przykład pracownicom fabryk czy weteranom bezsensownych rosyjskich wojen. Szybko jednak nowy realizm okazał się hydrą o wielu zjadających się nawzajem głowach, najbardziej żarłoczna okazała się zaś ta o konserwatywnej, patriarchalnej, neoimperialnej, a nawet faszyzującej proweniencji, która przyjęła ostatecznie gębę Zachara Prilepina (dziś dochodzącego do siebie po nieudanym zamachu na jego życie). Znowu była to literatura smutna i męska, głównie poważna, duża proza. Okazało się, że żaden grabarz literatury sowieckiej, w tym Wiktor Jerofiejew, nie uśmiercił tak naprawdę predylekcji imperialnego patosu. Oni tylko opłakiwali rozpad imperium. Ich następcy natomiast chcieli wrócić światu ów rosyjski uniwersalizm, w ich mniemaniu tak bliski życiu.

Wreszcie przyszły one i na moment zrobiło się jasno. W 2017 roku w petersburskiej kuchni Galiny Rymbu spontanicznie zawiązał się poetycko-aktywistyczny kolektyw F-pis’mo. I to dopiero poetki F-pis’ma jako pierwsze podjęły się misji rozmontowania rosyjskiego podmiotu imperialnego, deesencjalizacji i dekolonializacji tamtejszej literatury. Zakwitły na złość i radość wszystkim: były zjawiskiem, niczym tulipany papuzie przebijające się przez beton. Szukały nowego języka i wzmacniały emancypację podmiotki liryczno-politycznej w kraju skrajnie patriarchalnym i agresywnym, jakim jest Rosja. Praktyka społeczno-literacka feministycznych poetek nie ograniczała się jedynie do paranoicznej krytyki rzeczywistości, jak u niektórych nowych realistów, czy noszenia żałoby po swoich siostrach, ofiarach wielopoziomowej rosyjskiej opresji patriarchalnej, była także nastawiona na wyobrażenie i wytworzenie innych możliwych systemów tekstowych i społecznych. Marzyła o tym na przykład Galina Rymbu w „Wielkiej literaturze rosyjskiej”:

(…) Przede wszystkim, nasza to nie rosyjska.
Nasza jest różna. Rosyjskojęzyczna, bilingwalna,
polilingwalna,
anarchistyczna, niefallocentryczna,
niepatriotyczna. ONA JEST PRZECIW
zatęchłemu patriotyzmowi i państwu reżimowemu
z zasady. Zawsze była.
I nie jest wielka,
tylko OTWARTA.
Ale
to
literatura
przyszłości.
TO
LITERATURA
PRZYSZŁOŚCI

(przeł. Aneta Kamińska)

Do wojny

To był czas, kiedy w Rosji zaostrzał się kurs polityczny, przygotowując de facto kraj i ludzi do obecnej wojny z Ukrainą. W ramach polityki wewnętrznej poprzez manipulacje prawne demontowano zręby instytucji społeczeństwa obywatelskiego, to wtedy pojawiła się demoniczna figura agenta zagranicznego, otwarto rejestr organizacji niepożądanych, scentralizowano finansowanie NGO-sów, które mogły działać już wyłącznie dzięki „grantom prezydenta”. Do tego doszły jeszcze ostrzejsze represje, ludzie wycofywali się więc i angażowali w mniej rzucający się w oczy, nieformalny aktywizm. Na fali akcji „Me too” oraz ich ukraińskiego, białoruskiego i rosyjskiego echa pod hasłem „Ia ne boius skazati” zakwitł także aktywizm feministyczny i trzeba przyznać, że był w Rosji całkiem skuteczny. Środowiska, o których tu mowa, nie dość, że działały, to jeszcze pisały poezję. Ich sztuka stanowiła splot artystycznych pasji i praktycznych celów, chociaż oczywiście nie chcę zrównywać ze sobą systemów tekstowych i społecznych (choć jeśli istnieje literatura posiadająca jakiś mierzalny wpływ, to najczęściej jest to właśnie literatura feministyczna, o czym sporo pisała np. Rita Felski). To poemat „Moja wagina” Galiny Rymbu z 2020 roku stał się kamieniem milowym w historii rosyjskojęzycznego pisania feministycznego. Dzięki sprawie Julii Cwietkowej świat usłyszał o środowisku F-Pis’mo lub odwrotnie, dzięki poematowi, błyskawicznie przetłumaczonemu na kilkanaście języków, świat usłyszał o sprawie Julii Cwietkowej. „Moja wagina” to utwór liryczny, wrażliwy, intymny, czule traktujący o przełamywaniu tabu kobiecej cielesności, mówiący o niej jako o źródle przyjemności, czymś sakralnym, ale także o źródle cierpień związanym ze stygmatyzacją kobiecego ciała i przemocą, jakiej kobiety doznają na każdym etapie życia. W najpopularniejszym kluczu interpretacyjnym twórczość artystek kolektywu odczytywana jest przede wszystkim jako cieleśnie zorientowana wykładnia teorii feministycznych. Poemat „Moja wagina” warto traktować jednak także jako manifest polityczności feministycznej, w którym autorka poszukuje języka umożliwiającego demontaż wielopostaciowej opresji, jakiej doświadczają kobiety w Rosji i na świecie.

