
varia
RedakcjaErnst Jünger, którego pisarstwo wzięliśmy na warsztat w numerze październikowym, to postać złożona – pęknięta, rozproszona, wciąż składana. „Książę piechoty” i piewca okopów, narodowy bolszewik, technofaszysta, apostoł pojednania narodów, entomolog i psychonauta.
recenzja
Jakub SkurtysGdy już odrzucimy kategorie naiwnej lektury oraz zawierzenia podmiotowi i utożsamienia się z nim, trafiamy na ścianę językowej ekwilibrystyki, która nie jest w stanie sproblematyzować własnego statusu ani unieść feministycznego z gruntu przesłania – recenzja „dzięki bogu” Anny Augustyniak.
szkic
Rafał RóżewiczNie mogłem pozostać obojętnym wobec dwóch książek: „Mleka i miodu” Rupi Kaur oraz „Chłopców, których kocham” Anny Ciarkowskiej, które z powrotem wymusiły na nas mówienie przede wszystkim o samej poezji. Zaczęliśmy się prawdziwie spierać. O to, co tak naprawdę robimy. Co z tego mamy? Co chcielibyśmy uzyskać? I najważniejsze: za kogo się uważamy?