fbpx
Ładowanie strony
Logotyp magazynu Mały Format

Wszystkie znaki na niebie i ziemi (tej ziemi) wskazują na to, że kończy się w Polsce cyberżulerstwo, a zaczyna nowy, lepszy świat zwycięzców – era sukcesizmu. Spokojnie, proszę nie wyłączać komputerów. Dalej dzielnie przy nich siedzimy, tylko że teraz jesteśmy przebudzeni i gotowi na świadomy rozwój. Czas na produktywne siedzenie przed kompem. Proszę odstawić cyberżulerskie piwko i uważnie sączyć oczyszczające smoothie z dodatkiem nasion chia.

Zapowiedzią nowego jest „WINNING!”, generator Leszka Onaka, algorytm remiksujący „wypowiedzi męskich protagonistów twittera: Stevena Seagala, Charliego Sheena, Martina Shkreli, Donalda Trumpa oraz Kanyego Westa”. Zacznijmy od wykorzystanego medium. Twitter to platforma sukcesu. Połowa jego użytkowników postuje ze Stanów Zjednoczonych. Prawdziwy Polak siedzi głównie na fejsie, co przekłada się na marny stan polskiej twitteratury – cyfrowego gatunku, który doczekał się własnego hasztagu w ostatniej edycji antologii „Electronic Literature Collection”. Szczególnie słabo wypada kategoria literackich twitterbotów. Od niedawna mamy polskiego bota, który co trzy godziny generuje nowy limeryk, ale to wciąż śmiesznie mało.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi (tej ziemi) wskazują na to, że kończy się w Polsce cyberżulerstwo, a zaczyna nowy, lepszy świat zwycięzców – era sukcesizmu.

Dzieło Onaka to twitterowa symulacja, przeszczepienie portalu dla użytkowników, których na nim nie ma. Klasyczna twitteratura funkcjonuje wprost w przestrzeni medium, ma przewijać się wśród innych, niepoetyckich wpisów. Nieprzypadkowo Onak nie uwierszawia tweeta i zamiast bota tworzy interaktywny generator, przystępniejszy dla polskiego odbiorcy. Wypowiedzi użytkownika WINNING! nawet nie mogłyby zostać przeniesione na Twittera, bo nie mieszczą się w limicie znaków. Nie chodzi o samą poetykę tweeta, ale jego społeczny kontekst. Onak stworzył coś na kształt cyfrowej literatury faktu. WINNING! to najczystsza z możliwych form – „AUTOMAT LOSUJĄCY BEZ POWTÓRZEŃ”, który wybiera teksty z bazy prawdziwych, rzeczywiście wystukanych kiedyś na klawiaturach wypowiedzi. Nie potrzeba tu upiększającego miksowania ze strony autora. Wybrany kontent jest sam w sobie tak absurdalny, że wystarczyło obudowanie go algorytmem.

Już na starcie użytkownika aplikacji wita miły (przypominający soundtrack z Simsów) utwór muzyczny (do znalezienia na YouTubie pod wdzięcznym tytułem – „Instrumental Background Music For Videos & Presentations Royalty Free Corporate Commercial Music”). WINNING!, czyli tytułowe zmemizowane hasło, którego twórcą jest Charlie Sheen, to personifikacja, imię króla królów. Jego tweety są tak dobre, że zawsze reagują na nie najważniejsi panowie. Ich awatary to jedyne twarze, które są widoczne przy kolejnych wersjach tekstu, mimo że każdy wygenerowany tweet jest hojnie obdarowywany lajkami i repostami. Zwykli użytkownicy platformy to tylko anonimowe, migające cyferki – przegrywy. Najważniejsze, że sprzed oczu nigdy nie znikają zdjęcia prawdziwych zwycięzców – wygrywów. Piątka amerykańskich panów świata ciągle przyklaskuje swoim własnym słowom. Oto kwintesencja tego, czym jest właśnie wygrywanie.

WINNING! ma uśmiechniętą, męską twarz stockowego korpozwycięzcy. Po swoich ojcach odziedziczył wiele dobrego. Jest uprzejmym, pełnym życiowej mądrości trenerem, mentorem, duchowym przewodnikiem (Seagal). Jest inteligentny, piękny i dobry, zawsze podejmuje słuszne decyzje (Shkreli). Jest prorokiem i Michałem Aniołem pokolenia (Kanye). Jest jedyną nadzieją na lepszy świat (Trump). Po prostu wygrywa (Sheen).