(…) lubię pojmować ją politycznie,
to nakręca, trzęsie sceną starych idei,
daje nadzieję w braku nowych
metod aktywistycznych.
Robić rewolucję waginą.
Robić wolność sobą.
Myślę sobie, a co, może naprawdę wagina zniszczy to państwo,
przegoni nielegalnego prezydenta,
zdymisjonuje rząd,
zniesie wojsko, podatki dla biednych,
fsb jako strukturę najbardziej nikczemnej władzy i przemocy,
rozprawi się z policją,
konserwatyzmem i rewanżyzmem,
rozwiąże niesprawiedliwe sądy,
uwolni więźniów politycznych,
uczyni niemożliwym zatęchły rosyjski nacjonalizm,
poniżanie uciśnionych, sfabrykowane sprawy,
rozwali oligarchię i patriarchat,
sparaliżuje wojska posuwające się po cudzych terytoriach –
coraz dalej i dalej:
w pizdu z militaryzmem!
Moja wagina to miłość, historia i polityka.
Moja polityka to ciało, życie, czucie.
Mój świat to wagina. Niosę pokój,
ale dla niektórych jestem groźną waginą,
bojową waginą. To mój monolog.

(przeł. Aneta Kamińska)

Poetki i aktywistki upominały się także o siostry Chaczaturian, oskarżone o zabójstwo ojca, ostatecznie uniewinnione z uwagi na działanie w obronie własnej. Ojciec latami znęcał się nad nimi psychicznie i fizycznie, były ofiarami jego przemocy seksualnej. Sprawie poświęcony jest wiersz „Ja/my siostry Chaczaturian” Jegany Dżabbarowej, która poetycko wychodzi daleko poza schemat rosyjskiej et­nocentrycznej dominacji, bogato czerpiąc w swojej twórczości z kultu­ry islamskiej. To istotny aspekt feministycznego pisania: autorki starają się odchodzić od określonego rozumienia rosyjskiej literatury (w domyśle pisanej przez etnicznych Rosjan, najczęściej mężczyzn) w kierunku rosyjskojęzycznej literatury włączającej inne kultury w ramach państwa nominalnie federacyjnego.

małe zastraszone dziewczynki
mówią nam: zapoznaj się,
to cię nie zabije,
załóż sukienkę, siedź prosto,
zachowuj się skromnie
sprawiaj wrażenie kobiety przyzwoitej
zasada trzysta osiemdziesiąt ósme
jesteś odbiciem swoich przodków, największą hańbą narodu,
umierający język siedzących za stołem,
tam na plaży, gdzie kobiety są zawsze ubrane,
a mężczyźni nieprzyzwoicie obnażeni,
zawodzą potężne czarne fale
błagając z piersi boga na niebiosach
Allah rəhmət eləsin
kolay gelsin, nie bij
(…)
zabiorę ze sobą twój ból, twoją gorycz, twoją rozpacz,
sól morska nie zmywa się z ramion do końca, Bahar,
rany ciągną się wzdłuż ziemskiej ścieżki straty,
trzy żebra, obojczyk, palec u nogi,
kruche, odzyskane,
nie bij, na litość boską,
gdzie zawsze jest woda, zimna, mętna jak rakı,
serce zostaje, a drugie zostaje zakopane
pod rękami mężczyzny,
pijącego jak diabeł,
pod deską do krojenia podzieloną na dwie części
pod dźwiękiem łamanych kości
Allah rəhmət eləsin
kolay gelsin i zawodzenie nie bij
(…)

(przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

Dzięki nagłaśnianiu sprawy sióstr Chaczaturian w 2018 roku w Rosji rozpoczęła się nowa fala publicznych debat na temat konieczności przeciwdziałania przemocy domowej i wprowadzenia prawa, które chroniłoby ofiary. Rok wcześniej właściwie zdekryminalizowano przemoc domową. Zawężono jej definicję do tego stopnia, że z oficjalnych statystyk wynika, jakoby ofiar śmiertelnych przemocy domowej wśród kobiet w Rosji miało być około trzystu rocznie. Nieoficjalne dane mówią nawet o ponad dziesięciu tysiącach. Cykl wierszy Lidy Jusupowej „Wyroki” z 2017 roku, złożony z fragmentów wyroków sądowych, poświęcony jest właśnie tematyce przemocy domowej i konsekwencjom jej depenalizacji. Jusupowa przechwytuje suchy język prawniczy i nie zmieniając ani jednego słowa, stwarza poruszający obraz przemocy zwielokrotnionej, jakiej doznają Rosjanki w zaciszu domowym oraz w konsekwencji na sali rozpraw, a więc w miejscu, gdzie nominalnie mogą dochodzić swoich praw, realnie zaś są tam ich jeszcze bardziej pozbawiane.

Bliską osobą bliską osobą
osobą
bliską osobą
bliskiej osoby
bliską osobą
bliskie osoby
bliskie osoby
bliskie osoby
bliskie osoby
dwa uderzenia pięścią
dwa uderzenia pięścią
jedno uderzenie pięścią
twarzy
twarzy
głowy
ból
ból
Klimienko S. I. oskarżony o
to, że 01 grudnia 2016 roku
około godz. 21:30,
przebywając w domu mieszkalnym,
pod adresem: (ADRES),
w czasie trwania zaistniałego konfliktu
z osobą,
prowadzącą z nim wspólne gospodarstwo domowe,
(DANE), która jest dla niego
bliską osobą
umyślnie wymierzył
dwa uderzenia
pięścią prawej ręki
w obrębie
twarzy (DANE),
czym spowodował uszczerbek na zdrowiu oraz fizyczny
ból.
Zgodnie z ustawą federalną z dnia 07.02.2017 roku
No. 8-F3
„O wniesieniu poprawki do artykułu 116 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej”
artykuł 116 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej
przyjął nową redakcję,
zgodnie z którą
nie przewiduje się odpowiedzialności karnej
za napaść fizyczną
pobicie
w stosunku do
bliskich osób.
(…)
Sędzia pokoju
POSTANOWIŁ:
Sprawę karną
dotycząca oskarżenia Klimienki S. I. o popełnienie przestępstw,
zamknąć
z powodu braku ustawowych znamion przestępstwa w czynach
w związku z dekryminalizacją czynu.
konkubinie
bliska osoba
bliskiej osobie
dwóch uderzeń pięścią
trzech uderzeń
trzech uderzeń pięścią
wybiegła
dogonił ją
nosa
głowy
ręki
zasłaniała głowę przed uderzeniami

(przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

Temat przemocy dominował początkowo w poezji rosyjskich autorek, ponieważ na różny sposób jej doświadczały lub ją obserwowały. Takim świadectwem są także teksty Iriny Kotowej, poetki i praktykującej chirurżki i endokrynolożki, która w swojej praktyce lekarskiej widziała wiele okaleczonych kobiet, ofiar przemocy domowej. Swoje obserwacje skompilowała w książce poetyckiej „#temperaturaziemi”, zakończonej krytycznym tekstem „przemoc i ósmy marca”, w którym sugeruje, że obchodzenie Dnia Kobiet nie wystarcza już, aby wspierać emancypację Rosjanek. Tulipany od mężczyzn to za mało – kobiety potrzebują także sojuszu z mężczyznami wyznającymi feminizm. Poetki w swoim pisaniu rozważały to, jak może wyglądać polityka równości płci, ale też czym jest jej estetyka i poetyka. Chciały oczyścić tamtejsze pole z patriarchalno-konserwatywnych złogów. Momentami oczyszczały je ogniem, jak w przypadku Galiny Rymbu, która wprost wskazała Zachara Prilepina jako osobę, która dopuściła się wobec niej molestowania:

(…) A potem jak cień snujesz się po wieczorach literackich,
usiłując złapać kogoś
choćby przelotnie za biust,
za pośladki, a jeśli się poszczęści –
tak generalnie to po koleżeńsku
klepnąć po dupie,
a młoda poetka w odpowiedzi
zachichocze.
A jeśli się poszczęści, tak generalnie,
mówiąc, masz niezłe wiersze,
zwróciłem na nie uwagę!, podejść bliziutko
do mnie. Tak, do mnie. Popatrzeć w oczy
i szybko wsadzić rękę w dżinsy.
Przypominasz sobie, Chazarze Oblepinie?