Sukcesizm to ideał, cel, niedostępny dla zwykłego użytkownika model. Nie ma nic bardziej cyberżulerskiego, niż klikanie w WIN i patrzenie, jak ktoś inny ciągle wygrywa. Zastąpienie twitterowego przycisku FOLLOW przyciskiem WIN stwarza tylko iluzję, że chodzi o nas. WINNING! to generator sukcesów, ale to nie użytkownik (a już na pewno nie użytkowniczka) zostaje zwycięzcą. Dostajemy dużo złych, brzydkich tweetów. Jestem przegrywem, gdy po raz kolejny klikam w WIN i dostaję po mordzie tekstami w stylu:

Keep making me money, I don’t see the point of being politically correct if that means actually being incorrect (Trump), Seriously fuck climate change and fuck this planet. I’m all about me not the environment (Shkreli), If you need comfort and care, I suggest adopting a puppy (Shkreli), Also for anyone that has money they know the first rule is to use other people’s money (Kanye).

Sukcesizm to ideał, cel, niedostępny dla zwykłego użytkownika model. Nie ma nic bardziej cyberżulerskiego, niż klikanie w WIN i patrzenie, jak ktoś inny ciągle wygrywa.

To, że sukcesizm nie jest rewolucją totalną, pokazuje bliźniaczy, choć jeszcze cyberżulerski, generator Onaka – Jan Pegasus Drugi puszczał krótkie statusy. Słowa Jana Pegasusa są skierowane do polskiego, facebookowego ludu. Papieżowe tony, bazujące na przemówieniu z Okęcia mieszają się z obrazami typowego polskiego domu i typowego polskiego internetu. Papież nie jest zwycięzcą, papież jest papieżem Polakiem i siedzi na fejsie. Warto dodać, że siedzi w naprawdę dobrej części Facebooka. Polecam przejrzeć kod źródłowy strony i odnaleźć katalog pouczających pejów, które odwiedza papież. Pegasus przemawia trochę tak jak WINNING!. Marzy mu się szczęście wszystkich użytkowników (Kanye), projektuje lepszą przyszłość (Nasz polski „wielki zbiorowy blok z wielkiej płyty” — Ojczyznę), którą ewangelizowani sami muszą wybudować (Trump). Jan Pegasus postuluje duchowy, wspólnotowy sukcesizm polskiego netowego narodu.

Muszę wam powiedzieć, że się bardzo cieszę, że jestem na waszym profilu i publikuję tu, w tym oknie. Nigdy tu, w tym oknie, nie publikowałem. Musiałem ciężko pracować na to, żeby tutaj, w tym oknie, sobie stanąć.

Papież nie wychodzi poza okno statusu. Pielgrzymuje po sieci, żyje w świecie cyfrowym. Wspólnotowe wygrywanie to wizja wyłącznie internetowa. Prawdziwy, zindywidualizowany sukces spod znaku WINNING! znajduje się poza ekranem. W tweetach użytkownika WINNING! płaszczyzna sieciowa jest przezroczysta. Cyberżulerstwo nie udaje, że żyje w internecie, sukcesizm tego nie zauważa.

Onak zapowiada sukcesizm i już na wstępie, miksując wyjątkowe głosy w jeden potężny krzyk, masakruje to, co w nich najważniejsze – jednostkowość. WINNING! to generator turbosukcesu zwycięzców, który zatrzymuje użytkownika w pozycji cyberżula. WINNING! ma wszystkie cechy polskiego książkowego bestsellera – trochę literatury faktu, trochę motywującego poradnika. To dobry, obiecujący produkt. Na papierze byłaby szansa na empikowe TOP 10. Rozdzielczość Chleba przedstawia się jako „kolektyw twórczy, wydawnictwo i patainstytucja”. W perspektywie nadchodzącego sukcesizmu – z punktu widzenia winnera – jawi się raczej jako start-up.

Leszek Onak
"WINNING!", Rozdzielczość Chleba, Internet 2017.

Paulina Chorzewska
ur. 1996, studiuje polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Publikowała w „Niewinnych Czarodziejach”. Woli wiersze, w które można poklikać.

Leszek Onak
"WINNING!", Rozdzielczość Chleba, Internet 2017.

POPRZEDNI

recenzja  

Pas ziemi niczyjej

— Aleksander Sławiński

NASTĘPNY

recenzja  

Krzesło, krzesać, krzesać nadzieję

— Teresa Fazan