(przeł. Aneta Kamińska)

Nie chodziło im jednak po prostu o wieczne rozliczanie się. Kolektyw poszukiwał wspólnych nowych znaczeń i nowej przestrzeni do refleksji nad własnymi praktykami literackimi i teoretycznymi, uwrażliwiał na tematy płci, queer i mniejszości. Niekoniecznie wierzył w nową czy inną Rosję, ale rozszczelniał dyskurs, tworzył miejsce do artykulacji dla polityki wrażliwości, empatii, siostrzeństwa. Poetki chciały nie tylko przeżywać emocjonalnie swoje krzywdy, ale także eksploatować te tropy intelektualnie i filozoficznie. To one jako pierwsze śmiało splatały prywatne z publicznym i intymne z politycznym, pokazując, jak bliskie są to przestrzenie. Za dobry przykładem posłużyć może Lolita Agamałowa, która w swojej lesbijsko-filozoficznej twórczości poszukuje nowego języka miłości nieheteronormatywnej, o której w Rosji nie można mówić głośno, bo grożą za to represje:

(…) myślałam
o tych mężczyznach, którzy rozerwali cię na strzępy
o łajdakach, którzy zjedli twoje strzępy
о miedzianych twoich kościаch
w obgryzionym, gnijącym mięsie
o zewnętrznie ciemnej zniewalającej mojej miłości
zapominając o ontologicznych podziałach
zapominając o granicach splecionych konturów
kontury nie bolały
wkroczyłyśmy do nowego i nienaruszalnego świata
i pieprzyłyśmy się tak mocno, że zamierał czas
nowa macierz
różowa wulwa
nowej utopii
świat się scalił i obrócił na lewą stronę
abyś trzy lata później mogła
zostawić mnie dla prawicowej propagandystki
już widzę, jak pracuje na wiecach
na które chodzę, dając mi
judaszowy pocałunek
czytając Dugina, a potem liżąc ciebie
językiem militarystycznej przemocy
po wręczeniu nagrody na pieprzonym placu Czerwonym
wiem o niej więcej niż ty, ponieważ miałyśmy
czułą przyjaźń
bardzo czułą przyjaźń
esse est percipi bardzo czuła przyjaźń.
lesbijski dżihad lub bardzo czuła przyjaźń
lesbijski dżihad lub kontrowersja Spinoza-Hobbes
lesbijski dżihad lub Labrys w połowie drogi
lesbijski dżihad zaczyna się od lojalnej suki
lesbijski dżihad
carthago delenda est
ona będzie pieprzyć ciebie, myśląc o moich tekstach
o twojej piździe i jej gorzkawej wilgoci
ona będzie pieprzyć ciebie chujowo, kotku
ponieważ dobre ruchanie
to kwestia polityki
i dlatego nasze ruchanie kiedyś było tak dobre

(przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

Wiersz Agamałowej nie ogranicza się do tematyki lesbijskiej, to także wyraz osobistego żalu po rozstaniu, porzuceniu, to ból złamanego serca – odczucia znajome wszystkim. Poetki F-Pis’ma tworzyły w różnych formułach, były to wiersze o kruchości lub sile kobiecego ego, (post)liryczne, dokumentalne, przyjmujące kształt manifestów, sloganów czy będące wyimkami autobiograficznych dzienników, świadectwami mikrohistorii o znaczeniu makro i na odwrót. To sprzężenie zwrotne dobrze widać w wierszu Jeleny Kostylewej, który dotyka prześladowań społeczności queer w Czeczenii:

CHCĘ TYLKO CIEBIE
I TORTURY LGBT
TYLKO CIEBIE, CZECZENIO
TYLKO HARDCORE
TYLKO MILCZENIE GÓR
TYLKO CIEBIE, CZECZENIO
ROZSTRZELAJĄ CIEBIE JEŚLI SIĘ
DOWIEDZĄ
TYLKO CIEBIE, CZECZENIO
WYSYŁAM W CZACIE
COŚ, CO JEŚLI ZNAJDĄ
ROZSTRZELAJĄ
TAM ZA STODOŁĄ
NIE WNIKAJĄC
NIE PRZENIKAJĄC CIEBIE, CZECZENIO
WKŁADAM DO UST
COŚ, CO MASZ
CZECZENIO

(przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

Femipoetki miały odwagę podejmować tematy niewygodne, nie tylko te dotykające ich samych jako literatek. Walczyły na przykład o odczarowanie feminatywów „poetka” i „poetessa”, bo żadna szanująca się osoba pisząca poezję nie chciała nazywać się w ten sposób i zdecydowana większość – w ślad za Achmatową i Cwietajewą – obstawała przy określeniu „poeta”. Poetka bowiem w rosyjskim świecie literackim to trzpiotka, niepoważny literatka. Być w Rosji poetą, jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, jest większym zaszczytem.

Jako jedne z niewielu rosyjskie poetki miały odwagę pisać o trwającej w Ukrainie wojnie, okupacji Krymu i represjach politycznych zagęszczających się z każdym rokiem. O tym, że feminizm rosyjskojęzycznych poetek grupujących się wokół F-Pis’ma ma wyraźną proweniencję socjalną – a przynajmniej wyraziście antyliberalną – mówi między innymi wiersz Anastazji Piari, oddający dobrze zaplecze ideowe większości poetek wywodzących się z tego środowiska:

jeśli nie oglądać wiadomości
może się wydawać
że wszystko w porządku
po prostu pada gęsty deszcz
korytka ściekowe wszędzie się zatkały
i woda nie ma dokąd odejść
jak nie ma dokąd odejść gniew
przepełniający nas
pod ciężarem dwudziestu lat wojny
przeciw wolności odejść z
dusznej rodziny
zabójców z dziada pradziada
żyć swoim życiem
nie tłumacząc się przed
domowym tyranem
z pacyfizmu i anarchii
kopulujących w tobie
nam nikt nie płaci
wyryj to sobie na hełmie
pod którym nie ma głowy
wszyscy ludzie siostry
i tysiące miłosierdzi
odliczamy na mapy
po których odchodzimy
uciekamy lecimy płyniemy
przed natrętami i białymi kaskami
nikt nie śmie
nazywać nas liberałami

(przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

Nasuwać się może pytanie, czy rosyjskojęzyczne femipoetki nie wyważały otwartych już drzwi? Przecież różne feminizmy działają na świecie nie od dziś, problematyka przez nie poruszana otrzymuje należną jej przestrzeń i zdobywa odbiorów, w XX wieku bywała głośna i waleczna, w XXI znajduje zaś kontynuatorki. To wszystko nie dotyczy jednak Rosji. W Rosji literackiej i rzeczywistej to właśnie bohaterki tego eseju jako pierwsze zaświeciły feminizmem, jak świetliki w ciemną i duszną noc, a ich poezja była jak kaganki działaczek idących do ludzi, aby rozmawiać o zmianie. W Rosji to właśnie poezja, nie teoria czy publicystyka, stała się głosem feminizmów. Dlatego twórczość ta była jak uderzenie ostrego powietrza do zapadających się płuc rosyjskiego społeczeństwa, jak kwiaty dobra na wyschniętej w pył ziemi tamtejszej literatury.

Wspomniana utopijna wizja Galiny Rymbu, zgodnie z którą „może naprawdę wagina zniszczy to państwo” dobrze obrazuje trendy, jakie dało się obserwować w ramach rosyjskich protestów społecznych. Jeśli jeszcze w 2012 roku podczas liberalnych protestów na Prospekcie Sacharowa kobiety stanowiły 27% protestujących, to potem, do 2017 roku, było ich już średnio 35%. W 2019 kobiety stanowiły natomiast już niemal połowę uczestników ulicznych akcji. Coraz więcej z nich wychodziło na manifestacje z jakąś wizualną oznaką zaangażowania: transparentem, naklejką, przypinką. Przełomowym momentem, zarówno jeśli chodzi o liczebność uczestniczek, jak i ich widoczność, był protest w 2018 roku przeciwko wyburzeniom Chruszczowek – bloków mieszkalnych, w których w Moskwie mieszkało wówczas około miliona osób. Również podczas protestów w 2022 roku przeciwko agresji Rosji w Ukrainie wciąż widoczny był trend wzrostowy. OWD-info, organizacja zajmująca się pomocą prawną dla osób biorących udział w protestach społecznych, zawiadamiała także, że wśród zatrzymywanych osób na antywojennych protestach pojawiło się coraz więcej kobiet, bo około 44%, czyli znacznie więcej niż podczas protestów w 2021 roku pod hasłem „Wolność dla Nawalnego”, kiedy stanowiły one około 25% zatrzymanych. Także dane dotyczące protestów przeciwko ogłoszonej w Rosji 21 września 2022 roku „częściowej” mobilizacji wskazywały na postępującą feminizację protestów w Rosji, ponieważ wśród zatrzymanych pierwszego dnia akcji 71% osób stanowiły kobiety.

Poetki środowiska F-Pis’ma dotychczas nie zostały poddane typowym dla pola literackiego zabiegom konsekracji, udało im się zachować pozycję względnej autonomii w rosyjskiej literaturze. W 2020 roku odmówiły przyjęcia na­grody imienia Andrieja Biełego w kategorii „Krytyka literacka i projekty”. Elena Kostylewa zarzuciła członkom jury, że pomimo deklaracji nigdy nie udowodnili, że temat przemocy na tle genderowym jest dla nich jakkolwiek istotny. Zgoda na przyjęcie nagrody byłaby sprzeczna z ich głównym postulatem, sprzeciwiałaby się feministycznym wartościom. W ówczesnym składzie jury zasiadali m.in. ludzie, którzy bronili poety Kiriłła Korczagi­na, w 2018 roku oskarżonego przez jedną z poetek o gwałt. Przyjęcie nagrody byłoby aktem normalizacji przemocy seksualnej w środowisku literackim i aktem kapitulacji poezji feministycznej. Nie było na to zgody, poetki nie weszły więc do strefy uświęconej. Mimo wszelkich przeciwności dziki ogród rosyjskojęzycznej femipoezji kwitł niezależnie przynajmniej do 2022 roku. Aż do kolejnej rosyjskiej wojny, z konsekwencjami której poetki mierzą się do dziś.

W czasie wojny

Część z nich od razu zaczęła działać. Najpierw w Rosji, później na emigracji. Zaczęło się od Feministycznego Antywojennego Oporu, organizacji, która na wszystkie sposoby sprzeciwiała się wojnie. Działały bardzo skutecznie jak na zastane okoliczności. Najpierw organizowały i brały udział w protestach, potem koordynowały duże performatywno-polityczne akcje, takie jak na przykład „Kobiety w Czerni”, podczas których Rosjanki pokazywały się masowo na ulicach w czarnych ubraniach z białym kwiatem w dłoni, zainicjowały wydawanie i kolportaż agitacyjnej antywojennej gazety „Kobieca Prawda”, pomagały wydostawać się z kraju młodym mężczyznom w czasie mobilizacji i tak dalej. Jedną z pomysłodawczyń i koordynatorek FAO była Daria Sierienko, poetka F-Pis’ma, aktywistka. Pomimo licznych obowiązków i zaangażowania w organizację ruchu oporu nie przestała pisać. Tematem jej poezji stała się wojna, wzmocnił się w niej głos protestu, język oddany został całkowicie służbie antywojennej rzeczywistości. Nie znaczy to jednak, że poezja ta utraciła swoje dotychczasowe feministyczne sensy. Przeciwnie, wiersze pisane przez Sierienko w trakcie wojny są świadectwem przeżywania tego czasu, a i stawiania oporu, choćby drobnego i słabego. Autorka urefleksyjnia w nich swoją słabość i bezsilność:

jeśli piękno jest w oczach patrzącego
w oczach jest wojna
oczach odwracającego wzrok
i w każdym spojrzeniu
wojna ma nasze oczy
jakby ona
krew z krwi
siebie warci
wojna donasza moją sukienkę
i w każdej kieszeni, jaką ma
po ciężkim kamieniu
wojna przy naszym stole
jak bliska krewna:
jesteśmy połączeni krwią
którą przelewamy
„Wojna” – tak będziemy nazywać naszą córkę
świetne imię dla dziewczynki
będziemy do niej krzyczeć z balkonu
„Wojno, do domu!”
a ona jest już w domu

(przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

Jednocześnie Sierienko przy pomocy mocnych obrazów formułuje osobisty protest przeciwko wojnie, potępia prowodyrów, mówi wprost o wojennych zbrodniach, obala zbrodniarzy, jak ma to miejsce w wierszu parafrazującym pacyfistyczną twórczość Jegora Letowa:

Władimir Putin oświadczył, że wszystko idzie zgodnie z planem
Władimir Putin oświadczył, że wszystko idzie w pizdu
Władimir Putin oświadczył: „ooo moja obrona”
Władimir Putin oświadczył, że karabin jest święty
Władimir Putin oświadczył, że tam towarzysz Kim Il Sung i wszystko jest takie samo jak u nas
Władimir Putin oświadczył, że jeśli krzyż na piersi, to moneta na oko
Władimir Putin oświadczył, że oddział nie zauważył straty wojaka
Władimir Putin oświadczył, że wszystko będzie zajebiście – trzeba tylko poczekać, tam wszystko będzie darmowe, tam wszystko będzie najlepiej
Władimir Putin oświadczył, że prawdopodobnie w ogóle nie będzie trzeba tam umierać
Władimir Putin oświadczył, że granicy klucz został złamany na pół
Władimir Putin oświadczył, że rozłożył się w pleśń i lipowy miód
Władimir Putin oświadczył, że ma w dupie swoją twarz
Władimir Putin oświadczył, że jesteśmy lodem pod stopami majora
Władimir Putin oświadczył, że ruskie pole emanuje śniegiem

(przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

Ta feministyczna poezja z czasu wojny znaczy w końcu, że poetki zostawiają ślady oporu przeciwko wojnie, ale też, że oto wojna zostawia ślady w nich. Wiele twórczyń na jakiś czas zamilkło, co również jest wyrazistą reakcją na rosyjski konflikt. To, przeciwko czemu zawsze występowały – przemoc, dominacja siły, imperialne rosyjskie roszczenia i symboliczny triumf rosyjskiej prozy nad rosyjskojęzyczną poezją – dogoniło je i zmusiło do tymczasowego wycofania się i ukrycia. Dopiero rok po lutym 2022 na nowo przemówiła Galina Rymbu, którą wojna zastała we Lwowie. Mieszkała tam od 2018 roku z wyboru i powodów prywatnych, nigdy nie chciała mówić o sobie jako poetce na wygnaniu czy poetce emigracyjnej. Jej pierwsze teksty z okresu wojennego dotykają surrealnego doświadczenia wojny z perspektywy kobiety, matki, partnerki, feministki o antyimperialnych poglądach. To poezja o tym, jak to jest być rosyjskojęzyczną poetką z rosyjskim paszportem w Ukrainie, a przy tym osobą o pluralnej, nomadycznej tożsamości, bez silnych związków z koncepcją kraju czy ojczyzny, definitywnie odcinającą się od rosyjskiej przeszłości. Ukraina w pewnym stopniu zawsze była dla niej nieodkrytą matczyzną (jej matka to etniczna Ukrainka urodzona na Syberii, nieszukająca nigdy związków z tym krajem), którą wybrała jako swój dom. Jej wędrującą identyczność komplikuje dodatkowo, fakt, że ojciec był Mołdawianinem, ale to wszystko razem wzięte nie zdejmuje z niej stygmatu rosyjskości, z którym ona oraz inne poetki z rosyjskim obywatelstwem muszą się aktualnie konfrontować. O tym między innymi jest jej cykl poetycki „Ślady (w zimną noc mieszkamy z jeżami i kretami w łonie ziemi)”, pisany w podziemiach wojennego czasu:

*
tożsamość to okrzyk? to, czym ktoś może ciebie okrzyknąć?
czy szept skryty, intymny, dokładny, gdzieś głęboko, sam na sam ze sobą?
jakie
może być pisanie tym szeptem?
(tu i dalej: przeł. Katarzyna Roman-Rawska)

„Ślady” to także opowieść o trudach życia w piwnicach podczas rosyjskich bombardowań:

*
poszłam do ukochanego w piwnicy
ile już trwa
leży tam
nie mogę go wydobyć
spod ziemi
głaszczę głowę
mówię: nie bój się, wychodź
i tak wszystko żyje
tam świat cały!
zakwitł bez
sąsiad naprawia samochód przed domem
my z synem
właśnie grałyśmy w piłkę nad twoją głową
(…)
kochany, obudź się
wyjdź spod ziemi
trzeba zdążyć odetchnąć
do godziny policyjnej jeszcze całe trzy godziny

Rymbu zawsze marzyła o literaturze nienarodowej, dlatego w jej cyklu pojawia się taki zbiór społeczny jak wielonaród, są tam ślady nowej utopii, poszukiwanie jeszcze innego języka dla opisania stanu, w jaki wpycha ludzi wojna, niezależnie od ich tożsamości. Ta poezja wciąż urzeka i angażuje w słusznej sprawie.

*
czy litery staną się schronieniem? Czy
świeżo wyryty
tekst może uchronić życie? nie,
nie.
*
teraz,
każdej nocy, kiedy zasypiam w piwnicy
wyobrażam sobie i wyobrażam ze sobą
poezję ludzi o zepsutych zębach
(w tych chwilach, kiedy
nie wstydzą się uśmiechać),
z dziurkami w spodniach i koszulkach,
poezję „wątpliwej wartości”, wstydu i sztywności,
zakochania w ciepłym jedzeniu i utopii,
w jej przestarzałych obrazach
niemożliwa nie powinna nie może być –
piszę

Po starym zawsze następuje nowe. Aktualnie niektóre poetki kolektywu F-Pis’mo, jak i zupełnie nowe osoby, zbierają się wokół inicjatywy Feminist Orgy Mafia, feministyczno-queerowego pisma na platformie Syg.ma, tam, gdzie dawniej wyrosło pisanie spod znaku F. Dużo jest tu tematu wojny. Nie chodzi jedynie o trwającą rosyjską inwazję – potępiają one wojnę samą w sobie, jako narzędzie polityczne, które stoi w sprzeczności z wartościami feministycznymi w ogóle. Rosyjskojęzyczne feministki za swój symbol przyjęły ikonę Wenus wypełnioną pacyfą, zwracając uwagę, że wojna to przemoc, ubóstwo, przymusowa migracja, złamane życie, brak bezpieczeństwa i utrata perspektyw na przyszłość oraz że wzmacnia ona nierówności płci. Wojna to także przemoc seksualna. W jej czasie ryzyko gwałtu na kobiecie wzrasta kilkakrotnie. Femipoetki wracają więc do swoich starych zadań, wśród których najważniejsze to demontaż patriarchatu i rozkwit nowego języka. W przypadku ich poezji pragmatyka nie dewastuje poetyki, teraz kwitną jak pionierska cykoria podróżnik na gruzach wojennych zniszczeń.

Postscriptum: o polskiej translacji

Okruchy poezji rosyjskojęzycznych femipoetek docierały do polskich czytelników za sprawą kilku przekładów. To dobrze. Były to głównie tłumaczenia autorstwa poety Tomasza Pierzchały. To dobrze. Chociaż czemu jednak nie poetek? Szaleństwem byłoby wymagać, żeby wiersz, którego autorką jest kobieta tłumaczyła zawsze kobieta, a mężczyzny – mężczyzna. Taka symetria prowadzi do absurdu, bo co z osobami niebinarnymi, co z poezją przedstawicieli mniejszości, co z poezją nieżyjących autorów, czy więc wiersze Paula Celana może tłumaczyć tylko niemieckojęzyczny Żyd z Bukowiny? Nie w tym rzecz, żeby wypominać sobie płeć tłumaczenia, chodziłoby jedynie o możliwą dywersyfikację translacji w zależności od konkretnego przypadku. Jeśli poezja jest walecznie feministyczna i nie chodzi w niej jedynie o język, ale także o pewne doświadczenia, jakimi są na przykład przemoc ze względu na płeć, to czy nie lepiej, aby wiersz wybrzmiał także w tłumaczeniu niemęskim? Czy przekładu poezji Adrienne Rich, radykalnej feministki drugiej fali nie warto byłoby powierzyć jakiejś polskiej radykalnej feministce, może lesbijce, a może po prostu kobiecie tłumaczce? Obok przekładu Jerzego Jarniewicza chciałabym zobaczyć jeszcze inne tłumaczenia Rich. Wiersze żyłyby piękniej bez monopolu na ich tłumaczenie, bez prawa wyłącznej własności. Stąd przy wyborze przykładów mających ilustrować, czym była i jest rosyjska poezja feministyczna, obok publikacji próbek z Lolity Agamałowej, Galiny Rymbu i Marii Klinowej, zdecydowaliśmy się na eksperyment z drugim przekładem „Dziewczynek bez ubrań” Marii Stiepanowej, który pokazał się kilka lat wcześniej w „Nowym Napisie” w przekładzie Krzysztofa D. Szatrawskiego. Stiepanowa akurat wznowiła ten tom, także w języku niemieckim i otrzymała za niego Lipską Nagrodę Porozumienia Europejskiego. To dobry moment, aby odświeżyć też przekład. Przy okazji nowego tłumaczenia redakcja inaczej przypisała słowa kluczowe, dobierając tu dojrzewanie, feminizm, kulturę gwałtu, pragnienie oraz przemoc, co stoi nieco w kontraście z poprzednimi, czyli poematem, dziewczynką, sukienką, erotykiem oraz ubraniem. Różnice w przekładzie także są. Czy znaczące? To pozostawiam do oceny życzliwej czytelniczce.

Dofinansowano ze środków Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego w ramach programu na rzecz dialogu i porozumienia Polaków z narodami Europy Wschodniej.

Katarzyna Roman-Rawska
literaturoznawczyni, socjolożka. Tłumaczy i pisze. Pracuje w Instytucie Slawistyki PAN. Zajmuje się przecięciem sztuki i polityki. Autorka tekstów o rosyjskim oporze antywojennym.
redakcjaAndrzej Frączysty
korekta Lidia Nowak
POPRZEDNI

szkic  

Filozofia i młodość

— Ewald Iljenkow

NASTĘPNY

varia poezja  

Ślady (w zimną noc mieszkamy z jeżami i kretami w łonie ziemi)

— Galina Rymbu